Via Appia - Forum

Pełna wersja: Języki obce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
No właśnie, jakimi językami obcymi władacie i w jakim stopniu? Chcielibyście się nauczyć jakiegoś jeszcze? Czy zgadzacie się z poglądem, że język kształtuje światopogląd i pozwala na konkretne widzenie świata?
Ja najlepiej chciałbym umieć kilka i wtedy mówiłbym różnymi zależnie od nastroju (oczywiście wkurzony po niemiecku Big Grin), albo łączył kilka w jednym zdaniu, jednej wypowiedzi Tongue czasem to by było zabawne.

A jakie?
-angielski
-niemiecki (nie lubię, ale znam podstawy, to warto umieć więcej)
-rosyjski
-hiszpański
-francuski
-włoski

jednak ponieważ jestem leniem, to angielski mi wystarczy xD

co do światopoglądu... to według mnie są języki lepsze i gorsze, bogatsze i uboższe, prostsze i bardziej skomplikowane...

W ogóle uważam, że język polski, choć ma kilka irytujących pierdół, to pozwala opisywać świat dość wygodnie i precyzyjnie, na co moim zdaniem nie pozwala np: język niemiecki
w stopniu bardzo dobrym - polski
dobry - angielski
średni - rosyjski

myślę, że mogłabym powrócić do nauki francuskiego i łaciny, w sumie żałuję, że je zarzuciłam.

czy język kształtuje światopogląd? nie, ale na pewno go rozszerza. pozwala na zrozumienie kultury i cywilizacji, z której się wywodzi, i nie mam tutaj na myśli werbalnej komunikacji. drobne niuanse czy związki frazeologiczne zwiększają poznanie.
Umiem mówić po polsku w stopniu, który możecie sami ocenić. Dysponuję zdolnością porozumiewania się po angielsku w stopniu podstawowym. Jak dobrze pójdzie to dołączę do tego niemiecki. Planuję nauczyć się rosyjskiego i może japońskiego.
Może nie tyle język kształtuje światopogląd, co pozwala na jego modyfikację. Inne pytania, przede wszystkim w innej firmie, przychodzą do głowy.
Ble, ale te moje zdania brzmią, jak ze szkolnego zeszytu. Do polskiego rzecz jasna. ;D
Pozdrawiam!
Pierwszą rzecz, do której muszę się odnieść to światopogląd. Moim zdaniem owszem, kształtuje, ponieważ w danym języku słowa są różnie nacechowane. Jako przykład podam, może znanego, żyda. "Nie bądź żydem, podziel się", w naszym światopoglądzie zakodowało się to, że żyd to osoba skąpa, chytra, dbająca tylko o siebie. Przykładów jest pełno, głównie tyczy się to narodowości. I nie chodzi tutaj o to, że ktoś kogoś uprzedza, ale podświadomie zakorzenia się w nas taki stereotyp.
Ja mówię po angielsku, niemiecku i oczywiście po polsku. Dziubnęłam też kiedyś trochę japońskiego i łaciny, ale mało co pamiętam Wink
Uczę się trochę francuskiego i hiszpańskiego, ale to na razie na własną rękę, po maturze może zastanowię się nad jakimś kursem. W ciągu pięciu lat chciałabym poprawić niemiecki i nauczyć się właśnie francuskiego i hiszpańskiego. A potem, who knows.
I jeszcze jedna sprawa, moim zdaniem języki obce wzbogacają życie. Poznawanie nowego języka to jak odkrywanie świata na nowo. Inne są sposoby wyrażania siebie. Najbardziej chyba widać to pomiędzy różnymi rodzinami językowymi. Przywołam tutaj japoński, w którym wyraz "jestem głodny" w dosłownym tłumaczeniu znaczy "mam pusty żołądek", nie muszę tutaj też chyba przywoływać istnienia w tym języku tylko dwóch czasów (przeszły i nieprzeszły), co dla nas jest nie do pomyślenia. Zresztą podobnie jest z czasami w języku angielskim.
Druga sprawa (miała być tylko jedna, ech...): mnie brakuje czasami w innych językach konstrukcji znanych mi z języka polskiego. Nie mogłam przywyknąć do tego, że w potocznym języku angielskim (mówię o odmianie amerykańskiej, nie wiem jak jest z brytyjską) nie używa się w ogóle form "pan, pani". Przekonanie się do tego, że pięćdziesięcioletnia pani nie obrazi się jeśli powiem jej na ty było trudne. W sumie dużo też zależy od mentalności ludzi.
To chyba tyle, jak mi się przypomni, to dopiszę.
Pozdrawiam
Apropo pytań, to np: irytuje mnie szyk przestawny w językach germańskich (np: angielski, niemiecki), który uważam ze nienaturalny, ale to pewnie dlatego że jestem Polakiem Tongue

Z drugiej strony polskie pytanie: "Jesteś gotowy?" ma tylko dwa słowa, a niesie w sobie także informację o płci osoby, którą pytamy.
Z kolei angielskie "Are you ready?" nie dość że ma słowo więcej, to jeszcze nie ma tej informacji o płci...

Mało tego, żeby zmienić pytanie w twierdzenie, w angielskim trzeba zamienić słowa miejscami, a w polskim wystarczy tylko zabrać znak zapytania.

tak, więc punkt dla polskiego Big Grin
Coś tam gadam po angielsku. Za granicą potrafię się dogadać w praktycznie każdej sprawie, bo ja ogólnie mam b dobrą pamięć do słówek, ale... nie czaję kompletnie czasów, nic a nic. Dlatego to jest pewnie takie - Hanzo mieć krowa, doić go i pił mleko.Big Grin

Fajny byłby taki szpanik - piszesz tekst a tu bach!, wtrącenie z francuskiego, bach!, wtrącenia z hiszpańskiego, bach! coś po włosku.Big Grin Niezłe by to było.

Ale jestem leń i mi starczy angielski w stopniu komunikatywnym. Innych nigdy się nie uczyłem i pewnie nie będę już raczej, chociaż - kto wie?Big Grin
Cytat:pozwala opisywać świat dość wygodnie i precyzyjnie, na co moim zdaniem nie pozwala np: język niemiecki
może tobie te podstawy nie pozwalają, Szaden Tongue Dla mnie fantastyczna w niemieckim jest właśnie precyzja, bardzo trafne określanie nazwą istoty rzeczy. A jakie chciałabym umieć? Wszystkie najlepiej Big Grin
(30-01-2013, 20:59)Lisek napisał(a): [ -> ]Pierwszą rzecz, do której muszę się odnieść to światopogląd. Moim zdaniem owszem, kształtuje, ponieważ w danym języku słowa są różnie nacechowane. Jako przykład podam, może znanego, żyda. "Nie bądź żydem, podziel się", w naszym światopoglądzie zakodowało się to, że żyd to osoba skąpa, chytra, dbająca tylko o siebie. Przykładów jest pełno, głównie tyczy się to narodowości.

to chodzi o mentalność nie o język. Obcokrajowiec praktycznie nigdy nie pojmie takich zwrotów a jeśli twierdzisz że przykładów jej więcej to podaj takie które nie pochodzą z polskiego.


Mówię po polsku i angielsku. Kiedyś trochę pisałem po Japońsku ale większość pewno wywietrzała.
Nie będę się rozpisywać. Języki trzeba po prostu lubić i mieć do nich smykałkę (: Inaczej nic z tego nie będzie.
Ja uwielbiam się ich uczyć. Jeżeli tylko czas by mi na to pozwolił, to uczyłabym się kilku na raz. A tak, to skupiam się obecnie na szlifowaniu angielskiego oraz powoli, powolutku wspinam się na szczyt niemieckiego oraz japońskiego (:
To, co mnie najbardziej fascynuje, to chyba możliwość kontaktu z ludźmi z całego świata.
Cytat:może tobie te podstawy nie pozwalają, Szaden Dla mnie fantastyczna w niemieckim jest właśnie precyzja, bardzo trafne określanie nazwą istoty rzeczy.

Ja za niemieckim nie przepadam, z racji tego, że jest moim zdaniem językiem zbyt ubogim, gdzie tak naprawdę istnieje kilkadziesiąt wyrazów, do których dodajesz przedrostki. Z racji tego, że wszystko brzmi podobnie, nie potrafię się uczyć słówek. Mam nadzieję, że jedynym moim ratunkiem jest wyjazd na dłużej do jakiegoś niemieckojęzycznego kraju.

Cytat:to chodzi o mentalność nie o język. Obcokrajowiec praktycznie nigdy nie pojmie takich zwrotów a jeśli twierdzisz że przykładów jej więcej to podaj takie które nie pochodzą z polskiego.
Przykro mi Mag, nie podam ci przykładu z innego języka, bo po prostu nie jestem nativem. A nie, będąc nim nie mogę określić, jak dany język wpisał mi pewne stereotypy w świadomość. I moim zdaniem język i mentalność są ze sobą ściśle powiązane, język jest nośnikiem mentalności.
Pozdrawiam!
Angielski obecnie tylko tak, aby się dogadać, bo podobnie jak Hanzo, aktualnie czasy w nim to dla mnie czarna magia, ale zamierzam się podszkolić jak już się obronię : D. Kiedyś, było lepiej (pobyt w UK), powiedziałbym nawet, że dobrze, obecnie nie mam kiedy się uczyć ani korzystać w praktyce z języka i kuleje. A tak w ciągu życia, to uczyłem się rosyjskiego (mam odruch wymiotny na widok cyrylicy), niemieckiego (w tym języku muszą mówić w piekle) oraz łaciny.

Czy chciałbym się nauczyć innych? Pewnie, chociaż nigdy nie byłem orłem z języków, a słówka same mi nie wskakiwały do cymbała.

Czy języki kształtują światopogląd? Wydaje mi się, że w pewnym stopniu na pewno. Generalnie uważam, że nauka języków to jedna z lepszych inwestycji w siebie.
Ja w tym moim młodym wieku, oczywiście jeszcze nie bdb, ale już nieźle mówię po angielsku. Prócz tego uczę się niemieckiego, ale przez nauczycieli się zniechęciłem. Ostatnio pociąga mnie rosyjski, uczę się od kilku miesięcy Smile myślę ze warto
Ostatnio rosyjski staje się coraz bardziej modny. Mnóstwo moich znajomych do wychwala, ja w sumie też chciałabym się uczyć. Umiem czytać i to raczej słabo, ale w życiu bym się nie dogadała. Kilka słówek potrafię, a raczej pamiętam z dzieciństwa. Zastanawia mnie fenomen popularności języka rosyjskiego, którego przecież jeszcze nasi rodzice nie chcieli się uczyć (nie wliczając w to kilku delikwentów takich jak mój ojciec, którzy są istnymi rusofilami Wink).
Pozdrawiam!
Ja tam wam proponuje uczyć się chińskiego.
Stron: 1 2 3