Via Appia - Forum

Pełna wersja: Eskalacja ekstazy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
skąpi w wiraże zapomnień
oscylujemy do wewnątrz
niczym znudzone komary

koniuszkami języków lżemy
jakby moknąc w nadmiarze
perswazyjnych przekleństw

na to przykładamy klosz
od lunaparkowego tortu z bezami
krępując wypełzanie lukru

wabimy każde r kołtunami
spiętrzonymi mackami poczwar
sunącymi od lędźwi po oczodoły
Ja nie skomentuję inaczej, jak tylko tak, że dla mnie to kolejna łamigłówka z poziomu mega-hard. Proszę to sobie interpretować do woli, wcale nie będę się kłócił. Czyli: albom ograniczony, albo rzeczywiście (w co wątpie, ze ktoś uwierzy, albo chociaż się nad tym zastanowi - wnioskuję z doświadczenia już) coś jest na rzeczy i wiersz jest przekombinowany, zaciemniony do przesady.

Ja ci mogę napisać analogicznie tajemniczy wiersz, i to naprawdę przemyślany, i stawiam wszystkie pieniądze, że i tak nie trafisz w zamierzoną translację. Czemu? Bo, przysięgam ci (a robię to tak zwyczajnie, bez szukania zaczepek czy coś, naprawdę, uwierz mi, bo inaczej przecież, jak daniem ci swojego słowa, nie udowodnię ci tego) MOŻNA coś takiego ułożyć. Jest to osiągalne i nawet wydaje mi się, że to tu osiągnąłeś, autorze, ino niekoniecznie zdajesz sobie z tego sprawy.

Cytat: na to przykładamy klosz
od lunaparkowego tortu z bezami
krępując wypełzanie lukru
To wszytko NIJAK do siebie nie pasuje. Owszem, ja wiem, ze ty masz do tego klucz, ale ty to ty. Zastanów się zawsze, jak coś tworzysz, na ile KTOŚ, ktoś kto nie jest na twym miejscu, może w ogóle pójsc torem myslenia PODOBNYM, co dopiero identycznym, jak twój. Wiersz może być ambitny, jasne, może byc nawet wybitny. Ale do szerszego grona, odważę się zasugerować - nie trafi. Taka jest IMO prawda.

A oto mój przykład wiersza.

Paralelna ekwilibrystyka uczuć
co ta sepulkralna mowa
bytuje tu i teraz, rozchełstana na piersi
brukając dar adamowy.

O ;] prosz bardzo. Klnę się na mamę i tatę, że nie pisałem tego ot, byle było. Ma to ukryty sens. Masz, główkuj.

Nie, ja wcale nie kpię. Staram się użyć jedynego w mym odczuciu pouczenia, abyś dostrzegł to, czego możesz, masz prawo, nie dostrzegać. Lepiej ci powiem - weź to swoje gdzieś wyślij, teraz wszystko pocztą elektroniczną mozna do wydawnictw czy czasopism słać. Na przynajmniej jedno ci odpiszą - mi odpisywali. Tego nikt nie wyda, ani nie oceni dodatnio, bo to jest (mówię to z przekonaniem, acz nie mam się za nieomylnego, nu nu, nie myśl tak) zagadka, nie poemat.

Nawet sam tytuł jest taaaaaaaaaaaki szeroki.

Tyle mogę powiedziec od siebie. Tylko nie jedź po mnie mocno za tę krytykę, bo powoli mnie to męczy; ja się staram dobrze, a ludzie mnie od troli wyzywają;] trochę to ironią losu zalatuje.
Odpiszę, bo czemu nie.

"Po pierwsze, primo": jest odczucie, emocja jakaś, pomysł w Autorze (nawet może być przez małe A, wisi mi to, szczerze mówiąc). Zasiada więc on (lub ona, jeden pies) do typografu, kartki papieru, oblicza monitora i... strzela. O tak, moi państwo, on strzela. Nawala słowami w ten nośnik. Potem to cyknie raz czy dwa pod względem stylistyki i orto. Można się tez stosować do zasady, którą szerzą tu niczym krucjatę Templarów, że należy ćpnąć do szuflady i odczekać, przeczytać raz jeszcze i wtedy jak lakier obeschnie to oddać pod publikę. Nie ważne jaki jest proces obróbki, nawet znaczenia nie ma czy ktoś to przeczyta, oceni czy wywali. Efekt jest taki, że powstało coś z wnętrza Autora. I tylko On zawsze będzie to tak interpretował, reszta będzie wtórnie szukać coś dla siebie, ale zawsze będzie to tylko jakaś namiastka. Nieważne czy znani poeci, czy nieznani zapychacze szuflad, los tekstu jest zawsze ten sam. Odzwierciedla moment twórczy. A Ty, Komentatorze, sugerujesz, że w tym momencie, Autor powinien zrobić sobie przerwe i pomyśleć: moment, moment, czy to zrozumie szersze grono? hmm? dla kogo ja piszę? Czy chodzi mi o zagadkę Sfinksa i kto ją rozszyfruje?
Ciekawe czy jak pomalujesz dłoń farbą i odciśniesz na kartce papieru, to będą wyraźne te linie papilarne, które chciałeś uwypuklić? Albo jeszcze, czy dokładnie te uwypuklone linie papilarne dostrzeże ten komu to swoje 'dzieło' pokażesz?
"Po drugie, primo": Pomaganie to jedno, a analityczne rozkładanie każdego wiersza w każdym komentarzu to drugie. Już na tym etapie każdy wie, że jesteś, Komentatorze, przyzwyczajony, że jak widzisz konia, to wiesz, że to koń, i jak ktoś Ci powie, że to nie jest koń, to wchodzisz w dyskurs. Ale... świat nie jest czarno biały, i nie każdy koń jest koniem. Nawet jeśli uważasz, Komentatorze, że każdym komentarzem pomagasz, to nie każdy komentarz jest koniem, if You know what I mean. (Staram się pomagać, parafrazuję porównawczo)
"Po trzecie, primo ultimo": Jeśli już, wspomniany wcześniej Autor, zdecyduje się 'oddać w zastaw' czytelnikowi swoje 'coś' (nazwijmy to Zwierciadełkiem) to nie po to, żeby mu ktoś przyszedł i je zmierzył, opracował, urealnił i poddał w wątpliwośc jego istnienie. To nie jest zakład ślusarski. Now...Ja nigdy nie twierdziłem, że moje wiersze są normalne (zresztą ja sam się za takiego nie uważam), nie są mainstream'owe, nie mają 'tego czegoś', nie przyciągają tłumów. Jak Piramida napisała, a wcześniej przy innych okazjach też i np Tajm, czy inni; to są teksty specyficzne. Takie są. Dla Ciebie, Komentatorze pozostaje to zaakcpetować lub nie. I do tego się to sprowadza przy okazji każdego czytanego tutaj tekstu. Nie pomagasz stwarzając niepozytywny nastrój je otaczający (te teksty, które komentujesz) a zatem (niewerbalnie) negujesz zasadność ich istnienia, a i tak już mają ciężko jako noworodki.
Podsumowując: dziękuję za wizytę i poświęcony czas. Ale... mój erotyk jest odzwierciedleniem mnie, a nie masy potencjalnych zainteresowanych by go przeczytać. Sorry :-)
Nie musisz sie przede mna tlumaczyc. Ja ci tylko podałem swoja opinię, nie widzę powodu, by ją tak rozwlekle obalać, zwlaszcza poslugujac sie takimi srodkami - one dla racjonalnego podejscia są abstrakcją. Wszystko co wyrozumowane da się odrzeć z racji poslugujac się argumentami duszy - i odwrotnie, wsiemu co duszne idzie zarzucić brak racji, jeśli użyc rozumu i myslenia przyjętego za logiczne. Zależne jest tylko, co sobie obierzemy za miernik prawdy, kozerę czy jak to tam nazwać. Tak bedzie zawsze, bo te dwa oderwane od siebie wymiary są raczej nie do pogodzenia; sztuka pojawia się wtedy, gdy umie sie przełożyć jedno na język drugiego. Zwykle wyglada to tak, ze to emocje itp przekladamy na szyfr (język czyli) w miare uporządkowany i uproszczony, ergo powszechnie pojmowany, przeciwnie do natury emocji wlasnie, które raczej są jednostkowe, wielobarwne (wybacz, koń to koń; świat nie jest tylko czarno-biały, o nie, ale są miejsca, gdzie taki jest. jesli chcesz dalej temu zaprzeczać, podziel sie tym z innymi, ciekawe, co ci odpowiedza) i w słowa się ich tak naprawdę, tak w pełni ująć nie da, lecz, z braku innej opcji, próbujemy to robić;] jeszcześmy wcale nie wszyscy telepatami.
To jest sztuka właśnie, a właściwie warunek sztuki - dokładniej zas warunek, by sztuka funkcjonowała; by przemawiała, bo taki ma cel. I tak jak podkresliles, mozna to nazwac głównym nurtem - ten rodzaj sztuki, o którym mówię, i który uważam za jedyny; reszta to sztuka, ok, powiedzmy, ale sztuka dla jednej osoby. To, co uprawiasz przykladowo ty, jak sam wiesz, takim czyms nie jest. I ode mnie innej opinii nie dostaniesz, bo ja obralem przeciwna droge od twojej. Tobie moge jedynie zyczyc jak najlepiej, ale nie dziw sie, ze sie zawsze znajdzie taki poglad na twoja wystawiona na ocene twórczosc, jakiego przykłąd dałem ci ja. Doszukiwanie się w tym "niepozytywnego nastroju" to sprint w ślepą uliczkę i naiwność, bo oszukujesz sam siebie. Wiem to, bo kto jak kto, ale ja wiem doskonale, jako twórca swoich komentarzy, że nie są one obrazliwe czy cos (a juz na pewno nie ten tutaj) zatem jedyne tłumaczenie "niepozytywnosci" tych komentarzy, jakie znajduję to: nieprzychylnosc opiniowa. Tak, nie patrze przychylnie na ten wiersz, napisalem juz czemu. To trzeba przelknac, wydaję mi się, a nie odwracac kota ogonem i stosowac kontrę, jak gdyby na ataki, a to bynajmniej nie bylo atakiem. Możesz to sobie tak nadal tłumaczyć, ale powtarzam: to jest oszukiwanie siebie.
Szkoda, że nie umie się przyjąć czyjejś krytyki; a jeszcze bardziej szkoda, kiedy się jej nie bierze pod uwagę, a jednak i tak się ją piętnuje zarzutami, typu: naładowane to jest niepozytywnym nastrojem;/ Dziecinada, wybacz.
Jakkolwiek naukowo byś nie chciał, Komentatorze, tego podejmować, zrób najlepiej ankietę, jak Twoje komentarze są odbierane (bo sam przeciez nie możesz byc obiektywny wobec własnej kreacji, ma się rozumieć tych komentarzy), a za tym idzie dokładnie to samo, co mi zarzucasz. Jako, że mój tekst jest pewnie według Ciebie przekombinowany i niejasny (nie twierdzę, że tak nie jest wcale), tak samo Twój komentarz może być odbierany jako niepozytywny (nieadekwatnie do twojego zamiaru). Nie bazuję tego tylko na tym jednostkowym przykładzie, bo jakże przecież liczne uwagi widziałem pod innymi także. Czyżbyś jednak odbijał, Komentatorze, od mainstream'u opinii o Twoich komentarzach?
Wracając do tego Nurtu Głównego, czy ja dobrze zrozumiałem, że uważasz, iż to co od niego odbiega nie jest sztuką? Co to znaczy, że 'reszta to sztuka, powiedzmy'? Półsztuka? Ćwierćsztuka? Nie sądzisz, że to trochę jednak zbyt zuchwałe? Jeśli nawet nie rasistowskie. Bo któż daje Ci prawo do różnicowania sztuki na sztukę ważną i tą mniej ważną? Bo Ty obrałeś inną drogę? oj to jest aluzja, że jest tylko jedna słuszna droga. A to sugeruje jeszcze dalej idącą zuchwałość.
Ja nie kontruję, odnosze się do wypowiedzi. Prowadzę debatę wręcz, gdyż nie zgadzam się z tego typu podchodzeniem do sprawy. Że się przyszło, wbiło flagę, powiedziało co się wiedziało, i oczekiwało, że to tak już będzie. Ale problem polega na tym, że opinia, fakt faktem, przyjęta może zostać zawsze, ale pod warunkiem, że nie jest ona podana na talerzu w formie do oglądania tylko.
Bardzo łatwo jest powiedzieć komuś, że się okłamuje, czy że nie przyjmuje czegoś do wiadomości, jeśli się zarzuca, że komunikat nie dotarł, a potem się dziwić, że nadany samemu komunikat jest odebrany inaczej niż się oczekiwało. A może empirycznie Twoje komentarze, Drogi Komentatorze, są właśnie dziecinadą?
Nie ma czego wybaczać, boś nie zmienił zdania. Uparcie z tekstu na tekst płyniesz z tym samym przesłaniem i sie dziwisz, że Ci dają Troll Jersey. Nie masz abonamentu na rację, zacznij to akceptować, pomoże Ci w życiu ;-)
Pozdrawiam
ble ble ble a budzia buuuu Tongue
Nawet nie czytałem całości twojej odpowiedzi, bo wiem, ze sie nie dogadamy. NIGDY nie chodzi o racje moją, czy twoją. Chodzi o zaakceptowanie różnicy w mysleniu i tego, że ja swoje myslenie wyrazam, dając ci jakies tam wieksze lub mniejsze pojecie o tym, jak jest odbierana twoja twórczosc - NIE, nie przez wszystkich, przez ludzi mojego pokroju/mojej wrazliwosci, szukających w sztuce podobnych wartosci jak ja szukam.
Moje komenty i to, jakie są, w ogóle nie powinny byc tu poruszane. Przedmiotem wszelakiej dyskusji pod tym wątkiem winien byc twój wiersz i to, ile jest wart, czy sie podoba etc. Gdyby kazdy artysta (tak, uwazam ze artystą się zostaje i nie jest to proces zarezerwowany dla kazdego z nas; chodzi mi o pojęcie artysty uznanego przez INNYCH, nie inaczej. "inna sztuka", odpowiadajac na twoje pytanie, to wedlug mnie - jak byk ci podkreslam - nader czesto sztuka zadna, cos na pewno, ale nie sztuka, cos za sztuke sie podające. ja się moge podac za papieża i efekt bedzie podobny. i nie jojcz, ze: "bogu, bogu, jakże on zuchwały, za kogoz on sie ma!" bo przecież nie jest tak, ze moje słowo jest swiete i ustawodawcze - ja ci tylko wystawiam SWOJE ZDANIE, w dodatku nie rozmawiamy o tematach typu tolerancja etniczna. ponadto zobacz, co to za słowo! SZTUKA! Wyczyn, nie byle co. to ma, musi miec, swoje kryteria. ja swoje na ten temat mam, nie wcisniesz mi, ze to nienaturalne) gdyby kazdy artysta zżymał się na otwartosc krytyki, ciskał w nich oskarżeniami, w ogóle nie zwarzając na ładunek merytoryczny ich wypowiedzi, swiatek sztuki byłky szalony - a juz w nim pelno szalenców;p tylko takich pozytywnych i bezcennych raczej.
POKORY!!! To jest wszystko tylko moja suwerenna opinia i nie zmienisz jej takim sposobem, na jaki się szarpiesz. To by było sztuczne. Jak cos mam za fe, mówie fe, nie powiem inaczej, no przebacz no..
Jestem za ankietą! Tak, tak! Można? Proooszę... A więc będę pierwsza - swój głos oddaję na komentarz pana Lokiego! Ponieważ albowiem bo jakkolwiek oddaje więcej niż tysiąc słów pana Tygrysa i pani Miriam! Wink

Co do samego wiersza, panie Tajgerze, przede wszystkim propsy za dźwięk. Doceniam, że tekst b r z m i - nawet już w głowie, bez uprzedniego czytania go na głos.

Jest też kilka perełek, np.:

Cytat:krępując wypełzanie lukru
Cytat:mackami poczwar
sunącymi od lędźwi po oczodoły

Swoją interpretację zostawiam sobie, nawet mi podobało się i jedyne nad czym bym jeszcze popracowała, to tytuł. Jest taki... oczywisty.

Pozdrawiam i napastę nie nadepnij.