Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
roślinki - liryka sierpień 2014
#1
Star 
tendencja jest by być poza doniczką
nadgryzać korzenie mieć giętki trzon
ale za to dużo listków do zakrywania
prywatnych miejsc gdzie odpadła kora

gdzie nas zasadzą nie mamy wpływu
dlatego trzeba myśleć poza doniczką
tam gdzie nie docierają nasze opadłe
kolorowe liście artystycznie porozrzucane

w doniczce jest bezpiecznie miętko
nawilżona zawsze ziemia dostarcza
wszystkich potrzebnych minerałów
ani się obejrzeć a korzenie ograniczą

nie ma nic złego w byciu na stałe
zasadzonym we wciąż tym samym
widoku na to czego nigdy nam się
nie uda upchnąć w jednej doniczce
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#2
Tajger, co jest Twoją doniczką?
Odpowiedz
#3
te, Misiek, przeca dobrze wiesz, że ja takowej nie posiadam. Ja jestem kotem, korzenie to moje wąsiki, które przycinam regularnie xD
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#4
Darwin świadkiem, że każdy wyrósł na jakimś drzewie. Tajger, nie przycinaj tych wąsików, bo potem nic nie będziesz czuł, tak nie można! Sad
Odpowiedz
#5
trudno nie odczuć lekkiej, ironicznej nuty, gdy stosujesz urocze z wielu względów (a choćby z powodów używanych przez Wiecha gwarowych warszawskich przekształceń języka) słówko: miętko. Już mi się jakoś lżej nastraja cały mechanizm odbiorczy.
Bez wątpienia temat - odwieczny i odwietrzny, może nie tak ujęty jak problem trzciny u Pascala (tam też, aczkolwiek inaczej i w innej ciut konkluzji, jest o korzeniach, w odniesieniu do człowieka), bo się skupiasz -także w aspekcie korzenia i donicy- w od zawsze poruszanym dylemacie, niekoniecznie tylko w literaturze, ale w ogóle- w życiu, w prywatnych rozmowach(mam nadzieję, że nie podsłuchiwanych przez służby specjalne z gangu kelnerów): uciec stąd, czy zostać? emigrować, czy jednak zakorzenić? oto hamletowski dylemat.

Utwór jest może daleki od rewolucji spojrzenia, jest jak lekka opowiastka, albo historyjka z morałem, który nadal pozostawia w zawieszeniu, niczego nie rozstrzyga, ale jest po nim lżej, bo uśmiech się pojawia, choćby dlatego, że zawsze bajki, albo chociaż historyjki, czy zabawy w uczłowieczanie czegokolwiek (jak tutaj, w wierszu, roślinek tytułowych) już zakłada rozpogodzenie odbiorcy na samym wstępie.
Silę się na napuszoną powagę recenzji, aby- w jakimś sensie przykrywając ręką uśmiechnięte z powodu lekkości- przygryzione usta zamaskować, więc fandzolę nieco. Powiedzmy, aby się też uczłowieczyć, nim trafi mi się wypadek i sam będę jak roślinka, albo nawóz pod następnie pokolenie okryto, albo nagonasiennych (tak się chyba jakoś nazywały? nie pamiętam, bo z biologii interesowały mnie jedynie aspekty dotyczące czysto ludzkiego i najwłaściwszego tematu do męskich zainteresowań, czyli jak te one, i te inne stworzenia się ten-tego-tają, a zwłaszcza czym i co do czego wchodziTongueBig Grin
Swoją drogą, kiedyś kolega w podstawówce na biologii głośno zastanawiał się, "jak się rośliny masturbują", skutkiem czego został, jak wieszcze romantyczni zmuszony do emigracji... z klasowej ławki za drzwi klasy.Big Grin).

Ok, mówiąc już poważnie, póki znów mi upał nie rozwali mózgu, może niespecjalnie się wysilasz w tej antropomorfizacji, może i warto albo dopracować wersyfikację ciekawszymi przerzutniami, albo może zastosować do bólu dokładną interpunkcję (jakoś by mi tutaj pasowała, choć nie rozstrzygam), a może i warto nieco rozwinąć dylematy ludzkiego oblicza roślinek, ale i tak ta leciutka bajkowa forma wypowiedzi już teraz wchodzi lekko.

Ocenianie według prywatnego gustu jest w moim kryterium, w odróżnieniu od wielu innych na 9, a czasem dopiero dziesiątym miejscu w hierarchii kryteriów.
Przyznaję, że niespecjalnie jest tu jakoś zaspokojony mój gust. Może autor idzie nieco po łebkach (po listkach?)? a może ja bym chciał jakoś głębiej, ale nadal w lekkiej tonacji rozwinięcia rzeczy? a może się czepiam, bo muszę?

czy tak, czy owak- mankamentów, niedosytów, żali, ale i pozytywów w utworze tyle się da znaleźć tutaj, co pcheł na psiej sierści albo kleszczy latem.

Mogę tu z czystym sumieniem dać 4/5 bo choć mi gostu nie zaspokojono, to... jakoś miło się czytało.... a najważniejsze, że tak przynudziłem recenzję, że mam nadzieję wyjść stąd z ludzką twarzą Tongue co chyba jest najważniejszym osiągnięciem tekstu i Autora zwłaszcza.
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#6
ok, może faktycznie zawoalowałem to tak, że się wydaje, że jest to metafora jednopoziomowa, ale kto mnie kiedykolwiek czytał (przynajmniej I hope so) powinien wywęszyć, że coś tu nie gra. Gdyby tylko chodziło o fizyczną migrację, czy wspominałbym o 'myśleniu poza doniczką'? Motywem wyjściowym na napisanie tego tekstu był bowiem rozpowszechnianiany coraz bardziej obecnie prąd filozoficzno egzystencjalny zwany 'think outside the box', gdzie 'doniczka/box' nie jest tylko i wyłącznie naszym apartamenta, czy zaciszem domowym z obiadkiem u Mamusi. Jak pracujesz w Guglu, i nie myślisz poza doniczką, to cię zwolnią, ot simple as that. Ja się nie spodziewałem, że zgromadzeni się rzucą tylko na oczywisty rzut: migrować czy nie. Bo to, paradoksalnie dla niektórych (albo nawet dla większości, tylko częśc się nie chce przyznać, bo udają twardzieli) to nie jest wcale pytanie wyjściowe. Pytaniem wyjściowym jest: czy jestem w stanie przekroczyć mój comfort zone i wkroczyć w absolutne nieznane, które conajwyżej mogę obadać w teorii (za pomocą albumów z obrazkami i internetu)? Reszta jest już tylko racjonalizowaniem, tabelką z plusami i minusami. Prawdziwy myk, polega na przekroczeniu własnych ograniczeń. Chciałem to tylko tu sprostować, coby się nie okazało, że to tak pozostanie bez echa, bo jak to Chmurek nazwał 'lekka opowiastka bez echa' to jednak nie jest coś co sie przypisuje temu co ja napisuje Wink Echo jest, tylko nie każdemu się chce szukać (bo w echu nie chodzi, żeby było z pie...ciem, tylko jest też np echo szumu liści, czy echo kumkających żab nad zieziorem, takie małe echo, co to trzeba się wyciszyć i skupić, bo inaczej hałas własnego szamotania się, szelszczących portków i otwierania batonika i ups, nie dosłyszeli echa. Także zachęcam do ponownego zastanowienia się nad tym: dlaczego Tajger się uparł na roślinki doniczkowe, a nie np szklarniowe? xD
Namaste, Robaczki Wink thx for the wizyta xD
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#7
ależ migracja nie musi być fizyczna, rzecz niepodważalna. bez wątpienia lekkość opowieści pozwala na szersze i głębsze odniesienie, gdy już uśmiech wywieje (wy-eee-cho-ho-migruje) z wpływu bajkowej poniekąd formy.
a co do drzewa?

każdy z nas w nim zostanie zamknięty, albo... jak już było wcześniej - stanie się nawozem dla roślinki (nie tylko doniczkowej) i g... z tym się zrobi, bo będziemy w końcu tkwić i tak w danym, ostatnim miejscu... aż do czasu gdy aromat gnilny zupełnie wywieje. ale na zapachach ja się nie znam, bo od urodzenia jestem z powodów uszkodzeń pewnych pozbawiony tej formy odczuwania zmysłowego. Cóż, jestem jednak nieczuły pod pewnym względem.Big GrinBig GrinBig Grin
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#8
dżewo umysłowe, skostniałe zasady, tomidło 'tego nie, a to tylko w ten sposób' i te same ścieżki dzień w dzień to absolutne ZUO. Ja nie mam nic przeciwko zakładaniu rodziny, kupowania/budowania domu i wbijania się do korpo, żeby to wszystko ogarnąć i utrzymać. Ok, każdy ma prawo do własnych wyborów. I słyszałem, że ponoć każdy kiedyś musi je podjąć, bo nie można ich w nieskończoność odkładać xDDD no, oczywiście, słyszałem że nie jesteśmy sami we wszechświecie, tylko UFO nie chce z nami gadać, bo jak na nas patrzy to jest facepalm za facepalmem i triple facepalm na wejściu. Słyszałem też, że ponoć żarówki już wyprodukowano takie, co działają setki lat, tylko korpo żarówkowe zapłaciło, żeby produkować takie co będą działać krócej. Także, no że się tak wyrażę sceptycznie cytując plakat z remake'u "Fargo": and what if they are all wrong? Także ja się wstrzymam od tego zdrzewienia, tak na wszelki wypadek Wink
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#9
Oto najlepszy wiersz sierpnia 2014 według forumowych archeologów Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości