porzuciłem wszystko co było we mnie dobre
i moim dobrem
wychodzę z miasta
które już nie jest miastem
brak w nim drukarni snów
zegarów
i dzwonu który dzwonił
czasu zabrakło
po schodach się nie schodzi
zjeżdżają
a pani Drosuet stoi z pustym koszem
kiedyś tonęła w kwiatach
przechodząc ulicę
widzę samych ślepców
wypalone domy
aleja żalu wstydu
archeologia i cukier
jedynie co mogę zaakceptować to ciszę
wszyscy w ustach mają knebel
pozostał pomruk zdumienia
a na niebie nad miastem
absurd
samolot zamiast ptaków
wlecze za sobą transparent
z napisem
śpiewajcie
trzymam gazetę
bez wiadomości
Witam.
Drukarnia snów jest świetna. Puenta bardzo ciekawa, acz jednocześnie spodziewałem się czegoś mocniejszego.
Jest dobrzu.
Pozdrawiam.
Starysto dla mnie fajne, ale moim zdaniem potrafisz zaszczepić coś mocniejszego.
Takie wychodzą w minutę, a prawdziwe(sam rozumiesz)
Wiersz jest dobry, ale czy ja wiem czy aż tak, jak dla mnie jeszcze nie bdb.
Masz wyrobiony swój styl w pisaniu i dobrze. Trzymaj się tego
O rany, no to mi się dostało.
oooo labirynt. dawno nie byłem w labiryncie. potwory itd. lubię takie miejsca. mnie trudno zaskoczyć. szkoda że pamieć nie ta bo bym chętnie ten widok zatrzymał na dłużej.
wiersz genialny.
pozdrawiam czas