Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
skowronek
#1
Strach ma wielkie, brązowe oczy i szeroko rozwarte usta. Na Jego bladej jak świeży śnieg twarzy, powstają pąsowe wypieki, kiedy się z nią kocha. Strach co noc przychodzi do niej i zostaje do rana, a ona jest Jego dobrowolną ofiarą - nie walczy, nie ucieka, nie chowa się pod biurkiem, nie obgryza paznokci, po prostu, co noc czeka siedząc na wpół senna, na wpół naga, przy oknie bez zakurzonych, ciemno-różowych zasłon. Strach zawsze przychodzi znienacka i od razu przejmuje nad nią kontrolę. Powoduje, że serce zaczyna szybciej bić, oddech staje się nierówny i płytki, a po ciele spływają zimne stróżki potu. Myśli krążą dookoła dzisiejszych zdarzeń. Strach szepcze jej namiętnie: "bez sensu, wszystko bez sensu", Strach oplata jej szyję swymi szponiastymi łapami, żeby potem te szpony wbijać powoli w jej skórę, która z czasem, pod wpływem nacisku, wypuszcza czerwony, gorący płyn, "moja, tylko moja". Strach oplata jej uda, swym czarnym, długaśnym ogonem i syczy: "różanousta, słodka jak miód, głupia, naiwna, mała i bosa". Strach wtyka jej swój jęzor do ucha, a ona myśli, tylko myśli, zawzięcie myśli: "umieram, a bóg nie istnieje, umieram, a nikt mnie nie ratuje, umieram, a nikogo to nie obchodzi". Strach przewraca oczami, obejmuje ją, ściska, kąsa i owija wokół palca. Rani. Cała już taka bezwładna, z głową pełną myśli złych leży bezbronna na brudnym, wypłowiałym dywanie i płacze gorzko i jęczy cicho. Uderzył ją raz w twarz i wykwitł na jej policzku fioletowo-siny kwiat tego złego, conocnego rytuału. Uderzył jej głową o piec kaflowy, na szczęście zimny, bo była wiosna. Głowę miała całą, tylko głośniej w niej huczało niż zazwyczaj. Chciał Strach zrobić coś jeszcze, ale nastał świt i się chyba przestraszył, bo umknął cichcem przez okno.

Drzwi się otworzyły, kochające spojrzenie znalazło na ziemi, na wpół martwą, trzęsącą się z zimna istotę. Czułe dłonie położyły poranione ciało na łóżku, przykryły je zielonym kocem i puchową kołdrą bez poszewki. Potem otworzyły okno, wprowadzając do pokoju promienie światła, świeże, wiosenne powietrze i śpiew ptaków.

-Od dziś nie musisz się bać, zaopiekuję się Tobą. - Powiedział słodki uśmiech na rumianej, okrągłej twarzy chłopca, a ona choć wydawało się, że śpi, widziała ten uśmiech i dziękowała Bogu, który ożył w jej sercu na nowo, że teraz będzie miała dość sił, żeby walczyć.
"Les temps sont durs pour les reveurs"
Odpowiedz
#2
Pompatyczne to, bez głębszego sensu, przegadane. Nic mi się w tym opowiadaniu nie spodobało, ten długaśny opis na początku jest nieco podobny do "Ciszy" Triss. Chciałaś coś przesłać, ale według mnie zrobiłaś to nieodpowiednio. Nic mnie nie ujęło, nic nie przyciągnęło uwagi. Przede wszystkim powinnaś wyzbyć się według mnie takich wtrąceń jak
Cytat:"umieram, a bóg nie istnieje, umieram, a nikt mnie nie ratuje, umieram, a nikogo to nie obchodzi"
Wybija z czytania, dodatkowo jest zbyt dosłowne.
Niezbyt dobrze.

Pozdrawiam.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#3
Scena gwałtu? Jedyne skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy.

"-Od dziś nie musisz się bać, zaopiekuję się Tobą." - spacja po myślniku i podzieliłbym to na dwa zdania.

"Powiedział słodki uśmiech na rumianej (...)" - powiedział uśmiech? Tongue Może to miało zabrzmieć poetycko, ale ja nie za bardzo to rozumiem.

"umieram, a bóg nie istnieje, (...)" - Bóg by pasowało z wielkiej nie?

Tekst napisany poprawnie, tam chyba jeszcze gdzieś brakowało przecinka, ale ogólnie jest dobrze. Co do treści... końcówka zdecydowanie przesłodzona. Tu krew i przemoc, a tu śpiew ptaków i wiosenne powietrze. Takie to... groteskowe nieco.
Odpowiedz
#4
No cóż... Wszystko co chciałam napisać, wymienili moi przedmówcy. Od siebie dodam tylko, że wszystko co czytam twojego autorstwa jest jakby wyrwane z kontekstu. Jakbyś z całego opowiadania wycięła najistotniejszy fragment.
Przepraszam, ale nie trafiłaś do mnie.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#5
Opowiadanie spodobało mi się, ale jego zakończenie już niekoniecznie. Zaczynając czytać sądziłem, że zakończysz pesymistyczną myślą.
'Trzeba, aby książe posiadał umysł zdolny chwytać wiatr w żagle i nie oddalał się od dobra, jesli może, lecz umiał wkroczyć w zło, jeśli zajdzie konieczność.' - Machiavelli
Odpowiedz
#6
"Bóg" z małej litery, bo jeśli się w Niego nie wierzy, to nie ma się do Niego szacunku. Tak myślę, ale nie jestem pewna. Końcówka przesłodzona, bo chciałam, żeby była dobrze widoczna różnica, pomiędzy nocą i ciemnością a dniem i jasnością, jak widać, nie wyszło. W sumie pewnie wyszło banalnie Wink Jak myślicie: ma sens jeszcze coś Wam pokazywać, czy lepiej się już nie ośmieszać? Blush Pozdrawiam.

Oczywiście, że jest sens. Trzeba uczyć się na błędach Smile
Pozdrawiam // Ero
"Les temps sont durs pour les reveurs"
Odpowiedz
#7
Mnie się raczej podobało, choć mogłoby być bardziej rozbudowane, mieć w sobie jeszcze więcej. Mimo wystąpienia tego Stracha i całego tego aktu, jest to utwór bardzo spokojny, wręcz delikatny. Uważam, że ma swój smak. Zachęcam do pokazywania kolejnych dzieł, jeśli tylko będzie to w tym dziale(zaaklimatyzowałam się tu, jest spokojnie, grunt w miarę znany.. ;]) na pewno przeczytam- i prawie na pewno skomentuję.
Odpowiedz
#8
(07-05-2010, 18:34)aster napisał(a): "Bóg" z małej litery, bo jeśli się w Niego nie wierzy, to nie ma się do Niego szacunku. Tak myślę, ale nie jestem pewna. Końcówka przesłodzona, bo chciałam, żeby była dobrze widoczna różnica, pomiędzy nocą i ciemnością a dniem i jasnością, jak widać, nie wyszło. W sumie pewnie wyszło banalnie Wink Jak myślicie: ma sens jeszcze coś Wam pokazywać, czy lepiej się już nie ośmieszać? Blush Pozdrawiam.

Mhh, ale "Niego" już piszesz z wielkiej Tongue Jeżeli piszesz o Bogu, o którym mówił, Jezus to powinnaś pisać w wielkiej, ale z drugiej strony bóg jako obiekt kultu już może być pisany z małej, więc zrobisz jak uważasz, kłótnia będzie w tym wypadku bezcelowa. A tekstów powinnas pisać i pokazywać jak najwięcej. W końcu w ten sposób uczysz się na błędach Smile
Odpowiedz
#9
AUTOR: Aster

KOMENTARZ: Uf! Ulżyło mi. Bardzo Wam dziękuję. Prowadziłam blog przez 3 lata (zaczęłam jak miałam 15 lat Tongue) mało dostawałam jakichkolwiek komentarzy, nie wspominając o już o tych, które były krytyczne w stosunku do tego, co napisałam. Siłą rzeczy nie mam pojęcia jak pisać, żeby się to czytało dobrze, a wszystko było ciekawe i chyba teraz za bardzo zaplątałam się w swoich własnych myślach. Dlatego cieszę się, że ktoś może w końcu mi pomóc. Naprawdę lubię pisać, ale chciałabym to robić sprawnie.

Edit:
Aster pisząc komentarz bądź zawsze zalogowana. Komenty nie logowanych userów idą na specjalne konto skąd ręcznie trzeba je przenosić.
pozdrawiam Gorzki
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#10
Podobało mi się, bo było proste i metaforyczne. Nie wiem, czy to dlatego, że słuchałem Soad "Attack", ale poczułem narastająca atmosferę. Nie podoba mi się końcówka pierwszego akapitu, trochę niedbale.
Liczy się tylko konstruktywna krytyka!
Odpowiedz
#11
Ja od siebie dodam, że bardzo podobał mi się cały opis strachu. Jest taki 'młodzieńczy' i 'kobiecy'. Ponadto jest dokładnie pasujący w rytmy mojego stylu. Aczkolwiek, jak już wspomniano, są pewne zgrzyty. Nie podoba mi się to gwałtowne przejście w strefę ratunku. Normalnie nie jestem tak poważny w komentarzach, ale z racji tego, że już tu trochę napisano i dodałaś, że jesteś stosunkowo młoda, ominę cynizm i mój normalny styl komentowania. Co jednak najbardziej rzuca mi się w oczy (a co podejrzewam jest powodem wieku) jest chociaż symboliczne zasugerowanie z czego wywodzi się kontrola strachu. Narratorka przecież nie wspomina ile ma lat. Może jestem trochę poza ogółem, ale Twój obraz strachu daje się lubić przeze mnie. Może nie to, co robi, ale w jaki sposób jest to wyrażone. Gdyby nie ten 'słoneczny' ratunek, byłby to tekst absolutnie w moim stylu :-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#12
Witaj,

Podobało mi się. W ciekawy sposób spersonalizowałaś Strach. Czytało się szybko. Choć nie spodziewałam się optymistycznego zakończenia.

MOJE UWAGI:


Strach co noc przychodzi do niej i zostaje do rana, a ona jest Jego dobrowolną ofiarą - nie walczy, nie ucieka, nie chowa się pod biurkiem, nie obgryza paznokci,(.) po prostu, co noc czeka siedząc na wpół senna, na wpół naga, przy oknie bez zakurzonych, ciemno-różowych zasłon. - zdanie tasiemiec, pokrój na kawałki.
Strach szepcze jej namiętnie: "bez sensu, wszystko bez sensu",(.) Strach oplata jej szyję swymi szponiastymi łapami,
Cała już <jest> taka bezwładna, z głową pełną myśli złych - <złych myśli>?
czerwony, gorący płyn, "moja, tylko moja". Strach oplata jej uda, - <czerwony, gorący płyn. "Moja, tylko moja" Strach oplata jej uda,> ?
Drzwi się otworzyły, kochające spojrzenie znalazło na ziemi, na wpół martwą, trzęsącą się z zimna istotę. - <Drzwi się otworzyły. Kochające spojrzenie znalazło na ziemi na wpół martwą, trzęsącą się z zimna istotę.>?

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości