Via Appia - Forum

Pełna wersja: Choinka - stroinka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Miniatura dla młodszych i nie tylko...


Po raz kolejny przyszły święta. Wigilia i Boże Narodzenie. Szkoda tylko, że to dzieje się jak na zwolnionym filmie i nie w moim domu.
Mam niespełna siedemnaście lat i wszystko o czym marzą nastolatki. Posiadam własny pokój, ogródek i salę zabaw. Chętnie urządzałabym tam bale, ale praktycznie nie mam znajomych i koleżanek. Mówię tu o takich prawdziwych, które uśmiechną się do mnie nie dlatego, że pożyczę im złotówkę, ale tak po prostu, bez powodu, bo mnie lubią i wydaję się im sympatyczna. Jednak to zdarza się niezwykle rzadko.
Na co dzień jestem osobą nieśmiałą i samotną. Boję się odezwać do moich rówieśników i innych osób. Nie wiem jak miałabym to zrobić?
Rodzice rzadko kiedy coś do mnie mówią. Tata wyjeżdża w delegacje, a mama… ona w ogóle się mną nie interesuje. Najważniejsze są rajstopy w kolorze opalizującego brązu i nadchodząca dyskoteka. Z pewnością myślicie dlaczego z nią na nich nie bywam? Zwyczajnie wolę książki. Zawsze znajdę w nich coś dla siebie. Muszę się pochwalić, że czytam ich coraz więcej, ale jak na razie nie wszystko w nich rozumiem. Jednak nikt nie jest w stanie mi wytłumaczyć, o co chodzi w niektórych zdaniach. Wszyscy cierpią na chroniczny brak czasu.
Ostatnio w psychologii pracy czytałam o wypaleniu zawodowym. Podobno często dotyka ludzi znudzonych zawodem, który sprawia im już satysfakcji, oraz nie przynosi odpowiednich skutków.
Piszą w niej, że często dotyka to nauczycieli. Ja nawet im współczuje, jak widzę kolegów z klasy, którzy albo rozmawiają na lekcji lub bezczelnie pyskują. Uczniowie nie doceniają ich pracy, a wszyscy w około myślą, że tylko o wolne wakacje im chodzi. To bzdura! Całą robotę biorą do domu razem ze stresem który, jak się okazuje, też jest odpowiedzialny za stan, w jakim nie raz się znajdują. Niestety nie widać tego po nich, bo są zmuszeni maskować emocje i wchodzi im to w krew.
Osobiście staram się zawsze uważać na lekcji i zachowywać cicho. Zdobywam w miarę dobre stopnie i tylko od wychowawcy dostaje pochwały, dlatego uważam że ogólnie są w porządku. Może kiedyś też będę jedną z nich?
Mamy dzisiaj sobotę. Jutro trzeba będzie wypatrywać gwiazdki z nieba. Szkoda tylko, że u mnie nikt o tym nie pamięta. Pewnie pójdę po sztywnej kolacji do swojego świata i będę pisała w pamiętniku wiersze o "Smutnym sercu", albo "Narodzinach Chrystusa".
Dzisiaj umówiłam się z moją mamą w centrum handlowym. Cieszy mnie to, bo w końcu ją zobaczę, gdyż w domu prawie w ogóle się nie widzimy. Mam nadzieję, że usiądziemy w jakiejś schludnej kawiarence i napijemy się czekolady. Opowiem jej jak idzie mi w szkole.Myślę, że ucieszy się z moich postępów.Tyle pracy i wysiłku, ale chyba warto było, bo wygrałam konkurs poetycki!

***

Zmierzałam powoli w kierunku HeloCity. Drzewa przybrały srebrny kolor dzięki oszronionym gałęziom. Mróz wdzierał się po przez każdą szparę w ubraniu, zostawiając po sobie ślad w postaci małego zaczerwienienia. Kocham zimę i biel. Fascynują mnie płatki śniegu i ślady na chodnikach.
Jakie to zabawne, gdy kierowcy ślizgają się tak na ulicach dzięki własnym autom, a potem trąbią jak wściekli. Tymczasem ja chwytam się za brzuch, bo aż boli mnie ze śmiechu. Ach, taka to dowcipna pora roku.
Jestem już prawie w centrum. Z daleka majaczy sylwetka wysokiego wieżowca z fioletowym iskrzącym się napisem, która zaprasza do środka. Minęło niespełna piętnaście minut, gdy byłam już na umówionym miejscu.
Wewnątrz pełno jest ludzi. Wszyscy biegają od sklepu do sklepu, jakby wcześniej nie można było kupić prezentów, no ale inaczej nie były by to święta.
Dostrzegłam ją pod pewną choinką, wyglądała prawie jak jedna z nich. Bluzka w szarą panterkę zdobioną cekinami, obcisłe legginsy i wysokie szpilki. Tak mogła wyglądać tylko moja matka. Do tego ten kok na głowie z różowym kwiatem i tipsy. Jak dla mnie wygląda to okropnie, ale nic nie mówię, bo nie chcę robić jej przykrości. Sama wolę stonowane ciuchy. Najlepiej jakieś modne dżinsy i t - shirt, to w zupełności wystarcza.
Powoli zbliżyłam się do niej. Stanęłam naprzeciwko, na linii wzroku, ale ona dalej mnie nie widziała. Dopiero gdy zaczęłam energicznie machać, to podeszła.
- Witaj Mała, prawie Cię nie poznałam. Dobrze, że pomachałaś ręką, bo inaczej nigdy bym nie poznała, że to moja córka tam stoi. – spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. – jak Ty się w ogóle ubierasz? Biała bluzka i dżinsy? Tak nie chodzą nastolatki. Teraz modne są krótkie miniówki i dopasowane bluzki. Mamusia nigdy Ci nie mówiła? – spojrzała na mnie jak na głupią. – Z resztą sama powinnaś to wiedzieć.
- Ja zwyczajnie nie lubię takich rzeczy, Mamo. Nie chcę wyglądać jak jedna z tych choinek co tutaj stoją. – odparłam zażenowana jej postawą.
- Mężczyźni mają zauważać, nas kobiety, a Ty prawie już nią jesteś. Chodź, wybierzemy parę ciuchów razem. – i wzięła mnie za rękę.
- Ja mam lepszy pomysł. Tutaj obok jest kawiarnia. Napijemy się czegoś i odpoczniemy przy okazji od tłumów. Co o tym myślisz?
- To głupota. Nie będę siedzieć i patrzeć na świąteczne dekoracje, gdy tyle sklepów w około. Na święta i sylwestra muszę jakoś wyglądać. Czeka nas przynajmniej z dwie godziny przebierania w kreacjach, a Ty chcesz siedzieć? Myślałam, że mi pomożesz. - wypaliła.
- Nie chcę. Nie lubię takich strojów, ani chodzenia po sklepach i butikach. Chciałam trochę ci poopowiadać i zrelaksować się. Po tym całym zamieszaniu w szkole mamy ważne sprawdziany. – powiedziałam rozpaczliwie.
- Jesteś zupełnie niedojrzała. Nie tak zachowuje się dorastająca dziewczyna. Chcesz to wracaj do domu z nosem w książki. Ja do żadnej kafejki nie idę. Po południu mam fryzjera i kosmetyczkę. - prychnęła.
- Jesteś pewna? – zasmuciłam się.
- Tak, a ty widzę jesteś niepoważna. Wracaj do domu, a ja kupię coś pod choinkę. Przemyśl proszę to co ci teraz powiedziałam. Słuchaj, zadaniem nas kobiet jest tylko leżeć i pachnieć dla naszych mężów, a szczególnie w święta – jej twarz na chwilę przybrała nieco mądrzejszy wyraz – i to wszystko. Muszę lecieć, pa maleńka! – krzyknęła biegnąc do Gucciego.
Oddaliłam się więc z centrum handlowego, zmierzając powoli do parku. Świeciło teraz słońce, będące jedynym moim towarzystwem. Nie chcę być w przyszłości jak moja matka. Zamierzam pracować na swoje utrzymanie i zdobywać wiedzę. Zamieszkam w małym domku na wsi i tam obserwować będę bieg lat i pór roku, które rysować będą zmarszczki na mojej twarzy. Tak się zestarzeję.
Będąc w parku ulepiłam bałwana, a po powrocie znowu zamknęłam się w pokoju błądząc po korytarzach własnych myśli…
(21-12-2012, 13:48)Piramida88 napisał(a): [ -> ]Miniatura dla młodszych i nie tylko...
Jej zadaniem jest ukazanie stereotypów wśród społeczeństwa.
Być może powstanie z tego cykl. Miłej lektury.Smile



Po raz kolejny przyszły święta. Wigilia i Boże Narodzenie. Czas ludzkich trosk i pojednania, [zbędny przecinek] oraz wybaczenia sobie błędów i celebracji rodzinnego ciepła [całe zdanie klapa - totalnie bez sensu. Przeczytaj je sobie na głos.]. Szkoda tylko, że to dzieje się jak na zwolnionym filmie i nie w moim domu.
Mam nie spełnia [niespełna] siedemnaście lat i wszystko o czym marzą nastolatki. Posiadam własny pokój, ogródek i salę zabaw. Chętnie urządzałabym tam bale, ale praktycznie nie mam znajomych i koleżanek. Mówię tu o takich prawdziwych, które uśmiechną się do mnie nie dla tego [dlatego], że pożyczę im złotówkę, ale tak po prostu, bez powodu, bo mnie lubią i wydaję się im sympatyczna. Jednak to zdarza się niezwykle rzadko.
Na co dzień jestem osobą nieśmiałą i samotną. Boję się odezwać do moich rówieśników i innych osób. Nie wiem jak miałabym to zrobić?
Rodzice rzadko kiedy coś do mnie mówią. Tata wyjeżdża na [wydaje mi się, że jeździ się "w" delegacje, niea "na" delegacje] delegacje, a mama… ona w ogóle się mną nie interesuje. Najważniejsze są rajstopy w kolorze opalizującego brązu i nadchodząca dyskoteka. Z pewnością myślicie dlaczego z nią na nich nie bywam? Zwyczajnie wolę książki. Zawsze znajdę w nich coś dla siebie. Muszę się pochwalić, że czytam ich co raz [coraz. Piramida, czy Ty ten teks napisałaś po angielsku i wrzuciłaś do google translatora?] więcej, i to dokumentów, ale jak na razie nie wszystko w nich rozumiem. Jednak nikt nie jest w stanie mi wytłumaczyć, o co chodzi w niektórych zdaniach. Wszyscy cierpią na chroniczny brak czasu.
Ostatnio w psychologii pracy czytałam o wypaleniu zawodowym. Podobno często dotyka ludzi znudzonych zawodem, który [nie zjadłaś, om nom nom nom]sprawia im już satysfakcji, oraz nie przynosi odpowiednich skutków.
Piszą w niej, że często dotyka to nauczycieli. Ja nawet im współczuje, jak widzę kolegów z klasy, którzy albo rozmawiają na lekcji, [zbędny przecinek]lub bezczelnie pyskują. Uczniowie nie doceniają ich pracy, a wszyscy w około myślą, że tylko o wolne wakacje im chodzi. To bzdura! Całą robotę biorą do domu razem ze stresem, który, [za to tu przecinek powinien być, aby oddzielić wtrącenie] jak się okazuję e, też jest odpowiedzialny za stan, w jakim nie raz się znajdują. Niestety nie widać tego po nich, bo są zmuszeni maskować emocje i wchodzi im to w krew.

Cytat:Miniatura dla młodszych i nie tylko...
Jej zadaniem jest ukazanie stereotypów wśród społeczeństwa.
Być może powstanie z tego cykl. Miłej lektury.Smile

powinno się pisać teksty z tąpnięciem, gdzie czytelnik będzie sam miał przemyślenie, a nie podawać mu cel na tacy. To nie konspekt zbiórki harcerskiej czy lekcji w szkole

Pirka, przeczytaj to jeszcze raz, popraw błędy, których jest mnóstwo. Wtedy wrócę. Leżąca i kwicząca interpunkcja, ortografia i czasami również składnia zbytnio utrudnia mi czytanie.

Cytat:Mam nie spełnia siedemnaście lat i wszystko o czym marzą nastolatki.

Niespełna piszemy łącznie.

Cytat:Muszę się pochwalić, że czytam ich co raz więcej, i to dokumentalnych, ale jak na razie nie wszystko w nich rozumiem.

Coraz - patrz wyżej.

Cytat:Minęło nie z pełna piętnaście minut, gdy byłam już na umówionym miejscu.

Pisze się "niespełna".

Cytat:Słuchaj, zadaniem nas kobiet jest tylko leżeć i pachnieć dla naszych mężów, a w święta szczególnie – jej twarz jakby na chwilę przybrała mądrzejszy wyraz – i to wszystko. Muszę lecieć, pa mała! – krzyknęła biegnąc do Gucciego.

Dawno tak drętwego monologu nie czytałem.


Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to straszne przerysowanie sytuacji i relacji między matką, a córką. Skontrastowanie może być ciekawym zabiegiem, ale w tym przypadku granica przebiega niebezpiecznie blisko absurdu. Po tytule i kreacji matki sądziłem, że może wyjdzie satyra na tego typu postawę, jednak tego zabrakło - brak igły, która wbija się w postawę "mieć", prezentowaną przez matkę.

Dwa, to drętwota i sztuczność dialogów. Nie wiem, czy tak miało być, ale mam wrażenie, że matka trajkocze swoje, córka swoje.

Trzy:

"Jej przekazem jest zakorzenienie stereotypu wśród społeczeństwa i jego szerzenie się. " (!)

Primo, strzelasz sobie w stopę z haubicy już na dzień dobry. Przekazem może być jakaś myśl, idea. Zakorzenienie się stereotypu jest celem, który tekst ma osiągnąć. Właśnie ma, ale musi, bo to od czytelnika zależy jak go odbierze i zinterpretuje. Taki wtręt na początku tekstu każe myśleć, że masz czytelników za idiotów, którym z góry trzeba narzucić interpretację.

Secundo, jakiż to stereotyp chcesz zakorzeniać i szerzyć? Społecznej degrengolady? Bo jak już napisałem zabrakło jednoznacznej krytyki takiej postawy.

Tercio, stereotyp ma to do siebie, że nie wszystko co w sobie zawiera jest pozytywne, dlatego uważam, że stwierdzenie o szerzeniu i zakorzenianiu stereotypu to bardzo zły pomysł.



Wpadki językowe, czasem problemy ze składnią - to zauważyłem czytając. Warsztat wymaga szlifu.

Na koniec:

Cytat:Być może powstanie z tego cykl

Jeżeli w takiej formie, to lepiej żeby nie powstawał.



Gdybym mógł oceniać, to byłoby 0,5/5. Nie podobało mi się.

Pozdrawiam.


Witaj kapadocjo, jak miło że zajrzałaś. Oczywiście poprawię to co wyszczególniłaś. Przede wszystkim bardzo dziękuję za poświęcony czas, na pewno go nie zmarnowałaś. Wprowadzę poprawkiSmileHeart

Fiteł miło Cię widzieć przy moim stole.
Uwzględnię także Twoje wskazówki.

Cytat:Jeżeli w takiej formie, to lepiej żeby nie powstawał.
Gdybym mógł oceniać, to byłoby 0,5/5. Nie podobało mi się.

Dziękuję za to optymistyczne zakończenie, które stanie się dla mnie motorem do poprawySmile
Dzięki temu powstanie na pewno(cykl), a to z Twojej strony jest osiągnięciem, bo wcześniej nie byłam przekonana, a teraz już jestem. Trzeba pisać lepiejSmile
Miło pozdrawiam i daję piernika, bo mamy świętaWink

EDIT: Co tam się dało, to poprawiłam. Całość plus dialogi jest stereotypowa(nie silę się tutaj na coś wybujałego)
Eh i błagam, nie tłumacz mi co to jest stereotypWink
Zdanie źle było sformułowane, czego pewnie się domyśliłeś.
Nadal nie wiem jaki stereotyp promujesz tym tekstem? Matki-yuppie, która życia poza butikiem nie widzi? Czy odrzuconego dziecka?

Sama przyznajesz, że tekst oparty jest na schematach (chyba o to chodziło w zdaniu, że dialogi są stereotypowe), przyznajesz też, że nie silisz się na oryginalność (wybujanie?(!):O). Nie lepiej odwrotnie, zaskoczyć czymś?

Co do zdania źle sformułowanego, to nie, nie zauważyłem tego, nie domyśliłem się, whateva. Mam wątpliwości czy aby nie potrzebujesz wytłumaczenia słowa stereotyp.
Nic nie szkodziSmile
Wstawię poprawki, to może wątpliwości nie będzie.
Dzięki za poświęcony czas, to zawsze kolejny szczebel do lepszych tekstówSmile
Pozdrawiam miłoSmile