wczorajsza kawa
na blacie
ostatnią
do strącenia
z 10 kwietnia 2010
na blacie
ostatnią
do strącenia
z 10 kwietnia 2010
ostatnia
|
wczorajsza kawa
na blacie ostatnią do strącenia z 10 kwietnia 2010
29-12-2010, 22:00
E... no... tego. Co ja chciałam?
A, tak. Kawy nie marnuj. Kawy szkoda. Pobudza i dobrze smakuje, z mlekiem i cukrem zwłaszcza A teraz na poważnie: o co chodzi? Rozumiem, że miniatura i tak dalej, ale to chyba przesada jest.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari
29-12-2010, 22:04
Ta no wiesz trochę wyobraźni pomyślunku i chyba idzie się domyśleć?
Napisane w dzień tragedii pod Smoleńskiem. Ulotność życia i tego, że ta kawa jest właśnie ''ostatnią do strącenia''.
29-12-2010, 22:06
Nie wpadłabym na to.
Wiesz, do mnie trzeba jaśniej. Skąd niby miałam wiedzieć, co Autor miał na myśli? Nigdy nie byłam w tym dobra.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari
29-12-2010, 22:13
ok, mogłabym dorzucić wiadomość że to z 10 kwietnia, każdy by się skapował
29-12-2010, 22:17
(29-12-2010, 22:04)Insomnia napisał(a): Ta no wiesz trochę wyobraźni pomyślunku i chyba idzie się domyśleć?Nieskromnie twierdzę, że wyobraźnię i pomyślunek mam, ale domyśleć się nie idzie. Już pędzę z wytłumaczeniem: W wyjaśnieniu piszesz, że napisane w dzień tragedii pod Smoleńskiem. Jasne, Ty to wiesz. Czytelnik nie ma o tym bladego pojęcia. Co innego, gdyby do tekstu była dopisana data. Albo cokolwiek innego, co by czytelnika naprowadziło na trop. Tekst musi mówić sam za siebie. Jeśli tekst wymaga przypisu autora z tym, "co autor miał na myśli", to gdzieś jest zgrzyt. W czytelniku lub w tekście. Szkoda, że tak szybko pędzisz z wyjaśnieniem, o co Ci chodzi - nigdy się nie dowiemy, czy to faktycznie jakaś nasza niekumatość, czy więcej osób ma ten problem. Jeśli miałoby więcej - to mógłby być znak, że tekst jest jednak niezrozumiały. Mam propozycję: na następny raz nie tłumacz (przynajmniej nie tak od razu), o co Ci chodzi. To bez sensu, zabijasz w ten sposób tekst jako materiał do interpretacji. I nigdy się nie dowiesz, po czyjej stronie leży wina. A wylewania kawy nie zniesę (z mlekiem i cukrem?! A po co tak psuć dobrą kawę? Czarna i gorzka, ot co! ), więc się wycofuję. PS. O, jak pisałam, dodałaś datę.
29-12-2010, 22:23
Spoko. Mam nadzieję, że wiecej mi się nie zdarzy.
30-12-2010, 17:54
I ja też nigdy bym nie wpadła na to, że mówisz o Smoleńsku.
Ba! Nigdy nie wpadłabym na to, że to jest proza. Mnie to bardziej wygląda na miniaturę wiersza... Eh, ale co ja tam wiem ;] W ogólnym rozrachunku [ Śmierć kawie! ] jestem na "nie". |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|