Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wczorajsze jutro
#1
na skórze napiętej
jak werbel dobosza
wygrywałem rytm marszu przez
osobistą czasoprzestrzeń

potem
ze wzgórz spuchniętych jarzmowo
okiem czasami
bez czerwonych rzek
omiatałem wschodzące słońca
najczęściej zimne
w końcu jest epoka lodowcowa
to musi wystarczyć wewnętrzny ogień

wygasły już
czerwone karły i błękitne olbrzymy
a kosmiczny pył krąży niezmiennie
zawsze

jutro też
Odpowiedz
#2
Peel patrzy wstecz. Ze smutkiem i żalem.
W pierwszej strofie wyczuwam entuzjazm, właściwy dzieciństwu, młodości. Dalej pisze o zetknięciu z niesprzyjającą rzeczywistością - nic dziwnego, skoro epoka lodowcowa. Różnie sobie z nią radzi (opuchlizna i czerwone oczy). Ale walczy, bo ma w sobie wewnętrzny ogień. W tym zestawieniu niepokojąco brzmi trzecia strofa - z rozpoczynającą ją słowem "wygasły". Widać w niej smutek, można by pomyśleć, że to całkowita rezygnacja, ale w tej goryczy jest jednak odrobina buntu, który przekornie daje mały promyczek nadziei.
Puentę odbieram osobiście, zazdroszczę ludziom, którzy potrafią powiedzieć o "pyle, który będzie także jutro" (czyli przyszłości bez nas) bez buntu i żalu. Ja nie potrafię. I peel ma chyba podobnie.
Odpowiedz
#3
To ja z kolei przekleję odpowiedź z innego miejsca:
Niepokojąco trafnie mnie rozczytujesz, Sowo. Nic nie muszę dodawać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości