Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
19-08-2018, 22:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-08-2018, 17:19 przez Miranda Calle.)
nie ja wszedłem na Nánga Parbat
by łapać motyle ale brat
odpadł - nie dotrzymał kroku
w strefie śmierci każdy tylko czekan ma
liczenie bezsensu chwil
godzin i dni
zdobyłem szczyt
sukcesor Góry Królów
w kotle Diamir przeżyłem piekło
ponad osiem tysięcy metrów wzwyż
z bratem a właściwie sam
król-słońce Himalajów -
to tylko MOJA gra
na dole spytali - gdzie Günther, gdzie TWÓJ BRAT?
- azaliż jestem stróżem brata mego?
po co za mną lazł?
- a Boga się nie boisz?
zapytali mnie
- nie było go tam! tylko Yeti
w śnieżnej jamie spał
mam zdjęcia!
a nie...
aparat niósł brat
Fotografia: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,15212...enilo.html
Liczba postów: 1 870
Liczba wątków: 620
Dołączył: Jan 2018
Dobre.
O alpinistach, bokserach i tym podobnych mam takie samo zdanie - niekoniecznie jak autorka.
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
Autorka waha się między podziwem, lękiem i potępieniem. Ale reakcje, emocje tam, na ogromnych wysokościach są po prostu niewyobrażalne.
Nie wiem, jak bym postąpiła na miejscu Reinholda - nigdy nie byłam i nie będę na Dachu Świata.
Ale podnieca mnie autorsko tragedia, która tam się rozegrała - nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę.
Ten "utwór" powstał pod wpływem lektury wspomnień uczestnika wyprawy na Nanga Parbat z 1970 roku, w której zginął młody chłopak, Günther Messner.
Liczba postów: 1 870
Liczba wątków: 620
Dołączył: Jan 2018
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
20-08-2018, 01:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-08-2018, 01:37 przez Miranda Calle.)
(20-08-2018, 01:30)Grain napisał(a): Czyżby brat Reinholda?
Dokładnie tak - to Reinhold jest narratorem opisanej historii.
Ciekawa jestem, w jakim stopniu realnie zintegrował własne opowieści, częściowo oparte na fantazjach i potrzebie autorealizacji, z wyrzutami sumienia.
Swoją drogą - sumienie to dziwna rzecz. W większości przypadków to po prostu strach przed karą...
Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
To istotnie tajemnicza, do dziś niewyjaśniona historia, pomimo odnalezienia – po wielu latach – szczątków Günthera, młodszego brata Reinholda . Nieco światła (ale w zasadzie, czy wyjaśniają przebieg zdarzeń?) rzucają jego słowa: „Mieliśmy wybór między czekaniem na śmierć i wyjściem na jej spotkanie".
Urodziłam się na Podhalu, czyli powinnam być (teoretycznie) obeznana z górami. Owszem, ale tymi, które towarzyszyły mi od północy – Gorcami. Tatry, szczególnie teraz, kiedy na wejście na Giewont czeka się ponad dwie godziny, a szlaki „zadeptane” są przez (niekoniecznie szukających „Ducha Gór” ) turystów nie są już, niestety, miejscem metafizycznych i wzrokowych doznań.
A dlaczego ludzie decydują się na skrajne i ekstremalne przeżycia oraz doznania? Dlaczego ryzykują, stawiając na szali swoje życie? Każdy taternik, alpinista, czy himalaista ma swoją, tylko jemu przynależną, motywację i imperatyw.
Ciekawe, że nawet autor książki „Śmierć na Nanga Parbat” Max von Keinling, któremu Reinhold uwiódł żonę, także przychylał się do wersji wydarzeń, przedstawianych przez himalaistę.
Wprawdzie dedykowałaś ten wiersz Güntherowi, jednak, czy pisząc nie myślałaś także o kolejnej, ostatniej ofierze Nagiej Góry – Tomaszu Mackiewiczu, który mówił: „człowiek jest mocny tylko w stosunku do drugiego człowieka...”
Dobrze, z szerszą refleksją o ludzkiej kondycji mi się czytało, Mirando. Świetnie i wieloznacznie wykorzystałaś cytat ze Starego Testamentu.
Pozdrawiam
nebbia
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
Ojej, przeoczyłam Twój komentarz, czcigodna Nebbio
Wysokie góry są przerażające i fascynujące jednocześnie. W wyższych partiach, gdzie nie ma żadnego życia, a organizm człowieka przestaje normalnie funkcjonować, granica między dobrem a złem zaczyna się zacierać. Trudno nam, na nizinach, zrozumieć i ocenić postępowanie tych, co odważyli się zdobywać szczyty. Oczywiście, nic nie usprawiedliwia niemoralności Wielkich, którzy zeszli na niziny. Zdobywanie szczytów nie czyni ich nadludźmi, poza moralnością.
Owszem, pisząc myślałam także o Tomku Mackiewiczu, ale także o wszystkich znanych alpinistach, himalaistach, którzy stracili życie przez swoją niebezpieczną pasję.
Serdecznie dziękuję
Liczba postów: 1 464
Liczba wątków: 254
Dołączył: Dec 2017
Dobry wiersz. Dlaczego ludzie się pchają w takie miejsca, czy ich podziwiać, czy potępiać? Temat rzeka.
I pytania bez odpowiedzi. Być może tam człowiek pozbywa się całej cywilizacyjnej otoczki i staje się zwierzęciem walczącym o przetrwanie...
Liczba postów: 735
Liczba wątków: 268
Dołączył: Jul 2017
trudny temat
dobrze napisany -też raz spróbowałem napisać podobny o żonach himalaistów
ale więcej razy wspinałem się na szczyty w polskich górach
niż powstało o tym wierszy
bo to faktycznie trudny temat
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
Dziękuję za odkopanie mojego wiersza i pochlebne komentarze
|