Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wiem, że nie chcesz o tym mówić
#1
wiem, że nie chcesz o tym mówić
 
 
i że to małe truchełko wywołało poczucie straty.
 
o wschodzie słońca wszystko zdawało się ładniejsze,
miękkie światło opadało na zmarznięte piórka
łaskocząc wydęty brzuch. nie wiem ile tam leżało,
 
wiem tylko, że dzieliło mnie kilka centymetrów od śmierci
i że było mi zimno. zimniej niż kiedy otwierałeś okna
w środku nocy, bo wydawało ci się, że nie oddycham.
 
oddychałam, zmarznięte piersi falowały rytmicznie,
palcami dotykałam twojego ramienia. całowałam przez sen.
trzeciej nocy skurcze żołądka nie pozwalały zasnąć,
 
snułam palce w plątaninie ściegów obmyślając narodowość
kolejnej śmierci. teraz już nie chcę o tym pamiętać.
zbyt długo miałam zapowietrzone serce
 
i telefon nastawiony na szept.
Odpowiedz
#2
Kilka chwil wcześniej czytałem ten wiersz gdzie indziej / nie podlizuję śię/ i pomyślałem /wolno mi/ o zmianie zapisu


i że to małe truchełko wywołało poczucie straty.

o wschodzie słońca wszystko zdawało się ładniejsze,
miękkie światło na zmarzniętych piórkach
łaskoczące wzdęty brzuch. nie wiem ile tam leżało,

kilka centymetrów jak rozdział od śmierci
i było mi zimno. zimniej niż przy otwartym oknie,
w środku nocy

Dalej nie jadę - to Twój wiersz, być może czasowniki są celowe - konsekwencją stanu w myśli.

Wiersz no taki Twój inaczej. Bardziej drapieżny z wcale nie łagodzącą, niby pogodzeniową końcówką.

Czekam na twoje wiersze, w celach - powiedzmy poznawalno-badawczych.
Odpowiedz
#3
Masz rację, że tekst jest nasycony czasownikami, ale ich brak wywołuje u mnie poczucie niedopowiedzenia. Na pewno jeszcze się nad tym zastanowię, póki tekst nie leży na papierze, może też spojrzę z większego dystansu. Abstrahując, wczoraj niemal na nowo przepisałam wiersz sprzed mniej więcej trzech lat i sama byłam zaskoczona, jak wiele mogłam zmienić.

Dziękuję za komentarz,
nie wiem czy zachęcam do dalszego poznawania i badania, ale pozdrawiam! : )
Odpowiedz
#4
A ja mam radochę jak potrafię coś u siebie przeredagować na lepsze.
Odpowiedz
#5
Świetne wejście w wiersz, a im dalej tym lepiej, ciekawiej. Przeniosłaś mnie
jakby w inny wymiar. Byłam Twoją peelką, utożsamiałam się z każdym jej słowem,
emocją... I tak do puenty. Ostatni dwuwers wyrwał mnie z transu. Dość brutalnie
nawet. Przemyślałabym to jeszcze. Ale to ja.
Odpowiedz
#6
Cały tekst potrzebuje jeszcze odleżenia i przemyślenia, każda uwaga się przyda.
To jeden z tych, które po prostu trzeba było napisać.

Dzięki Smile
Odpowiedz
#7
Dobry wiersz i akurat liczba czasowników mi nie przeszkadza, a puenta jest swoistą terapią szokową. Natomiast tytuł mi nie leży, zbyt zamknięty.
Odpowiedz
#8
Bardzo osobista, intymna, kobieca liryka, choć wcale nie subtelna - i to nie jest zarzut. Bo miłość to nie kwiatki i ptaszki, to także brudna proza życia. Choć ma magiczne właściwości. Pomaga przetrwać najgorsze. I wybaczać.
Bardzo dobre obrazowanie. Mocno oddziałuje na wyobraźnię.
Ode mnie 5/5.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#9
Dziękuję Marcinie i Mirando : )

Mirando, właśnie na takiej poetyce zawsze mi zależało i taką staram się przemycać w swoich tekstach.
To prawdziwa satysfakcja, kiedy czytelnik to wychwytuje. Ukłony!
Odpowiedz
#10
Podchodzę do tego wiersza od pewnego czasu jak pies do jeża. Nie dawał mi spokoju. Czasowniki; trochę ich jest, a dla mnie każdy czasownik to czynność, a zbyt dużo czynności na raz i robi się gęsto. Chociaż z drugiej strony tu czynności następują jedna po drugiej, chronologicznie. Ale jednak czasowniki sprawiają, że przy czytaniu próbuję niektóre pominąć. To strona techniczna. Bo wiersz jest z tych, których się nie zapomina. Taki chciałabym napisać.
Odpowiedz
#11
Bardzo dziękuję za Twój komentarz, Akte. Wiersz w istocie jeszcze do przemyślenia, odłożenia na później. Aczkolwiek myślę sobie, że niektóre zabiegi, które wychodzą w trakcie pisania, przerabiania tekstu, mają swoje znaczenie. Podkreślają, akcentują. To takie tupanie nogą, by zyskać pewność, że czytelnik odbiera wszystko tak, jak trzeba. Mogę się też mylić, czas pokaże.
Odpowiedz
#12
Anno .  Reprymenda Big Grin
Nie  jest  źle  ale  trochę jak na  ciebie słabizną miejscami  powiało Big Grin  Szczególnie  ta strofa :

snułam palce w plątaninie ściegów obmyślając narodowość
kolejnej śmierci. teraz już nie chcę o tym pamiętać.
zbyt długo miałam zapowietrzone serce


jak do zapowietrzonego  serca  nie mam nic , bo fantastyczne , tak  narodowość  kolejnej śmierci  mnie  zwyczajnie  rozśmieszyła ( a przecież nie miało być  śmiesznie ?) 

popracowałbym  właśnie  nad tym  momentem , może jakoś  inaczej ujął  ( rozumiem co miałaś  do powiedzenia  ale wyszło groteskowo) 

Pozdro
Odpowiedz
#13
A co w tym zabawnego, bo chyba mi poczucie humoru ostatnio osłabło?
Nie łapię. Ale jak wspominałam wyżej, wiersz do przemyślenia. Czy przerobienia, nie wiem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości