Via Appia - Forum

Pełna wersja: Prawdziwa góralka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Prawdziwa góralka
(wywiad)

Dziennikarz: A teraz przed Państwem Marianna Pyrtek!
(Wchodzi Marianna w stroju góralskim)

Dz. Dzień dobry, pani Marianno!

M.P : Dziń dobry!

Dz. Czy uważa Pani, że w Pani rodzinnej miejscowości Obora Mała nastąpiły jakieś przemiany?

M.P. Nooo...wji Pani co, jo ta nie wjim, ale downij dziecka głoniły po młostku koło mojij chałpy, a teraz tez głoniom i zyć ni mozna!

Dz.: Jak żyło się Pani kiedyś, a jak obecnie?

M.P.: Dwnij było źle: stary nos loł, ale sie kopyrtnył, mój mie loł, ale tez sie kopyrtnył. Teraz jo mom dobze, bo jo rynte po mojim dostaje.

Dz.:Jak zmieniała się Obora Mała na przestrzeni wieków?

M.P. Łooo..W austryjackik casak było nojlepij! I ludzie mieli dobze! Łooo, jaki tyn cysorz był pjikny, a jakom mioł babe pjiknom...Potym było źle, bo nikt ni mioł na chlyb. Zo Njimca robilimy u bauera abo chowalimy sie w lasak. Zo komuny stary mi piniondze przegrywoł w karty. Teraz jo mom nojlepij. Ino jo zostałak.

Dz.: Jaka jest Pani recepta na długowieczność?

M.P.: Hooo?

Dz. Dlaczego Pani tak długo żyje?

M.P.: Jedyn gupek - sonsiod - sie dwajeścia roków sy mnom sondził ło droge hań ło! Kopyrtnył sie! Drugi - pijocek - taki som jak tamtyn - tez sie kopyrtnył! A jo jesce zyje! Przezyłak Walczocke - mojom siostre, co mi pół chałpy wzinła. Przezyłak swoik wrogów!

Dz.: Aha, Dziękuję za rozmowę.

M.P. Jo tez dzinkuje! Podze do mojij chałpy! Pjikne mom kwiotki? Dom ci placków ze zimnioków i klusków ze śmietanom. Bier, babo, wiela wlezie! No jydz! A komu jo to dom? Kłota ni mom.

Dz.: Pani Marianno, dziękuję za wspaniałą rozmowę, za gościnę...

M.P. : Przijdźze zaś!

Dz. Do widzenia


Mam nadzieję, że tekst jest w miarę zrozumiały. A kilka słów przetłumaczę:

dziecka - dzieci,
głonić - biegać,
kopyrtnyć sie - przewrócić się albo umrzeć, tutaj: umrzeć,
hooo? - co? proszę?
hań - tam,
podze - pójdźże, chodźże,
wiela - ile,
przijdźze - przyjdźże
A "cysorz" i jego "baba" to oczywiście cesarz Franciszek Józef i jego małżonka SissiSmile
Hm. Pamiętam, jak w swoim powitalnym wątku napisałaś, że może kiedyś zamieścisz wywiad ze swoja ciotką. Domyślam się, ze to właśnie ten wywiad? Smile
Jeśli jest to rozmowa prawdziwa, to chylę czoła, świetne! Natomiast ocena spada drastycznie, jeśli jest to fikcja. Podejrzewam, ze jest to ten pierwszy przypadek. Przez swoja prawdziwość ten tekst nabiera dla mnie głębi, szacunek dla ciotuni.

A jeśli to Twój wymysł, to szacunek dla ciotuni tak, ale głębia już nie Smile
To jest właśnie ten tekstSmile Wszystkie hasła ciotki są autentyczne. W rzeczywistości to nie był stricte wywiad, tylko taka luźna rozmowa z ciotką (podejrzewam, że nie zgodziłaby się na takie prawdziwe interview).
Pomysł na przekazanie mądrości życiowych kochanej ciotuni wziął się stąd, że kiedy jeszcze chodziłam do szkoły średniej nauczycielka plastyki wymyśliła dla nas zadanie - trzeba było stworzyć kronikę przemian naszych miejscowości. Wpadłyśmy na pomysł, że najlepiej będzie przeprowadzić wywiad z jakąś starszą osobą i padło na moją ciotkę urodzoną w 1914 roku.
Myslę, że ten tekst byłby dobrym materiałem dla dialektologów, bo coraz mniej osób używa takiej gwary na codzień.
Cieszę się, że Ci się podoba. Szkoda, że ciotka już nie żyje (zmarła w 2006 roku), bo jeszcze wiele ciekawych rzeczy mogłaby opowiedzieć...
Ale swoje przeżyła i chwała jej za to. Szacun!
Ci powiom, żeś to piknie to naskiemu napisała, bo ni ma to jak górolscyzna! Hej! Big Grin
Tak, nie miała kobiecinka łatwego życia, ale...miała też trudny charakter! Jej życie to temat na niejedna książkę, może kiedyś powstanieWink

Masz rację, MaMonster, ni ma to jak górolscyznaBig Grin
Witaj,

Mi osobiście czytało się ciężko, bo z góralskim nie mam nic wspólnego. Niemniej tekst jest zabawny i błędów się nie odszukałam. Dzięki Ci też za słowniczek, bardzo się przydał Smile

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith