Via Appia - Forum

Pełna wersja: Historia pewnej kobiety
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Znajduję w sobie próżnię co gubi poszczególne zdania
stare fotografie
wspomnienie każdej z nocy którą spędzaliśmy w hotelu
smak najlepszej kawy
kobietę w zielonym kapeluszu

a może to perły budzą we mnie wątpliwość
że wszystko połykam
zamiast zatrzymywać w sobie lekkość chwili

rozpinam skórę i czuję zakotwiczoną przestrzeń
gdy wypada by pozostać w miejscu

na zawsze

to krótko być człowiekiem
podejmować słuszność
mieć na uwadze

nie zwariować

umieć wybaczyć kiedy przez mgłę
nie przebija się nic prócz żalu

otwieram oczy mimo niezakończeń *
chcę przestać ubywać


*celowe
to krótko być człowiekiem
podejmować słuszność
mieć na uwadze
Huh To na tyle teraz. Potem więcej. Wink
Połykane te zdania, albo łaknące uwagi.
Podmiot liryczny przeżywa wszystkie noce, czyżby nakręcające się koło obłędu, albo konkretnego błędu? W dodatku wykwintne noce, bo i perły, i kawa najlepsza - pewnie zielona.
Coś go "gryzie", ale nie chce tego jasno powiedzieć. Nie mniej to coś jest w trakcie jego destrukcji.
Zbyt dużo niezdecydowania. Niby działa tu na początku pozytyw, a później perły zamieniają się w kamienie. Można się domyślać w czym rzecz leży, ale to miało by być takie patetyczne?
Trochę nazbyt pocięte, mało impresji. Nie czuję nastroju, który chce mi przekazać ten utwór. Jest niewiarygodny, trochę wymuszony.
2/5
Dzień dobry, Oczyduszo.

Bardzo taki sobie ten utwór, niestety, aczkolwiek myślę(patrząc na Twoje inne teksty), że to tylko zastój po przerwie.

Cytat: rozpinam skórę i czuję zakotwiczoną przestrzeń
gdy wypada by pozostać w miejscu

Nieco pogmatwane, ale świetne.

Pozdrawiam!
Bardziej mówiłabym o łaknieniu uwagi.

Znajduję w sobie przestrzeń, do której wrzuca się wszystko: myśli, wspomnienia, hotel, obraz, kapelusz, kolor, smak najlepszej kawy (to mam po rozmowie w pracy - że idziemy do jakiegoś miejsca jeden jedyny raz - i pijemy kawę - jest pyszna, no w życiu takiej nie piliście - ale na co dzień nie macie szans wrócić do Paryża - na tę kawę, nie stać Was na więcej prócz wspomnienia, że jest - i właśnie to JEST gdzieś nam umyka ).

Ta historia to opowieść o tym, że mimo że każdego dnia jakaś cząstka w nas umiera - ubywamy; to w inny sposób można rosnąć. Rozwijamy się - ponosimy porażki, nie po to by stanąć w miejscu, ale by iść dalej.

"to krótko być człowiekiem" - szczerze ? Przecież wiem, że tak się nie pisze! Baa, to jest nie po polsku i całkiem się zgadzam, ale... tak to w tym wierszu widziałam.

Historia pewnej kobiety - jak myślicie jakiej?? No niezdecydowanej.