Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czas Bańki
#1
Wyjaśnienie: do napisania tegoż... dzieła... natchnął mnie film Carsona Claya z filmu Wakacje Jasia Fasoli Big Grin Wprawne oko, które ten film oglądało i któremuż równie jak i mojemu zatrzymał się na siatkówce ten fragment filmu, sam filmem, nomen omen, będący, ujrzy na pewno pewne z pewnością zamierzone podobieństwa Tongue


Czas jest jak bańka.
W bańce.
Przez bańkę.
I na bańkę.
Otacza nas.
A my krążymy po niej bez celu.
Może niektórzy z nas dmuchają bańkę.
Ale krążąc po niej..
Jesteśmy niczym.

Niczym.

Niczym.

Niczym.

Niczym.

Niczym.

Niczym.

NICZYM

Gdy życie opuszcza
Ten padół łez, pryska bańka na zawsze.
Gdziekolwiek nie spojrzę
Prześladuje mnie moja bańka.
Tak żywa.

Która godzina?
Godzina bańki.

Tu też prysła...

Niczym Niczym Niczym Niczym

Bańki są zwinne.
Moja bańka wirowała we mnie jak trzmiele po nocy.
Bańki mogą się do siebie zbliżać.
Im są bliżej, tym bardziej się odkształcają.
Lecz...
W końcu odskakują.

Całe życie starałem się odkryć...
Jak przebić bańkę, by nie prysła.
Krążymy, nie mogąc przebić naszych baniek i teraz nie ma już nic.
Nic, tylko ciemne niebo zasnute popiołami.
Jedząc arbuza nie zdawałem sobie sprawy, że to robię i kiedy już się zorientowałem, zauważyłem, że pożeram rafę kolorową na dnie oceanu.
Odpowiedz
#2
Wreszcie ktoś, kto pokombinował trochę z zapisem graficznym. Smile

Ło too: https://www.youtube.com/watch?v=glAhZcjo37s ?

*wsiąkłam w oglądanie filmów z Atkinsonem*

Cytat:Ale krążąc po niej..
Kropeczki jednej zbrakło.


Czas to mój fetysz literacki i ideowy. Przypadło mi do gustu połączenie bańki i czasu.

Cytat:wirowała we mnie jak trzmiele po nocy.
Urokliwe. Heart

Cytat:Jak przebić bańkę, by nie prysła.
A może igłą umoczoną w oleju albo płynie do naczyń? Big Grin

Bardzo mi się podobało jeszcze zanim zaczęłam szukać fragmentu filmu; po znalezieniu dalej mi się podoba. Ulotne, nienamacalne, ale ciężkie w swojej wymowie i jakby nieco dołujące, mimo lekkości i przyjemności z czytania.
Zostawiam 5/5. Angel
Odpowiedz
#3
Nie pamiętam filmu więc mam zawężone możliwości percepcji. Mogę tylko o odczuciach po lekturze. Dobrze jest to zapisane i w oryginalny sposób. Czy słusznie? To właśnie jest dylemat osoby nieznającej filmu. Metafora tych baniek jest urokliwa i przemawiająca do wyobraźni. Trzmiele po nocy? Ja wiem, że to poezja, ale jakieś cechy prawdopodobieństwa by się zdały.
Zdecydowanie bardziej podoba mi się część "Niczym". Obraz naszych jejestw jako bańki krążące wokół siebie i innych. Rozważania o wzajemnych interakcjach, kiedy naginamy się w kontaktach. Tylko ostatnie zdanie - puenta. Te popioły wyskakują mi ni z gruchy, ni z pietruchy. Z baniek jakiś armagedon się zrobił.
Odpowiedz
#4
Zgoda co do popiołów, niezupełnie przystających do baniek. Niezgoda w kwestii "niczym" - jak na moje oko jest to wręcz głupie. To jedno niczym nie starczy? Dwa? Co ma dać 10 powtórzeń? Nie, naprawdę nie widzę sensu, ani tym bardziej wartości jakiejś artystycznej/retorycznej/merytorycznej. W ogóle to próżno szukam tu ambitności. Ale ja to jestem prostak i ślepiec, bo i film obejrzałem i nic (no prawie zasnąłem, więc może nie takie całe nic). To stąd te powtórzenia? Naprawdę nie wątpię, że zwyczajnie głupi jestem - więc z punktu widzenia głupka: wiersz nie ma żadnej wartości. Bańki pryskają (śmierć) a jednak krążymy (my bańki... a bańkami jest też czas i w ogóle chyba wszystko, jak sugeruje Podmiot) nie mogąc (starając się? serio?) przebić bańki.

Trzmiele; Jak przebić bańkę, by nie prysła; Może niektórzy z nas dmuchają bańkę.

trzy świetne punkty wiersza. ale samotne na tym polu ulegają pod resztą, która, w moich oczach, jest pusta. jak bańka Tongue
Sad
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości