przyszpilona do ściany
gubi ze strachu
pobladłe płatki
wszechobecne ręce pewnym ruchem
łamią zawstydzone kolce
zrywają zielony rąbek
głodni wyskrobują dziewiczy miąższ
napychają nim usta
po same brzegi fantazji
a kiedy już zrobią swoje
zszarzała róża musi jakoś
odczołgać się w szereg
bo przecież
nic takiego się nie stało
a zresztą sama chciała
Wiesz, co. Jestem po prostu zaskoczona. Tak długi utwór i to całkiem trzyma poziom.
No, no Gildia Ci służy, choć i tak jesteś za krótko
Podoba mi się pointa, jeśli dobrze ją rozumiem, a uściślać nie będę. Jednak czy chodzi o kajdanki?
Ok, jako że eksperymentujesz, jakaś tam poprawa jest, to 4/5
Oby tak dalej!
Cytat:przyszpilona do ściany
gubi ze strachu
pobladłe płatki
Ten wers wzbudził we mnie ciekawe przemyślenia i uznałam że się z nimi Tobą podzielę,czyli:
Najpierw róża jest czerwona, ma chęć na coś konkretnego i z pazurem(kolce), po czym blednie i chce wrócić do poprzednich zachowań(biel jako czystość) Taki skrót mi powstał w głowie. Rzadko się zdarza. Gratuluję
Bardzo dziękuję, miło to słyszeć.
Pozdrawiam!
Są takie teksty, przy których nie chcę nawet myśleć o rozbieraniu ich na czynniki pierwsze i szukaniu dziur, bo wydaje mi się to zwyczajnie nie na miejscu, i ten do takich należy.
Ciekawa opinia, Księżniczko.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!
przyjemny, lekki i codzienny. forma trzech pierwszych zwrotek podoba mi się bardziej niż dwóch ostatnich, ale miło poczytać o tym jak skrycie można dawać ciała, a potem biednie, zdziwionym się słaniać. pozdrawiam.