25-11-2011, 20:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-11-2011, 20:48 przez oliwiasteltmann.)
Jest to część mojej pierwszej ksiązki napisanej jeszcze w 3gim. Czekam na opinie. Czy jest sens publikować resztę? Piszcie i komentujcie. A najważniejsze, pomóżcie mi to poprawić.
Rozdział 1
Tak to się wszystko zaczęło…
„Los dał ludziom
Odwagę znoszenia cierpień.”
Homer
• Julka! Julka!- znów rozległ się krzyk mamy.- Chodź tu w końcu na dół, kolacja czeka!
Julka nie chciała wracać do całej rodziny. Miała już wszystkiego dość. W domu nikt jej nie rozumiał, a na strychu znajdowała upragniona ciszę i spokój. Padał deszcz i zanosiło się na burzę. Duże okno na małym poddaszu było lekko uchylone. Łzy dziewczyny mieszały się z kroplami deszczu. Myślała… cały czas myślała… miliony myśli kłębiły się jej w głowie. A naprawdę miała o czym rozmyślać. Trwały wakacje i szykowała się już na kolonie. Bardzo tego nie chciała. W Darłówku znalazła swoją drugą połówkę- Michał stanowił dla niej cały świat. Nie wyobrażała sobie bez niego ani jednego dnia. Teraz, gdy nie chodziła do szkoły, widywała go codziennie. Romantyczne spacery brzegiem morza przy zachodzie słońca, wieczory w wesołym miasteczku i wspólne zabawy na plaży to dla nich normalność. Kochali się i pokazywali to na każdym kroku. Bała się, że wszystko straci. Bała się, że obóz będzie dla niej jak budzik- przerwie piękny sen, z którego przecież tak bardzo nie chciała się obudzić.
Na początku zamierzali razem jechać na obóz. Wszystko było ustalone, należało wpłacić tylko ostatnią ratę. Julka tak właśnie uczyniła. Michał niestety nie. Jego mama nagle potrzebowała pieniędzy. I ze wspólnego wypadu pozostały marzenia… Julia została sama i nie wiedziała, co powinna teraz uczynić. Myślała i myślała….
• „Wystarczy już tego rozmyślania, czas na kolację. Przecież za chwile spotykam się z Michałem. Nie czas na tracenie tak cennego czasu…”
Julka wstała i zeszła na dół. Tam czekała na nią już tylko szara rzeczywistość. Znerwicowana mama krzątała się po kuchni, tata, jak zwykle, siedział przed komputerem, a dziadek, z fajką w ustach, czekał na upragnioną kolację. Nic nigdy się nie zmieniało. Bez względu na jej zachowanie i jej podejście do rodziny, Ci zachowywali się tak samo. Byli w swojej normalności tacy nudni! Żadnych zmian, żadnych nowych decyzji, tylko ta szara, zwykła rzeczywistość, normalność.
Usiadła do stołu i już na samym początku wszyscy, a szczególnie mama, na nią naskoczyli:
• Julio!- powiedziała tym swoim wyniosłym głosem.- Twój przyjaciel (oczywiście rozchodziło się o Michała) już sterczy pod drzwiami naszego domu. Przekaż mu, proszę, że nie życzę sobie gości w porze kolacji i ze nie mam ochoty oglądać go 24 godziny na dobę!
• Ale mamo… Przecież on.- Julka próbowała ratować sytuację.
• Nie ma żadnego „ale”, kochanie. Nie tłumacz go więcej. Doskonale wiesz, że nigdy nie polubię tego twojego znajomego. Ten, jak on tam ma…
• Michał , mamo, mój chłopak ma na imię Michał.
• No właśnie, dziękuje córeczko. No więc ten Michał to zwykły chuligan z ulicy, który w przyszłości będzie ćpał, pił, palił i…
Tego było już za wiele! Julia wstała od stołu i pierwszy raz w życiu podniosła na matkę głos.
• Jak ty tak w ogóle możesz!- dziewczynie puściły nerwy i w ogóle nad sobą nie panowała.- Jak ty tak śmiesz? Oceniasz mojego chłopaka, nie znając go. Nie wiesz, jaki on jest naprawdę jest. Fakt, iż słucha metalu nie oznacza, ze od razu należy do bandy ćpunów lub łobuzów z osiedla. Powinnaś być dumna, że wybranek twojej córki posiada własny styl i nie wstydzi się go okazywać. Ty jednak tego nie rozumiesz, bo w końcu czterdziestka na karku do czegoś zobowiązuje, co nie? Musisz być taka jak inne mamy- oschła, nierozumiejącą problemów dzieci, zawsze mądrzejsza i lepsza. Tamtą dobra i wyrozumiała mamę kochałam, a teraz? Powoli zaczynam cie nienawidzić!
Cały dom umilkł. Zapanowała wszechogarniająca cisza. Nawet tata odwrócił głowę w stronę kuchni. Mama była w szoku, nie wierzyła własnym uszom. Po raz pierwszy w życiu jej „kochana” córeczka sprzeciwiła się, po raz pierwszy pokazała, ze dojrzała i ze ma własne zdanie. Po twarzy Anety spływały łzy, a z jej ust wydobyły się ostatnie słowa tego wieczoru: „Wyjdź i nie wracaj. ”
częśc pierwszego rozdziału. reszty jeszcze nie poprawiłam.
Rozdział 1
Tak to się wszystko zaczęło…
„Los dał ludziom
Odwagę znoszenia cierpień.”
Homer
• Julka! Julka!- znów rozległ się krzyk mamy.- Chodź tu w końcu na dół, kolacja czeka!
Julka nie chciała wracać do całej rodziny. Miała już wszystkiego dość. W domu nikt jej nie rozumiał, a na strychu znajdowała upragniona ciszę i spokój. Padał deszcz i zanosiło się na burzę. Duże okno na małym poddaszu było lekko uchylone. Łzy dziewczyny mieszały się z kroplami deszczu. Myślała… cały czas myślała… miliony myśli kłębiły się jej w głowie. A naprawdę miała o czym rozmyślać. Trwały wakacje i szykowała się już na kolonie. Bardzo tego nie chciała. W Darłówku znalazła swoją drugą połówkę- Michał stanowił dla niej cały świat. Nie wyobrażała sobie bez niego ani jednego dnia. Teraz, gdy nie chodziła do szkoły, widywała go codziennie. Romantyczne spacery brzegiem morza przy zachodzie słońca, wieczory w wesołym miasteczku i wspólne zabawy na plaży to dla nich normalność. Kochali się i pokazywali to na każdym kroku. Bała się, że wszystko straci. Bała się, że obóz będzie dla niej jak budzik- przerwie piękny sen, z którego przecież tak bardzo nie chciała się obudzić.
Na początku zamierzali razem jechać na obóz. Wszystko było ustalone, należało wpłacić tylko ostatnią ratę. Julka tak właśnie uczyniła. Michał niestety nie. Jego mama nagle potrzebowała pieniędzy. I ze wspólnego wypadu pozostały marzenia… Julia została sama i nie wiedziała, co powinna teraz uczynić. Myślała i myślała….
• „Wystarczy już tego rozmyślania, czas na kolację. Przecież za chwile spotykam się z Michałem. Nie czas na tracenie tak cennego czasu…”
Julka wstała i zeszła na dół. Tam czekała na nią już tylko szara rzeczywistość. Znerwicowana mama krzątała się po kuchni, tata, jak zwykle, siedział przed komputerem, a dziadek, z fajką w ustach, czekał na upragnioną kolację. Nic nigdy się nie zmieniało. Bez względu na jej zachowanie i jej podejście do rodziny, Ci zachowywali się tak samo. Byli w swojej normalności tacy nudni! Żadnych zmian, żadnych nowych decyzji, tylko ta szara, zwykła rzeczywistość, normalność.
Usiadła do stołu i już na samym początku wszyscy, a szczególnie mama, na nią naskoczyli:
• Julio!- powiedziała tym swoim wyniosłym głosem.- Twój przyjaciel (oczywiście rozchodziło się o Michała) już sterczy pod drzwiami naszego domu. Przekaż mu, proszę, że nie życzę sobie gości w porze kolacji i ze nie mam ochoty oglądać go 24 godziny na dobę!
• Ale mamo… Przecież on.- Julka próbowała ratować sytuację.
• Nie ma żadnego „ale”, kochanie. Nie tłumacz go więcej. Doskonale wiesz, że nigdy nie polubię tego twojego znajomego. Ten, jak on tam ma…
• Michał , mamo, mój chłopak ma na imię Michał.
• No właśnie, dziękuje córeczko. No więc ten Michał to zwykły chuligan z ulicy, który w przyszłości będzie ćpał, pił, palił i…
Tego było już za wiele! Julia wstała od stołu i pierwszy raz w życiu podniosła na matkę głos.
• Jak ty tak w ogóle możesz!- dziewczynie puściły nerwy i w ogóle nad sobą nie panowała.- Jak ty tak śmiesz? Oceniasz mojego chłopaka, nie znając go. Nie wiesz, jaki on jest naprawdę jest. Fakt, iż słucha metalu nie oznacza, ze od razu należy do bandy ćpunów lub łobuzów z osiedla. Powinnaś być dumna, że wybranek twojej córki posiada własny styl i nie wstydzi się go okazywać. Ty jednak tego nie rozumiesz, bo w końcu czterdziestka na karku do czegoś zobowiązuje, co nie? Musisz być taka jak inne mamy- oschła, nierozumiejącą problemów dzieci, zawsze mądrzejsza i lepsza. Tamtą dobra i wyrozumiała mamę kochałam, a teraz? Powoli zaczynam cie nienawidzić!
Cały dom umilkł. Zapanowała wszechogarniająca cisza. Nawet tata odwrócił głowę w stronę kuchni. Mama była w szoku, nie wierzyła własnym uszom. Po raz pierwszy w życiu jej „kochana” córeczka sprzeciwiła się, po raz pierwszy pokazała, ze dojrzała i ze ma własne zdanie. Po twarzy Anety spływały łzy, a z jej ust wydobyły się ostatnie słowa tego wieczoru: „Wyjdź i nie wracaj. ”
częśc pierwszego rozdziału. reszty jeszcze nie poprawiłam.