moja twarz skryta za końskim łbem
a może wcale nie mam twarzy
kosmicznym wierzchowcem w cwał
spod kopyt krzeszę iskry supernowych
nadciągam
na wyciągnięcie promienia
w oparach formaldehydu
jedyny jeździec apokalipsy
w mikrofalowych mgłach
ułuda
a może nadzieja
tak kiedyś przed eonem
na jukatanie złożyłem jajo
aby przemienić smoki w ptaki
dać szansę szczurom
nemezis fatum ewolucja los
światło pożoga życie i strach
czas
nie jestem bogiem tylko pustką w was
nie jestem myślą
na powiekach kładę się cieniem
sumienia budzę
śmieszne na co komu sumienie
jednako pomagam ciągnąć wzwyż
katedry kominy krematoriów minarety
wierzycie w miłość
tę która zakwita każdej wiosny
i którą zabijacie jesienią
pędzę
spod kopyt pryskają kosmiczne kamienie
wypatrujcie w obserwatoriach
szczury w drogich garniturach
one spadną kiedyś na ulice miast
nie jestem myślą
wam pozostawiam myślenie
a może wcale nie mam twarzy
kosmicznym wierzchowcem w cwał
spod kopyt krzeszę iskry supernowych
nadciągam
na wyciągnięcie promienia
w oparach formaldehydu
jedyny jeździec apokalipsy
w mikrofalowych mgłach
ułuda
a może nadzieja
tak kiedyś przed eonem
na jukatanie złożyłem jajo
aby przemienić smoki w ptaki
dać szansę szczurom
nemezis fatum ewolucja los
światło pożoga życie i strach
czas
nie jestem bogiem tylko pustką w was
nie jestem myślą
na powiekach kładę się cieniem
sumienia budzę
śmieszne na co komu sumienie
jednako pomagam ciągnąć wzwyż
katedry kominy krematoriów minarety
wierzycie w miłość
tę która zakwita każdej wiosny
i którą zabijacie jesienią
pędzę
spod kopyt pryskają kosmiczne kamienie
wypatrujcie w obserwatoriach
szczury w drogich garniturach
one spadną kiedyś na ulice miast
nie jestem myślą
wam pozostawiam myślenie