Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
... i daj mu panie życie wieczne...
#1
Francesco strzelił, a kula minęła głowę policjanta zaledwie o kilka centymetrów. Zaczął biec w stronę zaułka. Deszcz, lejący się z nieba strugami, kuł go w twarz.
Wbiegł w wąską uliczkę. Tu było spokojniej. Ukrył się za śmietnikiem, kucnął i wyciągnął puste łuski po kulach z obrotowego magazynku swego Colta Pythona. Sięgnął dłonią do kieszeni i wziął stamtąd nowe naboje. Naładował broń. Czekał. Dwóch funkcjonariuszy ósmego Posterunku Policji w Nowym Jorku weszło w zaułek. Szukali Francesco.
Ścigali go już od godziny. Pewna kobieta zgłosiła przez telefon kłótnię u sąsiadów. To właśnie Francesco wymieniał ostre słowa ze swoją żoną. Chwilę przed przybyciem policji padły trzy strzały. Wszystkie trafiły w głowę Jennifer Bronco. Gdy gliniarze wpadli do mieszkania, usłyszeli brzęk tłuczonej szyby. Podbiegli do rozbitego okna i zobaczyli mężczyznę uciekającego w deszcz.
Zaczęła się długa pogoń, mająca swój kres właśnie w tym zaułku. Jeden z policjantów wezwał już posiłki. Ścigany nie miał szans na ominięcie wrogów. Pozostała mu tylko otwarta walka.

• • •

Głos z megafonu oznajmił głośno:
- Francesco Bronco! Jest pan aresztowany! Proszę wyjść z założonymi na kark rękoma!
Francesco pociągnął nosem i krzyknął:
- Nie ma mowy, frajerzy! Chodźcie sami!
- Ostrzegam pana! - powiedział ponownie policjant - To pańska ostatnia szansa!
Bronco odbezpieczył pistolet i wstał. Wyszedł naśrodek uliczki. Policjanci natychmiast w niego wycelowali. Uśmiechnął się i ruszył w ich stronę.
- Nie zbliżaj się! - powiedział głośno najbliższy mu policjant - To ostatnie ostrzeżenie!!
Francesco wymierzył w jego czoło i pociągnął za spust. Głowa funkcjonariusza eksplodowała. Ciało upadło na bruk. Mózg rozprysnął się przy uderzeniu o twardą powierzchnię. Krew zmieszała się z płynącą na ulicy wodą i zniknęła z pluskiem w kanałach.
Zabójca uśmiechnął się. Po chwili jego kończyny, korpus i głowę zaczęły rozszarpywać policyjne kule. Nie wiadomo dlaczego, czuł niezwykłą radość. Stał, gdy naboje trzęsły jego ciałem. Cały płonął. Czuł wiatr i deszcz, wpadające do wnętrza klatki piersiowej przez wielkie dziury. Upadł dopiero, gdy jeden z policjantów strzałem z dubeltówki otworzył mu trzewia i uwolnił wnętrzności.
Moment później Francesco Bronco skonał z uśmiechem na twarzy.

• • •

Gdzieś w czarnej otchłani w centrum Wszechświata pojawiła się myśl:
- Uciekłem... Jestem wolny... Wrócę...

• • •

Patolog skończył sekcję. Nigdy jeszcze nie widział czegoś takiego. Ciało wyglądało zupełnie tak, jakby zabity sam wszedł pod policyjny ogień. W czaszce lekarz odnalazł trzy kule, a to tylko połowa - reszta przebiła głowę denata na wylot. Korpus był jedną wielką dziurą. Około piętnastu policjantów wyczerpało magazynki, strzelając do ofiary. Jelita, żołądek i jedno płuco leżały bezpiecznie w pojemnikach. Zebrano je wprost z ulicy po tym, jak wypłynęły wraz z krwią z ciała umierającego Bronco.
Lekarz ściągnął lateksowe rękawiczki i wrzucił je do kosza na odpadki. Zbryzgany krwią kitel chirurgiczny również tam trafił. Zaczął myć ręce. Nagle kątem oka zobaczył, że ciało, przykryte białym prześcieradłem z tworzywa sztucznego, drgnęło. Dłoń pozbawiona dwóch palców wysunęła się spod materiału i zawisła nad podłogą. Doktor popatrzył, jak palce zaciskają się w pięść.
- To pewnie stężenie pośmiertne - powiedział do siebie i podszedł do ciała. Chwycił zimną, poszarpaną kończynę i wsunął ją spowrotem pod płachtę.
Umył ręce do końca i wyszedł z sali.

• • •

Głos znów przemówił w ciemności:
- Wracam... Nieśmiertelny...

• • •

Otworzył jedno oko. Ukazał mu się widok, jakiego się nie spodziewał. Czerń. Wszędzie nieprzenikniona czerń - tak gęsta, że sprawiała wrażenie cieczy. Wciągnął nosem stęchłe powietrze i poczuł ból. Nagle zapiekło go całe ciało. Chciał krzyknąć, ale nie mógł otworzyć ust. Były czymś umieruchomione. Szarpnął ręką i uderzył w coś twardego. Pomacał. Wyczuł drewno. Uświadomił sobie straszliwą prawdę - leży w trumnie! Umarł, rozerwany pociskami policjantów. Jednak ożył. Pech chciał, że zbyt późno. Pochowano go.
Zaczął uderzać w wieko z całych sił. Wył przez zaciśnięte usta. Po chwili przestał, zdając sobie sprawę, że poobdzierał sobie i tak już zmasakrowane dłonie. Poczuł dziwny cynamonowy zapach. Wydzialała go ciecz, cieknąca ze świeżych ran.
- Balsam! - pomyślał ze zgrozą. Teraz już wiedział, dlaczego piekła go każda cząsteczka jego ciała. To balsam płynął w nim zamiast krwi, parząc wszystkie komórki. Zaczął obmacywać swoje ciało.
Doznał ponownego szoku.
Był nagi. Dziury po kulach zostały zatkane woskiem, a wielka ranę w jamie brzusznej zakryto gumowym gorsetem, gdyż nie dało się jej zaszyć. Opaska z tego samego materiału okrywała jego rozszarpaną szyję. Dotknął twarzy palcami. Jedno oko było całe. Niestety, w miejscu drugiego znajdowała się tylko dziura, zasklepiona woskiem. Żuchwa była połączona z górną szczęką drutami, co uniemożliwiało jej odpadnięcie. To dlatego nie mógł otworzyć ust.
Wciągnął powietrze nosem i cicho westchnął. Zaczął nucić w myślach piosenke o żółtej łodzi podwodnej. Tylko to mu pozostało. Nigdy nie wydostanie się stąd. Na wieki zostanie w tej szerokiej na pół metra komorze. Nawet gdy skończy mu się powietrze, będzie żył. Balsam będzie krążył w jego żyłach, bez końca sprawiając mu niewyobrażalny ból. Ale nie umrze.
Francesco Bronco był nieśmiertelny...
Odpowiedz
#2
No cóż...
Opowiadanko samo w sobie nie jest złe, jednak szczerze mówiąc - nie powaliło mnie. Niemniej jednak historia dosyć ciekawa, a najbardziej urzekła mnie końcówka. Myśl o tym, że na własne życzenie człowiek, który pozszywany, pozaklejany i "pozdrutowywany" na siłę, mógłby się jednak wydostać z tej trumny - rzeczywiście pasuje mi na horror.

Błędów jako takich nie wyłapałem, poza jednym zdaniem, które jakoś nie bardzo mi się podoba:

Cytat:Nigdy nie wydostanie się stąd.

Może warto zmienić trochę szyk wyrazów? Np.: "Nigdy się stąd nie wydostanie" ? Co ty na to?

A, i jeszcze to:

Cytat:Doktor popatrzył, jak palce zaciskają się w pięść.

Nie pasuje tu słowo "popatrzył". Już bardziej "ujrzał".

______________________________________

Moja ocena: 3/5.

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie Smile.
Bujaj w obłokach, bo tylko w ten sposób możesz wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
...warto pamiętać.



Odpowiedz
#3
Hmmm... opowiadanko fajne, ale uważam, że powinno się je jeszcze jakoś rozwinąć. Trochę za krótkie. Solidne 3/5
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#4
Cytat:Wyszedł naśrodek uliczki
Cytat:Stał, gdy naboje trzęsły jego ciałem.
moim zdaniem "trzęsły" to nienajlepsze słowo w tej sytuacji, lepiej by brzmiało "wstrząsały", albo coś w tym stylu, imho.
Cytat:Upadł dopiero, gdy jeden z policjantów strzałem z dubeltówki otworzył mu trzewia i uwolnił wnętrzności.
dubeltówka u policjanta na służbie? Czy to nie jest broń myśliwska? Nie wydaje mi się, żeby takiej używano, ale też żadnym specem nie jestem.
Cytat:Gdzieś w czarnej otchłani w centrum Wszechświata pojawiła się myśl:
to brzmi zbyt pretensjonalnie, jak na mój gust.
Cytat:Nigdy nie wydostanie się stąd.
sugeruję zastanowić się nad szykiem w tym zdaniu.
Cytat:Uświadomił sobie straszliwą prawdę - leży w trumnie!
informując czytelnika, że ta prawda jest straszliwa, automatycznie to umniejszasz, "straszliwy" brzmi śmiesznie.
Cytat:Zaczął nucić w myślach piosenke
Cytat: Na wieki zostanie w tej, szerokiej na pół metra, komorze.
No i za dużo wielokropków.

Pomysł, jak dla mnie, co najmniej niezły.
Wykonanie: wielu błędów się nie dopatrzyłam, jednak przydałoby się nieco dopicować klimat i podbudować napięcie.
Pierwszy i drugi fragment jest ok, w trzecim natomiast można by dorzucić kilka słów o wyglądzie, atmosferze prosektorium, czy gdzie tam to się działo, wiesz, cisza, pustka, chłód, albo wręcz przeciwnie, nie wiem, jak tam to sobie obmyśliłeś. No i przyszła mi tutaj do głowy taka wątpliwość: dlaczego strzelało aż piętnastu policjantów i to aż do wyczerpania magazynków? O broni co prawda nie mam zielonego pojęcia, ale ile kul się mieści w magazynku (nie mam pojęcia, będę strzelać xD)? 12? 18? W tym przypadku, piętnastu policjantów, daje to około dwustu kul bodajże. I tu znowu się nie znam, ale dlaczego policjanci pozwolili sobie na taką strzelaninę, mając do czynienia z jednym tylko ściganym, który nie uciekał w tym momencie i nie ukrywał się? Sporo tutaj wyjaśnia śmierć kolegi oczywiście, niemniej nadal wydaje mi się to nieco dziwne. Przyszło mi do głowy, że mogli spanikować, widząc gościa, który nie padł po kilku pierwszych strzałach (policjanci... niemniej, mogli), ale nic o tym nie wspominasz.
Ostatni fragment. Zakończenie świetne, przerażające jak dla mnie (wizja zamknięcie gdziekolwiek jest wystarczająco straszna, a w trumnie na wieczność.. brr), ale na początku za mało się wyczuwa te emocje. I nie o brak opisów tu chodzi, bo są, ciemność, zapach, drewno, wiemy, co, gdzie i jak. Myślę, że można tu spróbować zadziałać konstrukcją zdań. Krótkie, rwane, nieco poplątane, w tym znaczeniu, że nie do końca powiązane ze sobą. W tej chwili każde kolejne wynika z poprzedniego, może odrobina chaosu by nie zaszkodziła? A może trzeba pozwolić czytelnikowi częściowo samemu się tego domyślić. Trudno mi powiedzieć, jednak warto nad tym popracować, bo całość jest naprawdę... może być naprawdę dobra.
Pozdrawiam i życzę owocnej pracy.


EDIT: A może narracja pierwszoosobowa? Tak mi przyszło do głowy, chyba warte rozważenia.
Odpowiedz
#5
Podoba mi się. Chyba nawet bardzo. Z początku dynamiczne, na koniec cudownie szalone. Tylko zdaje mi się, że zabrakło trochę potrzebnej horrorowi grozy. Niby jest zamknięcie i litry krwi, ale... Myślę, że mogło być lepiej.
Ale i tak jest swietnieBig Grin
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Odpowiedz
#6
Opowiadanie dobre, ale ma pewien mankament. W życiu nie pomyślałbym, że to horror. Owszem, jest jakiś zombiak, planuje powrót z wielkim hukiem, ale na tych planach się kończy. Nie mówię, że zakończenie jest złe, wręcz przeciwnie, ale myślę, że nie pasuje do horroru. Ale mimo mojego zrzędzenia myślę, że opowiadanie jest super, choć szczerze mówiąc miałem cichą nadzieję, że on stamtąd wylezie:-D.
Odpowiedz
#7
Cytat:Ukrył się za śmietnikiem, kucnął i wyciągnął puste łuski po kulach z obrotowego magazynku swego Colta Pythona.

Czy nie powinno być magazynka?

Podoba mi się, chociaż szkoda że krótkie. W zasadzie jedyny zgrzyt to opis ostrzału: wydaje mi się, że jeżeli policjanci strzelaliby z jednej linii, to facet nie ustałby tak długo. Wywaliłby się, a oni dalej mogliby strzelać już do leżącego. Warsztatowo bardzo ok, pozdrawiam.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#8
Opowiadanie nawet, nawet. Trochę zawiewa mi miniaturą. Miałeś ciekawy pomysł, sporo akcji zamkniętej w krótkim opowiadaniu, choć czasami odnosi się wrażenie "cięcia taśmy", jak cenzura Wink Najlepsze jest zakończenie, koleś obudził się jako zombi i to jeszcze uwięziony, właściwie na własne życzenie. Dla niego to prawdziwy horror. Wink Jak to czytałam to miałam wrażenie, że mam do czynienia z opowiadaniem z serii "Opowieści z krypty". Fajne.

Ocena:

4/10
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#9
Fajne i 4/10? Nie bronię tekstu, jednak ktoś tu chyba chce wyjść na "krytyka lubującego się w bułgarskich dramatach społecznych, co w pogardzie ma maluczkich". Nie warto nosa za wysoko zadzierać, bo się porysuje Smile. Poza tym, jak można oceniać tekst w takiej skali? Najlepszą oceną/recenzją, jest wytknięcie błędów, tego co się nie podobało i tego co się podobało. "Tekst, fajny, podobał mi się. 4/10" - gdyby całą wypowiedź dało się zamknąć w dwóch wyrazach, mielibyśmy wtedy oksymoron Smile.
Odpowiedz
#10
Więc tak:


[Deszcz, lejący się z nieba strugami, kuł go w twarz.]

nie wiem, ale coś mi z tym kłuciem nie pasuje. Nie wiem jednak co, wieć to może jakieś przewrażliwienie Big Grin

[Francesco wymierzył w jego czoło i pociągnął za spust]

nie jestem pewna czy policja dałaby się zbliżyć...



Więcej zastrzeżeń nie mam. Tekst dobry i choć początkowo bardziej podpadało mi to pod opowiadanie akcji, jednak teraz można uznać to za horror Big Grin




Odpowiedz
#11
Cytat:Wbiegł w wąską uliczkę. Tu było spokojniej.
To drugie zdanie jest takie nijakie. Może: Wbiegł w wąską, spokojniejszą uliczkę.

Cytat:Pozostała mu tylko otwarta walka.
Czy jest to dobre określenie? Krył się za śmietnikiem, więc nie nazwałbym tego dosłownie w ten sposób.

Cytat:Wyszedł naśrodek uliczki.
Rozdzielnie: na środek.

Cytat:- Nie zbliżaj się! - powiedział głośno najbliższy mu policjant - To ostatnie ostrzeżenie!!
Mało wiarygodne. Z tego, co wiem policjanci, szczególnie w USA, strzelaliby od razu, widząc broń w ręku ściganego. Taka jest zasada. Niektórzy wykorzystują to, by popełniać tak zwane "policyjne samobójstwo".

Cytat:Gdzieś w czarnej otchłani w centrum Wszechświata pojawiła się myśl:
- Uciekłem... Jestem wolny... Wrócę...
Podoba mi się ten fragment!Smile

Cytat:Ciało wyglądało zupełnie tak, jakby zabity sam wszedł pod policyjny ogień.
Pustosłowie. Niepotrzebne moim zdaniem.

Cytat:Jelita, żołądek i jedno płuco leżały bezpiecznie w pojemnikach. Zebrano je wprost z ulicy
Lubię takie smaczki w opowiadaniach grozy.Smile Plusik.

Cytat:- To pewnie stężenie pośmiertne - powiedział do siebie i podszedł do ciała.
Strasznie sucha reakcja, niezbyt naturalna.

Cytat:Wydzialała go ciecz, cieknąca ze świeżych ran.
Wydzielała.



Największym plusem tekstu jest fajne, naturalistyczne zakończenie - ten wosk w dziurach i guma w brzuchu.
Minus - czasami sztucznie, są błędy. Ogólnie początek słabszy od zakończenia.
3/5. Pozdrawiam!
Odpowiedz
#12
Cytat:Deszcz, lejący się z nieba strugami, kuł go w twarz.
"kuł w twarz" to takie dziwne stwierdzenie, nie pasuje; kuć to może kowal.

Lekko napisane. Mnie zawsze dziwiła skłonność tylu piszących do nadawania postaciom obcojęzycznych imion i umieszczania akcji koniecznie w amerykańskim mieście. Ilu pisarzy na zachodzie czyni bohaterem Kowalskiego czy Szymkowiaka? Nie wstydźmy się rodaków i polskich krajobrazów. Tutaj też nietrudno o grozę i horror. Właśnie, horror? Odczytałem opowiadanie jako sensację. No, jest ten wątek o nieśmiertelności...
Zaskakuje mnie jedna rzecz. Motyw obudzenia się w trumnie powinien przerażać. To jeden z tych najgorszych koszmarów jakie można sobie wyobrazić. Tutaj jednak nie robi wielkiego wrażenia.

Wydaje mi się, że scena w której policjanci strzelają do uciekiniera jest dość nierzeczywista. Myślę, że nie robiliby aż takiej masakry.

Ogólnie wrażenie jednak pozytywne, dałbym 3,5 ale nie ma połówek, to nie oceniam.
Nie czytałem innych opinii, więc być może coś się powtórzyło.
Pozdrawiam Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości