04-05-2016, 10:16
pisałem cię zielonym atramentem
moim piórem
myślałem że
gąszcz na ścieżki
wodopoje alejka
my dwoje
zgubiłem
z pretensją do wieczności
wzgardziłem długopisem
w konwulsjach miłosnych na naszej polanie
ogień szalał we wnętrzu
cóż poza kontrolą
pamięć
może to faktycznie rzucona butelka
z zaglądającym słońcem
albo niedopałek z konsekwencją żaru
najbardziej płonęły jednak
twoje włosy
z żalem ubolewam nad zwierzętami
uciekającymi w popłochu
nawet nie musiałem posypywać głowy
popiół
opadł na mnie z nieba
kikutom drzew
wciąż powtarzałem
przebacz
deszcz lunął gorzkimi łzami
zgliszcza zamienił w błoto w którym brodzę
tędy i owędy
odwiedzając przeszłość
ale czy na pewno
kiedy buciorami
depczę świeże pędy
moim piórem
myślałem że
gąszcz na ścieżki
wodopoje alejka
my dwoje
zgubiłem
z pretensją do wieczności
wzgardziłem długopisem
w konwulsjach miłosnych na naszej polanie
ogień szalał we wnętrzu
cóż poza kontrolą
pamięć
może to faktycznie rzucona butelka
z zaglądającym słońcem
albo niedopałek z konsekwencją żaru
najbardziej płonęły jednak
twoje włosy
z żalem ubolewam nad zwierzętami
uciekającymi w popłochu
nawet nie musiałem posypywać głowy
popiół
opadł na mnie z nieba
kikutom drzew
wciąż powtarzałem
przebacz
deszcz lunął gorzkimi łzami
zgliszcza zamienił w błoto w którym brodzę
tędy i owędy
odwiedzając przeszłość
ale czy na pewno
kiedy buciorami
depczę świeże pędy