(19-01-2013, 16:03)vysogot napisał(a): [ -> ]No wybacz, ale jak na mini miniaturę to jeszcze, ale liryki nie ma tu żadnej.
Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że Bursa nie pisał poezji, bo liryki w tym nie było zbytnio. Na tej samej zasadzie, może troszkę na wyrost.
Nie podoba mi się to, że większość ludzi poezją nazywa utwory, które przepełnione są środkami stylistycznymi.
A patrz:
"Aż wreszcie śmierć stała się pospolitą rzeczą,
jadalną, jak gruby chleb lekkostrawną,
i w usta sobie braliśmy lekko
- kromkę rozkwitającą smakiem aż bez nazwy,
takim codziennym. I zabijano nas: rano
już wymierzano rzadką, w cienkiej zupie,
ale my śmiechem nieodmierzanym
śmialiśmy się, jeszcze gdy sen w łeb tłukł obuchem."*
Aż wreszcie śmierć stała się pospolitą rzeczą, jadalną, jak gruby chleb lekkostrawną, i w usta sobie braliśmy lekko
kromkę rozkwitającą smakiem aż bez nazwy, takim codziennym. I zabijano nas: rano już wymierzano rzadką, w cienkiej zupie, ale my śmiechem nieodmierzanym śmialiśmy się, jeszcze gdy sen w łeb tłukł obuchem.*
Zrobiłam to samo, co Ty. Dodatkowo, jedyne, co usunęłam/dodałam oprócz enterów i spacji, to myślnik. Nie zgodzę się więc z twierdzeniem, że nie ma tu liryki. Bo jest. I to dużo. I słabo mi się robi, kiedy czytam takie bzdury <3
Co do samego wiersza. Właśnie, nie wydajesz się być Osiecką, Szymborską czy Mickiewiczem. I bardzo dobrze. Chociaż cenię ich wszystkich, oprócz Osieckiej jakoś lekko odsuwam ich twórczość. Ale nie o tym. Bardzo dobrze. Bo jest to Twoje, jest dobre i daje do myślenia. przynajmniej mnie.
*Wojaczek, Piosenka bohaterów II