Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wspomnienia... o pisaniu....
#1
...o pisaniu
Jeszcze dwa lata temu, będąc w psychozie nie byłem wstanie przeczytać ze zrozumieniem krótkiej, prasowej notatki. Czytałem artykuł, który składał się z kilku linijek i zapominałem o co w nim chodzi. Tym gorzej było z pisaniem, nie byłem wstanie sklecić poprawnie (lub w miarę czytelnie) jednego zdania. Przez piec lata kompletnie nic nie napisałem, może poza kilkoma postami na forach. Byłem analfabetą, nie rozczulałem się nad tym bo bez pisania i czytania można sobie sprawnie poradzić w życiu. Nie jest to wcale, aż tak ważne jak mogłoby się wydawać. Wszystko się zmieniło od jakiegoś tygodnia. Siedząc przed komputerem nie mając nic do roboty otworzyłem xp’ekowy notatnik zacząłem pisać. Myśli i słowa same płynęły mi z głowy, przerzucałem je tylko na klawiaturę. Notatnik jest niezbyt wygodnym narzędziem do pisania, poszperalem w płytach i znalazłem wszystkim dobrze znany pakiet office. Zainstalowałem go, klejeniu treści z notatnika okazało się, że zapisałem dwie strony czcionka dwunastka. Byłem oszołomiony tym ze mogę w końcu pisać. To cos zaczęło całkiem nowy rozdział w życiu. Następnego dnia napisałem kolejna stronę, później jeszcze jedną, nie mogłem się oderwać. Sprawiało mi to nie lada przyjemność. Chciałem, aby ktoś to przeczytał. Znam tylko jedna osobę, która mogła to zrobić. Treści umieściłem na forum schizofrenia, aby moja dziewczyna, która mieszka kilkaset kilometrów ode mnie mogła to przeczytać. Spodobało się jej, a ze ona czyta nałogowo uznałem to za komplement. Zacząłem przeglądać różne felietony, sprawdzać jak się pisze. Bo tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia jak wrzucać słowa na papier. Nikt mnie do tego nie przygotował, a poza tym nie czytam za dużo. Może ostatnie miesiące są wyjątkiem, przy pobycie w szpitalu sięgnąłem po felietony Umberto Eco i Ptaśka jakieś jeszcze dwie książki, które z braku wiedzy o autorze nie wymienię. Po kilku dniach przy kolejnych umieszczania moich treści na forum okazało się ze moje pisanie jest czytane i komentowane przez innych użytkowników. Milo się rozczarowałem.
Może o samym pisaniu. Początkowo miał to być post na forum. Ludzie opisują tam swoja chorobę i jak do niej doszło. Miałem własne, różniące się od poprzedników przeżycia. Napisałem wiec o tym jak nadużywałem amfetaminy, która w późniejszym czasie wywołała u mnie zaburzenia psychoaktywne. Ale post rozrósł się do obszernej ilości, bodajże był to najdłuższy post na forum. Nie wiedziałem co z tym zrobić i wrzuciłem wszystko do działu „ „wrażliwość i twórczość”, nadałem temu tytuł, wspomnienia. Ale pisanie o amfetaminie popchnęło mnie do dalszych przemyśleń. Tak napisałem o marihuanie, a ze wszystko to wiązało się z moja choroba napisałem o schizofrenii. Później o swojej psychozie. Treści nabrały formę pamiętnika, wspomnień, które od dawna wypełniały moja głowę. Przelanie ich na papier przyniosło mi ulgę. Oczyszczenie, rozliczenie się z przeszłością, która jest dla mnie nie do końca zrozumiała. Początkowo przyrzekłem sobie ze będę pisał jedna stronę dziennie, przez kilka dni. Ale chęć pisania i mnogość tematów którymi chciałbym się podzielić przyspieszyła plan do dwóch czasem trzech treści dziennie. Dzisiaj nastawiłem sobie budzik na ósmą, aby móc zabrać się od rana do pisania. Chce pisać i to mi się podoba. Daje mi to satysfakcje, przez pisanie czuje się lepszy. Jestem bezrobotnym wiec mam sporo czasu. Sporo czasu na pisanie... o czym chciałbym pisać? O wszystkim co mnie dotknęło i wywarło na mnie jakieś piętno. Nie mam żadnych postanowień dotyczących pisania, może prócz jednym, chciałbym aby moje treści przesiąknięte były schizofrenia. Chciałbym, aby był to pamiętnik i wspomnienia schizofrenika.
Odpowiedz
#2
(26-08-2011, 12:55)kawiore napisał(a):
...o pisaniu
Jeszcze dwa lata temu, będąc w psychozie, <zabrakło przecinka> nie byłem wstanie przeczytać ze zrozumieniem krótkiej, prasowej notatki. Czytałem artykuł, który składał się z kilku linijek i zapominałem o co w nim chodzi. Tym gorzej było z pisaniem, nie byłem wstanie sklecić poprawnie (lub w miarę czytelnie) jednego zdania. Przez piec lata <Chyba pięć lat> kompletnie nic nie napisałem, może poza kilkoma postami na forach. Byłem analfabetą, nie rozczulałem się nad tym bo bez pisania i czytania można sobie sprawnie poradzić w życiu. Nie jest to wcale, aż tak ważne jak mogłoby się wydawać. Wszystko się zmieniło od jakiegoś tygodnia. <IMO yodowa składnia tu wyszła, a zdanie jest takie jakieś niezrozumiałe> Siedząc przed komputerem, nie mając nic do roboty, otworzyłem xp’ekowy notatnik zacząłem pisać. Myśli i słowa same płynęły mi z głowy, przerzucałem je tylko na klawiaturę. Notatnik jest niezbyt wygodnym narzędziem do pisania, poszperalem <literówka> w płytach i znalazłem wszystkim dobrze znany <znów yodowa składnia> pakiet office. Zainstalowałem go, klejeniu treści z notatnika okazało się, że zapisałem dwie strony czcionka dwunastka. <Eeeee Rolleyes zaznaczony fragment jest nieco niezrozumiały> Byłem oszołomiony tym ze mogę w końcu pisać. To cos zaczęło całkiem nowy rozdział w życiu. <Czyim życiu? Z kontekstu nie wynika, że chodzi o autora Wink > Następnego dnia napisałem kolejna stronę, później jeszcze jedną, nie mogłem się oderwać. Sprawiało mi to nie lada przyjemność. Chciałem, aby ktoś to przeczytał. Znam tylko jedna osobę, która mogła to zrobić. Treści umieściłem na forum schizofrenia <Skoro to jakaś nazwa przydałoby się ją wyeksponować>, aby moja dziewczyna, która mieszka kilkaset kilometrów ode mnie, mogła to przeczytać. Spodobało się jej, a ze ona czyta nałogowo, uznałem to za komplement. Zacząłem przeglądać różne felietony, sprawdzać jak się pisze. Bo tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia jak wrzucać słowa na papier. Nikt mnie do tego nie przygotował, a poza tym nie czytam za dużo. Może ostatnie miesiące są wyjątkiem, przy pobycie w szpitalu sięgnąłem po felietony Umberto Eco i Ptaśka jakieś jeszcze dwie książki, które <których> z braku wiedzy o autorze nie wymienię. Po kilku dniach przy kolejnych umieszczania moich treści na forum <Kolejny niezrozumiały fragment> okazało się, ze moje pisanie jest czytane i komentowane przez innych użytkowników. Milo się rozczarowałem.
Może o samym pisaniu. Początkowo miał to być post na forum. Ludzie opisują tam swoja chorobę i jak do niej doszło. Miałem własne, różniące się od poprzedników przeżycia. Napisałem wiec o tym, jak nadużywałem amfetaminy, która w późniejszym czasie wywołała u mnie zaburzenia psychoaktywne. Ale post rozrósł się do obszernej ilości, bodajże był to najdłuższy post na forum. Nie wiedziałem co z tym zrobić i wrzuciłem wszystko do działu „ „ <Czegoś tu za dużo Wink> wrażliwość i twórczość”, nadałem temu tytuł, wspomnienia. Ale pisanie o amfetaminie popchnęło mnie do dalszych przemyśleń. Tak napisałem o marihuanie, a ze wszystko to wiązało się z moja choroba napisałem o schizofrenii. Później o swojej psychozie. Treści nabrały formę pamiętnika, wspomnień, które od dawna wypełniały moja głowę. Przelanie ich na papier przyniosło mi ulgę. Oczyszczenie, rozliczenie się z przeszłością, która jest dla mnie nie do końca zrozumiała. Początkowo przyrzekłem sobie, ze będę pisał jedna stronę dziennie, przez kilka dni. Ale chęć pisania i mnogość tematów którymi chciałbym się podzielić przyspieszyła plan do dwóch czasem trzech treści dziennie. Dzisiaj nastawiłem sobie budzik na ósmą, aby móc zabrać się od rana do pisania. Chce pisać i to mi się podoba. Daje mi to satysfakcje, przez pisanie czuje się lepszy. Jestem bezrobotnym, wiec mam sporo czasu. Sporo czasu na pisanie... o czym chciałbym pisać? O wszystkim co mnie dotknęło i wywarło na mnie jakieś piętno. Nie mam żadnych postanowień dotyczących pisania, może prócz jednym, chciałbym aby moje treści przesiąknięte były schizofrenia. Chciałbym, aby był to pamiętnik i wspomnienia schizofrenika.

Łapankę zdecydowałam się przeprowadzić w takiej formie. Tekst jest krótki, ale nagromadziło się w nim sporo błędów. Przede wszystkim literówki - zaznaczyłam je na czerwono. Brakujące przecinki, którym IMO też było sporo <Za wszystkie głowy nie dam. Sama ciągle się uczę.> są zielone.
Chyba dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem. Zdania są dość proste i niestety nie poruszają mnie, tak jak by mogły, gdyby narracja była inna. Musisz skupić się na korekcie tekstu. Jeśli nie widzisz błędów na ekranie monitora, możesz spróbować drukowania.
O samej fabule nie mogę za wiele powiedzieć. Jak na moje oko człowiek po takich przejściach pisałby trudniejszym i mniej zrozumiałym dla człowieka językiem, ale może to tylko moje małe widzi mi się Wink
Trochę mało w tym oddziaływania na widza. Nie zżyłam się z postacią. Miniatura nie jest najgorsza, ale trzeba nad nią solidnie popracować.
Odpowiedz
#3
dzikeiSmile
Odpowiedz
#4
Abstrahując od pewnej ilości błędów, które popełniasz głównie w interpunkcji, twoje miniatury nie nużą, trzymają pewien poziom i cechuje je szczerość, a to lubię.
Wciągasz bez trudu w swój świat.
Nie chrzanisz pierdół o niczym - jest w tym zamysł i to się ceni.
Lektura całkiem niezła, bo oparta na faktach.
Ja nie czepiam się, bo patrzę na warstwę merytoryczną, a nie na nędzne przecinki, kiedy utwór nosi znamiona czegoś ciekawego.
PozdroSmile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości