Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wspomnienia... o wersach, które zmieniły moje życie (po 2003r)
#1
... o wersach, które zmieniły moje życie (po 2003r)
Do roku 2003 moje słuchanie ograniczyło się mniej więcej do dziesięciu płyt hip hopwych (polskich). Gdzie najważniejsze miejsce zajmowała Paktofonika. Sam nie oglądałem telewizji i nie słuchałem radia. W tym drugim przypadku niewiele tracę, gdyż stacje rzadko emitują polski rap. Nie miałem tez komputera, wiec prócz, sporadycznie otrzymywanych płyt nie miałem dostępu do rapu. Sytuacja zmieniła się, gdy poznałem pewnego chłopaka, które jest teraz DJ, gra z Fokusem. Dostarczał mi on kolejne pozycje tego gatunku. Pamiętam jak zaraz po koncercie puścił mi „Są dni” i „Czas” Fokusa. Te dwa numery otworzyły przede mną nowa drogę, jeśli chodzi o polski hip hop. Dostrzegłem na nowo dobrze znanych mi raperów. Na „Są dni” Fokus wraz z Gutkiem wyrymowali jedną z lepszych treści jakie miałem do tej pory okazje usłyszeć, pamiętam ten utwór do teraz. „Każdy niech zobaczy tyle na ile głęboko patrzy”, „... ta rewolucja zje swój ogon, historia się powtórzy, zmieni się wszystko i nic...” te wersy zaprzątają mój umysł do dnia dzisiejszego. Często je sobie powtarzam. Nabrały w moim życiu wielkiego znaczenia, nie do końca zrozumiały utwór przyjął moją interpretacje. Wiem, że nie jest to prawda, ale tłumaczę sobie, ze track ten poświecony jest schizofrenii. Drugi z numerów usłyszanym w dniu koncertu był „Czas”, gdzie pojawia się kultowa już Angelina.. Fokus poświecił tu treść filmom sensacyjnym, „... płakałem kiedy pisał swoją krwią na podłodze, numer do zleceniodawcy...” . sam myślę ze utwór ten może być jakąś surrealistyczną forma rapu. Może Fokus czerpie inspiracje z dziel takich artystów jak Salvador Dali, Max Ernst czy Hans Arp, zwróćmy tutaj uwagę na tytuł utworu, który jest taki sam jak tytuł obrazu wyżej wymienionego artysty. Może cos w tym jest, a może jest to tylko hołd poświecony filmom. Nie wiem. W każdym razie track ten jest jednym z moich ulubionych numerów Smoka.
Kolejnym numerem, który chciałbym przytoczyć jest „Selekta” Śliwki, psychoopis otaczającej nas rzeczywistości „... w sumie to dekalogia narzekań, tych w których żyłach płynie rzeka postrzegań...”. Pamiętam jak zobaczyłem pierwszy raz, mocno skrytykowany przez Rahima teledysk. Kręcony z ręki. Pewnie, wielogodzinne nagranie zostało odtworzone w przyspieszonym tempie. Co dało całkiem fajny efekt. Porównywany do filmu „Baraka” czy „Koyaanisqatsi”. Pod inspiracją tego teledysku układałem zdjęcia w slideshow i puszczałem je w bardzo przyspieszonym tempie, na wzór Śliwki. Zarówno treść utworu jak i wideo do niego zrobione jest na pewno jedna z moich ulubionych pozycji w polskim hip hopie.
Po rozwiązaniu Paktofoniki Fokus wraz z Śliwką jako Pijani Powietrzem nagrali kolejny album. „Zawieszeni w czasie i przestrzeni”. Płyta był orginalną mieszanka nowoczesnego hip hopu. Stworzona w oparach dymu, w tydzień. Na projekcie tym największe wrażenie zrobił na mnie utwór „Latający Holender”. Może dlatego ze w tracku został wykorzystany sampel z filmu o takim samym tytule. „...Zróbmy kawałek, ale kiedy? Kiedyś. Wtedy kiedy kredy wyrysują nam szlaki Latający Holender szybujący jak ptaki...”. Treść ta jest namowa jednego z MC do stworzenia nowego utworu i o tym jest ten numer. Ni jak ma się do tytułu czy legendy o Latającym Holendrze, bardziej nawiązuje do niego bit. Gdzie jak wspomniałem wcześniej został wykorzystany sampel z ścieżki dźwiękowej. Fajny chilout’owy numer, nie jednego skręta przy nim wypaliłem...
W 2005 roku miałem okazje zobaczyć koncert Pokahontaz. Wznowiona działalność Fokusa i Rahima zaowocowała albumem „Receptura”. Na nie co drumm’ n’ basowych bitach pojawiły się różne ciekawe treści m.in. diss na polska scenę, nurtu przez złośliwie nazwanych jako hip hop polo „... suczki? Morda psie, suczku!!! Naucz się od psa w łóżku kilku kruczków...”. Ktoś wreście, trafnie skomentował sytuacje hip hopu w Polsce. Poza paroma numerami jakie mógłbym przytoczyć z tej płyty największe wrażenie zrobił na mnie track „Te wydatki”. „... wiem jedno na pewno, pobledną ci, których uderzyło w samo sedno to piekło zapierdalać na zaległa ratę, stać się automatem, aby stać cię na zaplatę...”. I trafiło. Wiecznie bezrrobotny, bez pieniędzy zacząłem się zastanawiać się nad swoimi wydatkami.
Do 2005 roku ciągle dostarczane były mi kolejne płyty, przesłuchałem ich może kilkadziesiąt. Jedne robiły na mnie wrażenie inne mniej. Ale miałem do nich dostęp i słuchałem. Później wróciłem do zagranicznego hip hopu. Sytuacje zmieniła choroba wykryta w 2007 roku. Odwyk na który zostałem skierowane ściśle zabraniał słuchania takiej muzyki. Pewnie dlatego tez przerwałem leczenie. Nabyłem komputer i zamontowałem internet. Tu otworzyło się dla mnie kolejne wejście. Ilość utworów i wykonawców przerazała. Za każdym kliknięciem otwierał się kolejny track, który chciałem przesłuchać. Lecz paranoje i omamy towarzyszące mojej chorobie bardzo utrudniały mi słuchanie. Po ustąpieniu objawów zacząłem nadrabiać zaległości. Pierwszym utworem jaki zwrócił moja uwagę był „O robieniu bitów” OSTR’a. Treść jak mówi sam tytuł poświecona jest tworzeniu muzyki „... to ten motyw, melodia co przyciąga jak oczy sto złotych, rozpoznasz tej floty smak jak i ten bas poczujesz od razu...”. wydawać by się mogło, prosty przekaz serwowany przez Ostrego zachęca i odkrywa tajniki bitu. Ciekawy jest tez teledysk do tego utworu. W małym, trochę zagrzybionym mieszkaniu artysta jakby daje nam przepis na muzykę. „7”. Bo taką nazwę nosi tytuł albumu opatrzony jest w bardzo ciekawe zdjęcia. Szczególną uwagę zwraca fotka OSTR’a, który stoi tyłem. Kolejny raz puszcze wodze wyobraźni i porównam to do rysunku polskiego prymitywisty Nikifora.
Po „Siódemce” zainteresowałem się freestyle’ ami. Do tej pory nie mogę uwierzyć w możliwości niektórych MC. Z jaką łatwością składają rymy. Niewątpliwie na czoło tej grupy wylanie się właśnie OSTR. Ciekawa jest jego płyta „3o minut z życia”. Składająca się z dziesięciu freestyle. Ale utwór, który chciałbym teraz przytoczyć to numer Ostr’a z Buhha. „Freestyle”. ...”Sprawdź kto dzisiaj na mikrofonie. Wiesz ten mikrofon jak joint w rękach plonie...”. Szczery i pozytywny przekaz przy którym sama kiwa się głowa. Pisząc o łódzkim raperze chciałbym poruszyć pewien temat, który miałem okazje zobaczyć w jednym z wywiadów z artystą. Podoba mi się sposób w jaki Ostr traktuje rap. Jak go tworzy, podobno budzi się rano i po osiem godzin dziennie stuka w pady albo pisze teksty. Hip Hop traktuje jak prace do której miałby chodzić. To tez częściowo tłumaczy jego wirtuozerię, jego perfekcje. Sam pisze po kilka godzin dziennie i wiem czym owocuje czas poświecony na tworzenie. Jeśli chodzi o pisanie OSTR jest dla mnie niedoścignionym wzorem.
Zatrzymię się jeszcze chwile przy Adamie Ostrowskim i przytoczę kolejny tekst. „Jedenaste piętro – on alkoholik, ona ćpunka. Życie oparte na częstych awanturkach”. W „Bloku” OSTRY przedstawia nam mieszkańców swego kwadratu. Ale nie treść, ale prostota z jaka autor po koleji opisuje ludzi uderza we mnie najbardziej. Zawsze podobały mi się proste teksty, ten jest ich przykładem. Ale „...blok jak blok – żadne cudo. Te słowa dedykowane ludziom...”. Utwór ten przypomina mi także czas i ludzi, kiedy to mieszkałem na osiedlu. Dla mnie jeden z lepszych utworów Ostrowskiego.
Następnych trackiem, który wywarł na mnie spore wrażenie jest „Każdy ponad każdym” Sokoła. W utworze tym MC przedstawia nam grupę ludzi i zaistniałą wokół nich sytuacje. Ale pewnie znasz dobrze ten numer ma on cztero milionowe odtworzenie na youtube. Tu tez nie treść, ale sposób w jaki Sokół opowiada nam cala historie uderza we mnie najbardziej. „...Teraz o nim: Rysio –taxi driver, zbieżność z Klanem przypadkowa całkiem, wiezie babę właśnie na taryfie czwartej, z delikatnym wałkiem, bo powinien normalnie....” Utwór ten został opatrzony w animowany teledysk. Chyba jedno z lepszych wideo jakie kiedykolwiek widziałem.
Pisząc swoje teksty staram się skrupulatnie utrzymać długość swoich treści. Każdy z moich wspomnień ma mieć około pięćdziesięciu wersów, ten ma ich blisko sto. Mógłbym przytoczyć co najmniej kolejne kilkadziesiąt utworów, ale z powodu wyżej opisanego postanowienia będę kończył. Na koniec chciałbym przytoczyć zwrotkę Magika, z która się bardzo identyfikuje.


Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne
Proszę puść to na antenie
Powiem ci że to fakt
Powiesz mi że to obciach
Pierdolę cię
I tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem Bogiem
Uświadom to sobie
Słyszysz słowa od których włos jeży się na głowie
O rany, rany
Jestem niepokonany
Ha I Pe Ha O Pe
Bez reszty oddany
Przejebany
Potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah
Jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty
To jaki jestem skromny i bystry
Szczery do bólu
Że aż przezroczysty i
Wiesz co mnie boli
Że w głowach się pierdoli
Zakłócony
Pokój ludziom dobrej woli





Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości