Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
NKS - Na krańcu snu
#1
patrzymy na pulsary że aż oczy się szklą
planety w butach cicho gruchoczą
Styx przeplywa z lewa zasłaniając
poboczną konstelcję innej pamiętnej chwili

byliśmy zanurzeni w szmaragdach
miałas kolczyki z opalami a twój głos
jak naruszona struna grzmiał mi
nawet w pulsujących ordynarnie tętnicach

teraz tylko wzdychasz jak skruszone
liście nadpalone kartki pocztówki gwiazd
zaraz Oberon zadmie w róg przywołując
nie tak już astralną halucynację sukienki

tej właśnie zwiewnej firanki którą
pierwszego skrzyżowania spojrzeń chciałem
zerwać by zobaczyć czerwone księzyce
w pełni zmysły opętane nektarem bogów

wyjęłaś lutnię skrzętnie zapakowaną
w dębowym czułenku jak niemowlę
nie chciałem żebyś wiła adagio ani libretto
w ogóle pragnąłem by wchłonął nas czas
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Mam wrażenie, że trochę przegadany miejscami, ale w sumie jest całkiem nieźle, nawet przy tak sformułowanym zakończeniu. Nie mniej momentami jakby ledwo uchyla się od banału, albo zaczyna w niego wchodzić. Przydałoby się częściowo co nieco uporządkowywać Jest tak na 3/5 Smile
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości