Więcej chcieć,
niż móc znieść?
Na fali spojrzeń wędruję,
tam, gdzie kończy się
przetarty, dla nas szlak.
Jak bezpański pies,
liżę sople odwiecznie -
młodych traw
Pomimo, że
Złota poświata
tych, co więcej wiedzą
z cicha pogrąża Itakę.
Szukam nowego słońca,
Choć wolę niewiarę.
Fajnie zaczęłaś, ale powoli popadłaś w bełkot.
Cytat:Więcej chcieć,
niż móc znieść?
Taki początek nastroił mnie bardzo pozytywnie.
Cytat:Na fali spojrzeń wędruję
Tam(,) gdzie kończy się
Przetarty(brak) za nas szlak(.)
Jak bezpański pies
Liżę sople odwiecznie
Młodych traw
Kontynuacja nadal dobra. Zwróć uwagę na interpunkcję w nawiasie - jak już decydujesz się jej użyć, to staraj się robić to poprawnie. Do sopli odwiecznie młodych traw można się przyczepić, ale jak dla mnie ładny zwrot i jak najbardziej na miejscu.
Dalej wiersz się zababrał. Bez ładu i bez składu, bez sensu i bez precedensu. Zrobiłaś z tego monetę o dwóch skrajnie różnych stronach. Nawet proporcję mimowolnie zachowałaś. Więc staraj się pisać jak do połowy tego tekstu, bo fajnie to wygląda, dalej chyba się trochę wypaliło natchnienie. Pozdrawiam i czekam na dalsze.
Dziękuję za komentarz i rady Maciebuk. Niestety musiałam się z tobą zgodzić, co do krytyki. Wprowadziłam zmiany i mam nadzieję, że jest już lepiej
Ale cieszę się, że ten wiersz ci się choć trochę podobał