Bartkowi
Na parapecie jest nóż i kartka z kalendarza
To może być wierszem pełnym psychicznych obnażeń
Kiedy urośnie w oczach spragnionych piękna do rozmiarów
Gołębi chaotycznie znikających w chmurach zagubionych marzeń
Albo dźwięku defilad, szumu poruszonych głosów
Gdy nieznani żołnierze znalezieni po latach
Powracają do domów wśród mollowych werbli
Wspomnień, których woźny-czas nigdy dokładnie nie pozmiata
To kartka z kalendarza i nóż na parapecie
To czas zaklęty w papierze, wspomnienia nasiąkłe z tuszem
To ostrze, co mogłoby wygrać wiele poruszeń
To wczorajsze 'teraz' werwane do 'kiedyś' tępym cięciem
To dawno już wyuczona pamięć o 'wcześniej' i 'potem'
To myśli niespokojne pełne gdybania o tym, co będzie
25.01.11
opinie wyrażane przez Liwaj są jej subiektywnym zdaniem - zwyczajnie dzieli się własnymi wrażeniami, uczciwie, nie pomijając żadnych kwestii, bo wierzy, że inni postąpią tak samo w stosunku do oceny jej utworów.