Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
konfesjonał
#1
rozmieniam się na drobne
dzielę ciało jak Jezus
moi apostołowie prężą się
przede mną ociekając
eucharystią

ich mszą są moje uda
rozwarte niczym drzwi
katedry
oczyszczam wszystkich
zawieszona nad ołtarzem

ostatni sakrament składają
na moim biuście
rozmazują wszystkie swoje
grzechy na mojej twarzy

połykam skruchę
Oficjalny Aniołek Kota.


Proszę, przepraszam, dziękuję.




Pani szanowna. W aureoli diabeł.
Nosi serce w pudełku zapałek.

[Obrazek: gildiaBestseller%20poezja.jpg]
Odpowiedz
#2
Maximus virtutes iacere necesse est voluptate dominante

Tematyka tego typu mogła szokować i oburzać w XVIII czy XIX wieku, lecz dzisiaj jest w stanie wywołać jedynie uśmiech politowania. Co więcej, nawet gdy de Sade pisał o kobietach, dla których krucyfiks stanowił tylko przyrząd służący do masturbacji (i tym podobne), to miało to, chcąc nie chcąc, wyższy cel. Sade i mu podobni urodzili się w określonej epoce; w epoce, która - pozwolę to sobie upoetyzować - robiła wszystko, by zamknąć usta każdemu, kto śmiał spoglądać poza tradycje i zwyczaje. Epatowanie seksualnością i okrucieństwem było, zwłaszcza w przypadku najbardziej chyba znanego libertyna w historii, metodą mającą na celu ukazanie wszystkiego, co ludzkie, a co niestety zwykle było ignorowane przez kulturę i tradycję. Sade pornografem nie był. Pornografia ma przyciągać odbiorcę i wyczerpuje się na poziomie ekscesu seksualnego, a dzieła takie jak choćby "Salo, czyli 120 dni Sodomy" są dla tych wrażliwszych wręcz niezmiernie odpychające. Ten francuski pisarz i poniekąd prekursor Nietzschego zamordował, jeśli mogę tak rzec, metafizykę obecności i to na naszych oczach. Tak więc libertynizm nie dość, że miał solidne podstawy historyczne, to również cechował się - w tamtych czasach - oryginalnością, wnosił coś świeżego, wyrastał z głębokiego niepokoju poznawczego. Wtedy nawet tandetne wydawałoby się bluźnierstwa miały swoją wartość. Dzisiaj, w czasach postmodernistycznych, w stuleciu przesiąkniętym tolerancją i wręcz obojętnością wobec wszystkiego, co dąży do wzbudzenia szoku czy kontrowersji, pisarstwo tego typu jest sztuką spóźnioną, wtórną, pretensjonalną i po prostu śmieszną. Pisarstwo tego typu jest albo tanią pornografią, albo nieudanym naśladownictwem.

W świetle tego, co zaznaczyłem powyżej - powierzchownie zresztą - ów wiersz zdaje się być pozbawiony jakiejkolwiek wartości. Młodszym czytelnikom może się podobać, ale czytelnik choć trochę wymagający i choć trochę obeznany z literaturą przejdzie obok niego obojętnie.
Odpowiedz
#3
Myślę podobnie.
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości