13-03-2010, 03:42
Z pozoru platonicznie
Trącam Cię grzbietem dłoni
Wyrzuty choć nieliczne
Starając się przegonić
Samemu wierząc prawie
Że mogłabyś być tęczą
Albo motylem w trawie
Lub też siecią pajęczą
Że jednym słowem kształt Twój
Ist eine Nebensache
Choć nie zadaję gwałtu
Noc zaczynam pod strachem
Bo gdy mym już zawładniesz
Dotykiem węchem smakiem
W nozdrza mówiąc dosadnie
Wciągam Cię jak tabakę
Trącam Cię grzbietem dłoni
Wyrzuty choć nieliczne
Starając się przegonić
Samemu wierząc prawie
Że mogłabyś być tęczą
Albo motylem w trawie
Lub też siecią pajęczą
Że jednym słowem kształt Twój
Ist eine Nebensache
Choć nie zadaję gwałtu
Noc zaczynam pod strachem
Bo gdy mym już zawładniesz
Dotykiem węchem smakiem
W nozdrza mówiąc dosadnie
Wciągam Cię jak tabakę