Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
namiętność w jezynie kolczastej
#1
Odcinek 1
(w którym królowa romansu pani Mieciunia spotyka przystojnego ministra)


Wszystko zaczęło się od tego, że pani Mieciunia przypadkiem spostrzegła zagubionego przystojnego ministra. Właściwie nie był to przypadek, chyba że przypadkiem można określić intensywne przeczesywanie okolicznego terenu za pomocą profesjonalnej wojskowej lornetki. Minister nie był też do końca zagubiony ponieważ błąkał się nie po otwartym terenie, ale po ogrodzie otaczającym rezydencję mecenasa Motylińskiego, który graniczył z ogrodem rezydencji pani Mieciuni. Dyskusyjne było też czy był przystojny. Właściwie lepiej pasowałoby określenie spocony, łysiejący i grubawy. Jednak pani Mieciunia była właśnie w trakcie tworzenia kolejnej powieści pod roboczą nazwą „Namiętność w jeżynie kolczastej" i określenie przystojny pasowało do jej twórczej koncepcji.

Wypada w tym momencie wyjaśnić kim była pani Mieciunia i skąd wzięła się u niej rezydencja. Przez większą część swojego sześćdziesięcioletniego życia pani Mieciunia była kobietą pracującą. Urodzona i wychowana w rodzinie robotniczo-chłopskiej po ukończeniu zawodowej szkoły gastronomicznej wykonywała różne prace. Była bufetową w klubie osiedlowym „Radość wielkiej płyty", bufetową w jadłodajni Spółdzielni Inwalidów „Czerwone brygady" i bufetową w barze przydworcowym „Przebudzenie lokomotywy". Bogate doświadczenie zdobyte w ten sposób w obrębie problemów ogólnoludzkich, a szczególnie damsko-męskich wysłuchiwanych godzinami od namolnych klientów usiłujących dostać kolejną setę na kredyt zaowocowało eksplozją jej możliwości twórczych. Eksplozja ta „wytrysnęła w końcu niczym długo powstrzymywany wulkan namiętności" (cytat pani Mieciunia, 'Namiętność w agreście', 2005), „zniewalając jej umysł przeszywającą falą wezbranego morza zmysłów" (cytat pani Mieciunia, 'Namiętność w oście', 2007) i „rozpostarła się niczym burzowa chmura na tle rozgwieżdżonego nieba szczęścia" (cytat pani Mieciunia, 'Namiętność w pokrzywach', 2009)

Krótko mówiąc pani Mieciunia pomyślała, że życie sobie marnuje przesiadując w obskurnych bufetach. Wzięła dwa tygodnie (lewego) zwolnienia, pożyczyła maszynę do pisania i popełniła powieść pod roboczym tytułem „Namietność w bufecie" (później zmienionym na „Namiętność w kaktusach"). Książka ta będąca realistycznym zapisem romansu jaki połączył hrabiego Rodrigo i Zuzię traktorzystkę po odrzuceniu przez 43 wydawnictwa trafiła wreszcie do odpowiedniego wydawcy, a następnie stała się absolutnym hitem księgarskim przynosząc pani Mieciuni sławę, pieniądze i nagrodę Zlotej Cegły dla debiutu roku. Pani Mieciunia porzuciła więc życie bufetowej i pławiła się od tej pory w dostatku, który podtrzymywały regularnie przez nią tworzone kolejne powieści: 'Namiętność w ostach', 'Namiętność w ostrokrzewie', 'Namiętność w malinie kolczastej' i tak dalej.

Wracając do tematu zagubionego Ministra, zaintrygowana pani Mieciunia postanowiła rozpoznać bliżej kim on jest i co robi w ogrodzie mecenasa Motylińskiego. Nałożyła więc fartuch i moherową beretkę, (których maskujący kolor khaki znacznie zwiększał szanse, że zbliży się do Ministra nie zauważona) , a w rękę chwyciła solidną motykę (na wypadek gdyby Minister okazał się agresywny). Wychodząc uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Jej złoty ząb błysnął w jasnym świetle poranka podkreślając urodę brodawki zdobiącej haczykowaty nos. Dziarskim krokiem przekroczyła próg domu.

W następnym odcinku
Jak podejść Ministra? Czy pani Mieciuni wystarczy motyka, czy też będzie musiała sięgnać po bardziej radykalne środki? Czytaj w odcinku drugim.
Odpowiedz
#2
Fajny pastisz. Czekam na ciąg dalszy Big Grin
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
http://www.rw2010.pl
Rewolucja wydawnicza nadeszła!
Odpowiedz
#3
Muszę powiedzieć, ze ciekawa postać z pani Mieciuni Smile

Czekam na więcej - trudno coś powiedzieć na podstawie jednego odcinka.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#4
Fajny, leciutki utwór, w sam raz na letnie popołudnie.
Odpowiedz
#5
Mieciunia!
Wróć!
Ja chcę dalej!!!
____________________________
Znalazłam Mieciunię!
Służę adresem Big Grin
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#6
I jak rozumiem wszystkie te chwasty rosną sobie nad jakimś rozlewiskiem?
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości