Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Uroki
#1
Wiem, że matka w dzieciństwie
przelewała jajka nad moją głową.
Na pewno ustąpiła skaza białkowa.

A łzy nie po równo. Czyli sprawiedliwie,
podług swojej niemocy i potrzeby troski.
Nie wiedziała, że wykłębiały się i te,
ociekające na ogrzmiałych brzegach rzeki
i żal nie do wyżymania na rozstajach.

Jeszcze nie po przeciąganiu
przez nogawki starszego mężczyzny
i dostępności alotropowych odmian nieba
dla nosicieli spodni w kolorze indygo.

Nie zawsze warto odejmować sobie od ust,
bodaj zdrowaśki, niekoniecznie za pokutę.
Chodzi o ten czas, dla instynktu samozachowawczego.
Na kilka przemyśleń później.
Odpowiedz
#2
Bardzo dobry, klimatyczny wiersz. Niekoniecznie razem.
Odpowiedz
#3
Gęsty, mroczny, niepokojący. Pytania o sens istnienia pozostają bez odpowiedzi. Pytamy jednak bezustannie i żyjemy. Może niepotrzebnie się przejmujemy?
Ciekawa zmiana stylu w stosunku do Twoich poprzednich wierszy. Podoba mi się bardzo.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#4
Liryczniejesz Grain, niesamowicie klimatyczny wiersz!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości