24-02-2020, 21:05
odszedł jak żył
leżąc
podpierał dzień butelką
czasami nie starczyły trzy
wtedy świat pochylał się nad nim
niebezpiecznie nisko
odurzał falą wydechów
kochał ten stan
i nienawidził się za tę nową zażyłość
zaborczą
wyniszczającą przyległe horyzonty tak
że tylko jałowość kwitła za oknem
spróchniały krzyż rozpadł się wreszcie
zwalniając Jezusa z posługi
trochę mu pomógł
w końcu obaj umarli z miłości
leżąc
podpierał dzień butelką
czasami nie starczyły trzy
wtedy świat pochylał się nad nim
niebezpiecznie nisko
odurzał falą wydechów
kochał ten stan
i nienawidził się za tę nową zażyłość
zaborczą
wyniszczającą przyległe horyzonty tak
że tylko jałowość kwitła za oknem
spróchniały krzyż rozpadł się wreszcie
zwalniając Jezusa z posługi
trochę mu pomógł
w końcu obaj umarli z miłości