Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
opowiadanie
#1
W KAWIARNI

Kobieta seksualizuje świat.
Stefan Napierski

Piłem kawę w kawiarni – lubię wypić kawę, gdy wszystko jest w porządku. A tak było istotnie. Ostatnie, siódme opowiadanie skończone. Inaczej mówiąc – tom miniatur ukończony. Jutro podpisuję umowę z Wydawnictwem – zarazem będzie to randka z Moniką P. – można wyjechać na urlop. Kawa niech będzie intermedium, przerwą między kolejnymi scenami mego życia literackiego. Pachnąca, gorąca Mocca, no, dodajmy do tego ciastko - co powiesz, Wiktorze na bajaderkę? A co? Czy jest jakaś umowa między literatem a wydawnictwem, która zabrania konsumpcji ciastka? Prawda, że nie ma takiego prawa?

Weszły, gdy połykałem jeden z ostatnich kęsów bajaderki. Blondynka i ruda – młode, chyba studentki: przez okna kawiarni widziałem akanty bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Przeszły koło mojego stolika, usłyszałem strzępek rozmowy.

-Ty, Aśka – no mów, mów – ruda gestykulowała zawzięcie.

-Uspokój się, Maryśka – zaraz ci wszystko wymoszczę - tylko coś zamówimy – uspakajała blondynka.

Ruda nie dawała za wygraną:
-Tyle rozmów, tyle obietnic nam dała – byłaś u niej wczoraj – i co? – co powiedziała? Co?

-Ciiicho ! – syknęła blondynka.

Ruda zamachała rękoma, stęknęła – wiem, wiem: jestem w miejscu publicznym. Westchnęła, zapytała:

- Co zamawiamy?

Usiadły przy stoliku;ruda tyłem, blondynka bokiem do mnie. Blondynka zaproponowała:

-Dwie kawusie, i pączowe.

Ruda kiwnęła głową, zgadza się na ten zestaw , prawdopodobnie zgodziłaby się na każdą kompozycję menu– do kawiarni przyszła przede wszystkim, aby Aśka opowiedziała wreszcie co z tą Kingą. Wypowiedziała te słowa dość ostro i dość głośno – słyszałem każde słowo, każdy głębszy oddech.

-No, co tam – byłaś u niej – i co?

Blondynka była bardziej stonowana, bardziej odpowiedzialna za słowa:

-Byłam, rozmawiałam, i chyba coś jest.

Ruda zapytała:

-I co? I co – co?

Aśka wzruszyła ramionami:

-No, mówię – chyba coś jest. Zgodziła się …

Pochyliłem się nad filiżanką - o czym one rozmawiają? Chyba swatają koleżankę. Bo oto Ruda ogłosiła wszem i wobec:

-Kinga jest the beściara, nareszcie coś się dzieje w jej życiu! Już wyszła ze spodni, nareszcie! Już nie mogłam patrzeć na te rozciągnięte wory ...

Blondynka porawiła koleżankę:

-Dopiero napomknęła, spódnicy jeszcze nie założyła.

Ruda parsknęła:

-Ty, Aśka - nie kumasz? Zrobiłyśmy pierwszy krok. Najtrudniejszy. Jak załóży spódnicę ... - zrobiła wymowny gest kciukiem.

Czy rzeczywiście chcą wyswatać tą Aśkę? - żeby kogokolwiek wyswatać nie potrzebujemy spodni - moja żona na pierwszą randkę przyszła w tak zwanych rurkach - i to mi się równie spodobało jakby była ubrana w spódnicy. Była seksi - pleksi, jak to mówi piosenka, chociaż ukrywała to i owo.

O co tu chodzi? Co one kombinują? O co w tym wszystkim chodzi? Nic - chyba trzeba słuchać ( podsłuchiwać?) dalej. Może się wyjaśni sprawa.

Ruda zacierała ręce:

- Jak założy spódnicę, tak będzie ... - teraz zrobiła gest przedramieniem.

Aśka tonowała:

-Na razie tylko mówi ....

-Oj, tam, mówi, mówi - nie pamiętasz? - Na początku było Słowo, wszystko zaczęło się od Słowa.

Blondynka westchnęła:

- Gdybyśmy mieli taką władzę jak Bóg, to Kinga już dawno by chodziła na własnych nogach.

Ruda przyznała rację koleżance:

-Pstryk - i już zdrowa jak ta lala. - Po chwili dodała: - E, marudzisz - obie marudzimy: pół roku temu nie chciała nawet słyszeć o jakimkolwiek spotkaniu ...

Aśka przytaknęła:

- A teraz chce odsłonić nogi dla faceta ...

A jednak randka! Tylko mam pytanie: po co aż dwie koleżanki zatrudniać, aby przekonać tę trzecią do zmiany sposobu ubierania się. Miała jakiegoś doła? - blondynka powiedziała coś o stawaniu na własnych nogach? - tylko z jakiego powodu młoda dziewczyna może mieć depresję? Wakacje spędziłam w polskim grajdole - a nie na Ibizie czy w Maroko? Nie zaliczyłam poprzedniego egzaminu na piątkę, tylko na trzy z plusem? Jest za gorąco, spózniłam się na pociąg do miasta Łodzi? Było wiele możliwości, podobnych do tych, które wymieniłem - podobnie absurdalne, podobnie groteskowe. Ech, życie- prawda, że jest nieobliczalne? I koszmarnie nieobliczalne.

Ruda kiwała głową:

- Ile to mnie kosztowało, żeby znależć lekarza-kobietę, wiesz jako studentka nie miałam tyle znajomości.

Lekarz-kobieta? To ta Kinga jest biseksualistką? I lekarz? Kinga gustuje tylko w paniach doktórkach? A co mają z tym wszystkim wpólnego studia? Studenci mają zniżkę na seks? O co tu chodzi? - pytałem kolejny raz.

Blondynka skwitowała komentarz rudej:

-Lata praktyki, lata praktyki, lata praktyki ...

Kawa wystygła, już nie parowała ostrym zapachem - straciłem czarny napój bezpowrotnie, nieudane było to moje intermedium.

Ruda dopowiedziała:

- ... której jeszcze nie mamy ...

Bajaderka dawno przetrawiona, co ja tu robię? Niech panienki dyskutują nad koleżanką, co mnie to obchodzi? Przejdę się Marszałkowską, z mostu popatrzę na Wisłę, jak podpowiada piosenka, być może tam coś znajdę dla siebie? Albo na przystanku autobusowym, co?

Nie do wiary, ale kobitki milczały. Po raz pierwszy odkąd weszły do kawiarni - zamilkły. Ech, koniec? Można wyłączyć światło i wyjść? Przed chwilą biadoliłem, że nic się nie dzieje - a gdy nic się nie dzieje - też narzekam? A co ma się dziać? Jakaś tam Kinga spotka się z facetem, jedna z wielu King ma spotkanie z facetem jakich wielu. A koleżanki cieszą się z tego. I co w tym dziwnego? Nic - to chyba zdrowy, normalny objaw - cieszyć się z ranfki koleżanki? Jedno mnie zastanawiało - skąd ten lekarz? Tyle jest pięknych zawodów, tylu pięknych ludzi. Ot, literat, na przykład, prawda panienki? Dlaczego akurat lekarz?

- ... ech, taki los - wyrwało się rudej.

Blondyna kiwała głową:

-Znamy ją od pierwszej klasy klasy podstawówki. Wypadek był pięć lat temu, od operacji minęło trzy lata ...

- ... duże dziury po metalowych wkrętach, sine kolana, łydki o połowę mniejsze - dokończyła ruda.

Blondynka uśmiechnęła się lekko:

-I teraz następny etap: wizyta u lekarza - faceta. Jest najlepszy w mieście.

Pochyliłem się nad blatem stołu, kawę przecież już wypiłem. Dlaczego nie chciałem patrzeć w jasne, młode twarze kobiet? Kobiet, które z pewnością seksualizują świat. A Kinga? - jaką ma twarz? Jakie nogi - już wiem. Może mi stół pomoże, odbicie blatu?
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#2
Zamiar chwalebny. Wszyscy ulegamy stereotypom i jak widzimy w publicznym miejscu dwie rozmawiające blondynki (kto czytał Łysiaka, ten wie, że rude i brunetki to tylko odmiany blondynek), to z góry zakładamy, że oplotkowują bliźnich. No i ta nasza niepohamowana ciekawość - wcale nie podsłuchujemy, to tak tylko "samo się słyszy".
Zgrzyta mi tylko końcowy dialog, kiedy one tłumaczą sobie z detalami, to co obie świetnie wiedzą - od słów "-Znamy ją od pierwszej klasy ...". To zabrzmiało bardzo sztucznie.
Przejrzyj uważnie tekst, zauważyłem trochę drobnych błędów: literówki, powtórzenia, interpuncja.
Pozdrawiam Smile
http://reflektorbossa.pl/
Blog o kolarstwie. Zapraszam zainteresowanych.
Odpowiedz
#3
Witaj,

Tekst do mnie nie przemówił. Jest niedopracowany, literówki i niedociągnięcia. Nie podoba mi się także nadużywanie przez Ciebie myślników w wypowiedziach bohaterek. Również nie podobają mi się przerwy między wypowiedziami, czemu one mają służyć?

MOJE UWAGI:

Piłem kawę w kawiarni – lubię wypić kawę, gdy wszystko jest w porządku. - nie podoba mi się to zdanie. Nadużywasz powtórzeń. <Gdy wszystko jest w porządku lubię wypić sobie kawę w kawiarni>?
Uspokój się, Maryśka – zaraz ci wszystko wymoszczę - tylko coś zamówimy - nie podoba mi się ten zabieg i wprowadza zamieszanie.
Usiadły przy stoliku;ruda tyłem, - brak spacji. Może zamiast średnika po prostu kropka?
zgadza się na ten zestaw , prawdopodobnie zgodziłaby się na każdą kompozycję menu– do kawiarni - jedna pauza za dużo i jedna za mało.
dość ostro i dość głośno - powtórzenie : dość/dość
bardziej odpowiedzialna za słowa: - <z większą dokładnością dobierała słowa>?
Zgodziła się … - pauza za dużo
Blondynka porawiła koleżankę: - <poprawiła>
-Dopiero napomknęła, spódnicy jeszcze nie założyła. - nie rozumiem tego zdania. Czegoś tu brakuje.
i to mi się równie spodobało jakby była ubrana w spódnicy. - <i podobała mi się w tych spodniach równie dobrze jak w spódnicy>?
Przed chwilą biadoliłem, że nic się nie dzieje - a gdy nic się nie dzieje - też narzekam? - jaki sens ma to zdanie?
jedna z wielu King ma spotkanie z facetem jakich wielu. -nie podoba mi się to zdanie. wg mnie trzeba je zredagować.
cieszyć się z ranfki koleżanki? - <randki>

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith[u]
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
Cytat:Jutro podpisuję umowę z Wydawnictwem
czemu wielka?

Cytat:co powiesz, Wiktorze(przecinek) na bajaderkę?

Cytat:Prawda, że nie ma takiego(przecinek) prawa?

Cytat: młode, chyba studentki: przez okna kawiarni widziałem akanty bramy Uniwersytetu Warszawskiego.
może lepiej średnik mist dwukropka?

Cytat:usłyszałem strzępek rozmowy.
dwukropek na końcu?

Cytat:-Ty, Aśka – no mów, mów – ruda gestykulowała zawzięcie.
z takim zapisem wygląda to, jakby dziewczyna powiedziała: ty, Aśka, ruda gestykulowała zawzięcie, a narrator wtrącił - no mów, mów.

Cytat:-Uspokój się, Maryśka – zaraz ci wszystko wymoszczę - tylko coś zamówimy – uspakajała blondynka.
ten sam błąd - myślnikiem oddzielamy wtrącenia narratora do słów bohatera, bo inaczej robi się z tego papka nie do zrozumienia: kobieta mówi - uspokój się, Maryśka, tylko coś zamówimy, a narrator - zaraz ci wszystko wymoszczę, uspokajała blondynka.

Cytat:-Tyle rozmów, tyle obietnic nam dała – byłaś u niej wczoraj – i co? – co powiedziała? Co?
j.w.

Cytat:Ruda zamachała rękoma, stęknęła – wiem, wiem: jestem w miejscu publicznym. Westchnęła, zapytała:
od nowej linijki i wielka literą. No i brakuje myślnika przed "westchnęła".

Cytat:-Dwie kawusie, i pączowe.
hę? I dlaczego przecinek przed "i"?




W kilku miejscach brak spacji lub jest ich za dużo (np. przed przecinkami). Dialogi są totalnie niezrozumiałe, bo źle zapisywane. Całość rozproszona strasznie, nie wiadomo po co (i chyba już nigdy się nie dowiem ;/ )
Ta zrobiła to, a ta to, a potem powiedziała to i zrobiła to.
Nie, nie przemawia to do mnie, nie podoba mi się, zdecydowanie.
Il-wieħed li jixtieq li jkun oriġinali u gost
Hypocrisy...
1/2011[/p]2/2011

Odpowiedz
#5

Tekst poprawiony, Autor nie widzi błędów, co nie oznacza, że ich nie ma.Rolleyes

W KAWIARNI

Kobieta seksualizuje świat.
Stefan Napierski



Weszły, gdy połykałem jeden z ostatnich kęsów bajaderki. Blondynka i ruda, młode, chyba studentki: przez okna kawiarni widziałem akanty bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Przeszły koło mojego stolika, usłyszałem strzępek rozmowy.
-Ty, Aśka, no mów, mów – ruda gestykulowała zawzięcie.
-Uspokój się, Maryśka, zaraz ci wszystko wymoszczę, tylko coś zamówimy – uspakajała blondynka.
Ruda nie dawała za wygraną:
-Tyle rozmów, tyle obietnic nam dała. Byłaś u niej wczoraj, i co? co powiedziała? Co?
-Ciiicho ! – syknęła blondynka.
Ruda zamachała rękoma, stęknęła:
- Wiem, wiem: jestem w miejscu publicznym.
Westchnęła, zapytała:
- Co zamawiamy?
Usiadły przy stoliku; ruda tyłem, blondynka bokiem do mnie. Blondynka zaproponowała:
-Dwie kawusie, i pączowe.
Ruda kiwnęła głową, zgadza się na ten zestaw , prawdopodobnie zgodziłaby się na każdą kompozycję menu. Do kawiarni przyszła przede wszystkim, aby Aśka opowiedziała wreszcie co z tą Kingą. Wypowiedziała te słowa dość ostro i dość głośno, słyszałem każde słowo, każdy głębszy oddech.
-No, co tam, byłaś u niej: i co?
Blondynka była bardziej stonowana, bardziej odpowiedzialna za słowa:
-Byłam, rozmawiałam, i chyba coś jest.
Ruda zapytała:
- Coś? To znaczy?
Aśka wzruszyła ramionami:
-No, mówię, chyba coś jest. Zgodziła się …
Pochyliłem się nad filiżanką: o czym one rozmawiają? Chyba swatają koleżankę. Bo oto Ruda ogłosiła wszem i wobec:
-Kinga jest the beściara, nareszcie coś się dzieje w jej życiu! Już wyszła ze spodni, nareszcie! Już nie mogłam patrzeć na te rozciągnięte wory ...
Blondynka poprawiła koleżankę:
-Dopiero napomknęła, spódnicy jeszcze nie założyła.
Ruda parsknęła:
-Ty, Aśka, nie kumasz? Zrobiłyśmy pierwszy krok. Najtrudniejszy. Jak założy spódnicę ... - zrobiła wymowny gest kciukiem.
Czy rzeczywiście chcą wyswatać tą Aśkę? - żeby kogokolwiek wyswatać nie potrzebujemy spodni. Moja żona na pierwszą randkę przyszła w tak zwanych rurkach - i to mi się równie spodobało jakby była ubrana w spódnicy. Była seksi - pleksi, jak to mówi piosenka, chociaż ukrywała to i owo.
O co tu chodzi? Co one kombinują? O co w tym wszystkim chodzi? Trzeba słuchać ( podsłuchiwać?) dalej. Może się wyjaśni sprawa.
Ruda zacierała ręce:
- Jak założy spódnicę, tak będzie! - teraz zrobiła gest przedramieniem.
Aśka tonowała:
-Na razie tylko mówi.
-Oj, tam, mówi, mówi. Nie pamiętasz? Na początku było Słowo, wszystko zaczęło się od Słowa.
Blondynka westchnęła:
- Gdybyśmy mieli taką władzę jak Bóg, to Kinga już dawno by chodziła na własnych nogach.
Ruda przyznała rację koleżance:
-Pstryk - i już zdrowa jak ta lala.
Po chwili dodała:
- E, marudzisz - obie marudzimy: pół roku temu nie chciała nawet słyszeć o jakimkolwiek spotkaniu.
Aśka przytaknęła:
- A teraz chce odsłonić nogi dla faceta ...
A jednak randka! Tylko mam pytanie: po co aż dwie koleżanki zatrudniać, aby przekonać tę trzecią do zmiany sposobu ubierania się. Miała jakiegoś doła? Blondynka powiedziała coś o stawaniu na własnych nogach? Tylko z jakiego powodu młoda dziewczyna może mieć depresję? Wakacje spędziłam w polskim grajdole, a nie na Ibizie czy w Maroko? Nie zaliczyłam poprzedniego egzaminu na piątkę, tylko na trzy z plusem? Jest za gorąco, spóżniłam się na pociąg do miasta Łodzi? Było wiele możliwości, podobnych do tych, które wymieniłem, podobnie absurdalnych, podobnie groteskowych.
Ruda kiwała głową:
- Ile to mnie kosztowało, żeby znależć lekarza-kobietę, wiesz jako studentka nie miałam tyle znajomości.
Lekarz-kobieta? To ta Kinga jest biseksualistką? I lekarz? Kinga gustuje tylko w paniach doktórkach? A co mają z tym wszystkim wspólnego studia? Studenci mają zniżkę na seks? O co tu chodzi? - pytałem kolejny raz.
Blondynka skwitowała komentarz rudej:
-Lata praktyki, lata praktyki, lata praktyki ...
Kawa wystygła, już nie parowała ostrym zapachem - straciłem czarny napój bezpowrotnie, nieudane było to moje intermedium.
Ruda dopowiedziała:
- ... której jeszcze nie mamy ...
Bajaderka dawno przetrawiona, co ja tu robię? Niech panienki dyskutują nad koleżanką, co mnie to obchodzi? Przejdę się Marszałkowską, z mostu popatrzę na Wisłę, jak podpowiada piosenka, być może tam coś znajdę dla siebie? Albo na przystanku autobusowym, co?
Nie do wiary, ale kobitki milczały. Po raz pierwszy odkąd weszły do kawiarni - zamilkły. Ech, koniec? Można wyłączyć światło i wyjść? Przed chwilą biadoliłem, że nic się nie dzieje, a gdy nic się nie dzieje, też narzekam? A co ma się dziać? Jakaś tam Kinga spotka się z facetem, jedna z wielu King ma spotkanie z facetem jakich wielu. A koleżanki cieszą się z tego. I co w tym dziwnego? Nic, to chyba zdrowy, normalny objaw, cieszyć się z randki koleżanki? Jedno mnie zastanawiało - skąd ten lekarz? Tyle jest pięknych zawodów, tylu pięknych ludzi. Ot, literat, na przykład, prawda panienki? Dlaczego akurat lekarz?
... ech, taki los - wyrwało się rudej.
Blondyna kiwała głową:
-Znamy ją od pierwszej klasy klasy podstawówki. Wypadek był pięć lat temu, od operacji minęło trzy lata ...
- ... duże dziury po metalowych wkrętach, sine kolana, łydki o połowę mniejsze - dokończyła ruda.
Blondynka uśmiechnęła się lekko:
-I teraz następny etap: wizyta u lekarza - faceta. Jest najlepszy w mieście.
Pochyliłem się nad blatem stołu, kawę przecież już wypiłem. Dlaczego nie chciałem patrzeć w jasne, młode twarze kobiet? Kobiet, które z pewnością seksualizują świat. A Kinga? - jaką ma twarz?
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#6
"-Ty, Aśka, no mów, mów – ruda gestykulowała zawzięcie." - Ruda powinno być z dużej, gdyż to nie odnosi się do czynności mówienia, no i kropka po mów,

"? co powiedziała? Co?" - Co,

"-Ciiicho ! – syknęła blondynka." - bez spacji przed wykrzyknikiem,

"- Wiem, wiem: jestem w miejscu publicznym." - wydaje mi się, że przecinek zamiast dwukropka będzie na miejscu,

"blondynka bokiem do mnie. Blondynka zaproponowała:" - powtórzenia,

"-Dwie kawusie, i pączowe." - co to jest pączowe? Przed "i" nie powinno być przecinka, a jeśli to miało zaznaczyć przerwę, to lepiej zrobić coś w ten deseń " Dwie kawusie - powiedziała. - I pączowe(?) - dodała po chwili" Wink,

"Ruda kiwnęła głową, zgadza się na ten zestaw , prawdopodobnie zgodziłaby się na każdą kompozycję menu." - zgadzając chyba lepiej brzmi tam, a ogólnie to zdanie jest średnio ułożone, wg mnie,

"Wypowiedziała te słowa dość ostro i dość głośno, słyszałem każde słowo, każdy głębszy oddech." - drugie dość można skreślić i lepiej napisać "wypowiedziała to - unikniesz powtórzenia,

"-No, co tam, byłaś u niej: i co?" - też ten dwukropek, tak ni w pięć, ni w dziesięć, ale to moje zdanie, w sumie to chyba nie jest błąd,

"-Byłam, rozmawiałam, i chyba coś jest." - wcześniej pisałem o "i",

"Chyba swatają koleżankę. Bo oto Ruda ogłosiła wszem i wobec:" - nie lepiej przecinek, zamiast kropki?

"nareszcie coś się dzieje w jej życiu! Już wyszła ze spodni, nareszcie!" - powtórzenie,

"równie spodobało jakby była ubrana w spódnicy." - spódnicę i chyba przecinek przed 'jakby',

"Wakacje spędziłam w polskim grajdole, a nie na Ibizie czy w Maroko?" - spędziła chyba, dalej tak samo piszesz w pierwszej osobie, jako tamta kobieta, nie wiem, ale chyba nie tak miało być?

"Kinga gustuje tylko w paniach doktórkach?" - nie lepiej, zwykłe doktor?

"- ... której jeszcze nie mamy ..." - bez spacji przed drugim wielokropkiem i których,

"Wypadek był pięć lat temu, od operacji minęło trzy lata ... " - znowu bez spacji, minęły,

Opowiadanie całkiem, całkiem, ale dużo błędów, jak na poprawioną wersję Wink

Pozdrawiam.
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#7
O, fajnie. Całym tym korektorskim dziubaniem zajął się haniel, to ja sobie odpuszczę i powiem parę słów z innej beczki. ;]

W wersji poprawionej wykasowałeś cały ten wstęp o wydawnictwie. Rzecz gustu, ja lubię wstępy, ale zupełnie abstrahując od subiektywnego "widzimisię", w końcowej części nawiązujesz do tego początku, którego nie ma. Chodzi mi o to "interludium". W poprawionej wersji nie wiadomo, o co Ci chodzi nagle z jakimś interludium, które jest niezbyt udane.

Okropnie mieszasz czasy. Jasne, czasem można to robić, np. "W napięciu oczekiwałem na ciąg dalszy rozmowy dziewcząt, choć z natury nie jestem ciekawski." - ale u Ciebie czas przeszły i teraźniejszy pojawiają się bez żadnego ładu i składu.

Opisy - zero. Totalne zero. Nie potrafię wyobrazić sobie bohaterów, kawiarni, nastroju chwili, pory dnia. Bramy UW umiem sobie zwizualizować tylko dlatego, że wiem, jak one wyglądają. Masz praktycznie sam dialog, a to zdecydowanie za mało, żeby wciągnąć czytelnika w opowieść i żeby czytelnik zaangażował się w losy bohaterów (a raczej gadających głów, bo tego za bardzo nie można nazwać pełnowymiarowym bohaterem).

I szczerze? Sam pomysł fajny, ale realizacja trochę leży. Od połowy tekstu było dla mnie oczywiste, o co chodzi z Kingą. Dzięki temu narrator przez dalszą część utworu jawił się w moich oczach jako ciężko niedorobiony kretyn, który rzuca jakieś skrajnie wydumane teorie, zamiast sięgnąć do najoczywistszego wyjaśnienia. To, w jaki sposób w końcu spływa na niego olśnienie, jest boleśnie naciągane: dwie przyjaciółki mówią sobie rzeczy, które doskonale obie wiedzą. I robią to ewidentnie tylko po to, żeby facet załapał, o co chodzi. Wyszło to okropnie sztucznie.

Pomysł jest, wykonanie zupełnie mi nie gra, niestety.
Odpowiedz
#8
Końcówkę opowiadania mam zamiar przerobić ( da się) żeby narrator nie był kretynem.
Czasami jesteśmy panami świata, częściej jego cieniem.
Odpowiedz
#9
Cytat:-Uspokój się, Maryśka, zaraz ci wszystko wymoszczę, tylko coś zamówimy – uspakajała blondynka.
Zjadłeś na początku spację. W tekście jest więcej takich połknięć Wink

Cytat:Ruda kiwnęła głową, zgadza się na ten zestaw , prawdopodobnie zgodziłaby się na każdą kompozycję menu.
IMO czasownik został użyty w złym czasie.
Cytat:-Byłam, rozmawiałam, i chyba coś jest.
IMO zbędny przecinek.

Być może jest tego więcej, ale nie wyłapałam.
Całkiem nieźle. Fajne zakończenie. Podobało mi się, że narrator okazał się "kretynem". W ogóle ten tekst przypomina mi historie z życia wzięte, które czytelniczki wysyłają do gazet. Lubiłam je jako dziecko i wciąż mam jakiś tam sentyment.
Szkoda, że postacie nie były lepiej zarysowane, ale jak na taką długość, to jestem nawet usatysfakcjonowana. Zauważyłam też po drodze mały bałagan z czasem. Poza tym mogę przyczepić się jedynie do sztuczności niektórych dialogów. Reszta jest ok.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam
Kassandra
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości