Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
sztukmistrzowie dnia powszedniego
#1
odpryski miasta pod lodem
pojedyncze światła 
kawałki nieba jak po wielkim wybuchu
niewyraźne pogłosy 

ryby nie biorą 
plan bierze w łeb i zimno jak to w lutym
jak wtedy gdy śni się zmierzch 
w mieście bez nazwy
z historią bezdomnego której nie chcesz poznać 

każdy ma swoją dumę i bramę
do obłażenia z człowieczeństwa  
aż po przejrzystość 
przez którą nie masz jak się schować 

chyba że w leju po wielkim wybuchu
pojedynczym świetle 
pogłosie 
za paragonem na którym odpust
bez konieczności rachunku sumienia
Odpowiedz
#2
I niestety tylko ryby... a takich sztukmistrzów coraz więcej. Bardzo dobry, społeczny wiersz.
Odpowiedz
#3
Toya - pięknie. Wzruszyłam się. Podoba mi się powtórka w ostatniej strofie. Przemyśl dwa ostatnie wersy. Moim skromnym zdaniem to niepotrzebne dopowiedzenie, ponieważ i bez nich poruszyło się moje sumienie.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#4
Marcinie, Julio - dziękuję.
Odpowiedz
#5
A mnie się podoba melodyka tego wiersza, na co nikt wcześniej nie zwrócił uwagi. Bardzo przyjemnie czyta się i brzmi na głos.
W warstwie metaforycznej mocny. O sile wrażliwości przeciw złu świata, niesprawiedliwości, fałszywym świadectwom, sfabrykowanym dowodom. O obłażeniu z człowieczeństwa.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#6
Tym razem pani kochana nie moja baja - ja tu wiżu pospolitu wyliczanku Smile No co ja poradzę ze nic nie poradzę Smile
Odpowiedz
#7
Mirando - dziękuję.

Błażeju - to ja tym bardziej nic nie poradzę.
Może następny. Dzięki.
Odpowiedz
#8
Tym razem jakoś do mnie nie trafił Twój wiersz, za dużo patosu jak dla mnie...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości