przyszpilona do ściany
gubi ze strachu
pobladłe płatki
wszechobecne ręce pewnym ruchem
łamią zawstydzone kolce
zrywają zielony rąbek
głodni wyskrobują dziewiczy miąższ
napychają nim usta
po same brzegi fantazji
a kiedy już zrobią swoje
zszarzała róża musi jakoś
odczołgać się w szereg
bo przecież
nic takiego się nie stało
a zresztą sama chciała
gubi ze strachu
pobladłe płatki
wszechobecne ręce pewnym ruchem
łamią zawstydzone kolce
zrywają zielony rąbek
głodni wyskrobują dziewiczy miąższ
napychają nim usta
po same brzegi fantazji
a kiedy już zrobią swoje
zszarzała róża musi jakoś
odczołgać się w szereg
bo przecież
nic takiego się nie stało
a zresztą sama chciała
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.
Ani myślę wracać na stałe.
Ani myślę wracać na stałe.