Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
dopiero w piosenkach od których uciekał w prozy bez przystanków
#1
bo za bardzo brzmiały łzawo (o tak zwanym poczuciu kiczu
nie wspominając) uzmysławiał sobie jak bardzo są
o nim Od nie pamiętam ilu lat nie miałem w głowie
pusto tak
cedziło się powolnie przez głowę jak rzut

kostką Jak zgrzyt Tak zgrzyt nie stukot bo zębami

zgrzytał dusząc niejednokrotnie parszywe nitki losu Właściwie
sam nie wiedział dlaczego ów zgrzyt dotyczył kostki Starał się
dopasować do tego teorię jednak pozostał przy sformułowaniach
niewartych zapamiętania i w pretensjonalnych metaforach Tu

czuł się u siebie i tu czuł siebie
Nie musiał

być wytłumaczalny Był niedopowiedziany co pozwalało na jakiś rodzaj
perspektywy dalszego ciągu Pytanie o przyczynę kwitował lekko łobuzerskim
uśmiechem szemranego głosu (trenowanym aby nadać sobie owej nie-za-
-grzecznej aury
No bo niby czemu nie?) Dziecku daj za kilka lat

ten list niech ojca zna
Tu miał szczęście mógł z czystym sumieniem

powodować uśmiech łotrzykowatym oznajmieniem że właściwie
o żadnych swoich dzieciach nie wie
Mawiają że łobuziaki
budzą sympatię więc płodził

pomysły realizacje ucieczki
od nudy ucieczki
od niezakończonego

remontu mieszkania bo niby dla kogo Mówią- dla siebie ale
przecież nie można być egoistą- mawiała babcia No to był

i żył według siebie dla innych choć właściwie tylko mieszkał
u siebie obok sąsiadów i mógł dzięki temu urzeczywistniać
dosłowność wyjścia z siebie w sposób niezauważony Słowo

stawało się twórcze i mógł mówić o niczym aby wyrażać
kolejne cosie zaskakujące ktosiów
Ewentualnościami
kwaśnego uśmiechu albo machania pobłażliwością ręki Bałagan
przy tym i poza tym był własny a do tego twórczy (ileż trzeba włożyć

wysiłku i wniknięcia we własne intro aby znaleźć portfel w kieszeni spodni

bo wczoraj tam przecież jeszcze był
) I tak w pogoni za wcielaniem weny
w życie przerzucał ze stosu na stos kolejno skazanych na zabycie i odgrzanie
pamięci na węzełkach i w poplątanych skrawkach piosenek nie przesadzaj
odłóż sznur ona istnieć

nie przestaje
(po nadmiarze zasłuchania

zaczynał mówić z papierem z przesiadkami w toalecie i poczynał
w sobie potrzebę albo wyśpiewania albo wypisywał własne mezalianse
w pretensji wobec sztuki lub odświeżał stare swoje odręczne piosenki
dopasowując je do kolejnej śpiącej na złudnym posłaniu kobiety

i wzmagał w sobie wiarę że właśnie z tej długowłosej owiniętej
w kokon koca wyfrunie wreszcie obraz melodii albo choćby refren
z wczoraj wy-dziś-nie
na palcu

serdecznym
jakoś
jutrem






-------------------------------------------------------------------------
mówiąc szczerze wklejam z dużą dozą rezerwy stary brudnopis, którego póki co jakoś nie mam weny i werwy reformować. Ot, przyznaję, że sam mam tutaj niemało zastrzeżeń, ale ... trza coś dać Big Grin innym, aby się popastwili, skoro sam się wymądrzam i pastwięBig Grin

Aha, to że to jest nudny tekst, już wiem... Big Grin Powiedzmy, że ... czknąłem nudą...
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#2
Nie jest nudny. Jest ciekawy, ale zeby go skomentować potrzeba kolosa komentarza, czego chyba nie umiem. Doceń jednakże moje starania.

Temat mi ostatnio szczególnie bliski. Dobry obraz tej osobistości. Jedynie nie pasuje mi ta strofa (dwie?) o mieszkaniu, bo ile można przedlużać. Niektóre wtrącenia też wydają mi się niepotrzebne. Tak wiem, że mozesz się zbuntować, bo popsuje Ci to cały szyk tekstu. Dobrze opowiadziany temat, podoba mi się szczególnie te kilka strof, które są szczególnie dobrze rozpisane.


(19-02-2014, 20:57)chmurnoryjny napisał(a): bo za bardzo brzmiały łzawo (o tak zwanym poczuciu kiczu - w moim mniemianiu to w nawiasie brzmi dziwnie
nie wspominając) uzmysławiał sobie jak bardzo są
o nim Od nie pamiętam ilu lat nie miałem w głowie
pusto tak
cedziło się powolnie przez głowę jak rzut

kostką Jak zgrzyt Tak zgrzyt nie stukot bo zębami

zgrzytał dusząc niejednokrotnie parszywe nitki losu Właściwie
sam nie wiedział dlaczego ów zgrzyt dotyczył kostki Starał się
dopasować do tego teorię jednak pozostał przy sformułowaniach
niewartych zapamiętania i w pretensjonalnych metaforach Tu

czuł się u siebie i tu czuł siebie
Nie musiał - 3 ostatnie wersy bardzo dobre

być wytłumaczalny Był niedopowiedziany co pozwalało na jakiś rodzaj
perspektywy dalszego ciągu Pytanie o przyczynę kwitował lekko łobuzerskim
uśmiechem szemranego głosu (trenowanym aby nadać sobie owej nie-za-
-grzecznej aury
No bo niby czemu nie?) Dziecku daj za kilka lat. - to mi sie szczególnie podoba ta strofa

ten list niech ojca zna
Tu miał szczęście mógł z czystym sumieniem

powodować uśmiech łotrzykowatym oznajmieniem że właściwie. To o dzieciach wydaje mi się naciągane
o żadnych swoich dzieciach nie wie
Mawiają że łobuziaki
budzą sympatię więc płodził

pomysły realizacje ucieczki
od nudy ucieczki
od niezakończonego

remontu mieszkania bo niby dla kogo Mówią- dla siebie ale
przecież nie można być egoistą- mawiała babcia No to był

i żył według siebie dla innych choć właściwie tylko mieszkał
u siebie obok sąsiadów i mógł dzięki temu urzeczywistniać
dosłowność wyjścia z siebie w sposób niezauważony Słowo

stawało się twórcze i mógł mówić o niczym aby wyrażać
kolejne cosie zaskakujące ktosiów
Ewentualnościami
kwaśnego uśmiechu albo machania pobłażliwością ręki Bałagan
przy tym i poza tym był własny a do tego twórczy (ileż trzeba włożyć ulubiona strofa

wysiłku i wniknięcia we własne intro aby znaleźć portfel w kieszeni spodni

bo wczoraj tam przecież jeszcze był
) I tak w pogoni za wcielaniem weny
w życie przerzucał ze stosu na stos kolejno skazanych na zabycie i odgrzanie
pamięci na węzełkach i w poplątanych skrawkach piosenek nie przesadzaj
odłóż sznur ona istnieć

nie przestaje
(po nadmiarze zasłuchania

zaczynał mówić z papierem z przesiadkami w toalecie i poczynał
w sobie potrzebę albo wyśpiewania albo wypisywał własne mezalianse
w pretensji wobec sztuki lub odświeżał stare swoje odręczne piosenki
dopasowując je do kolejnej śpiącej na złudnym posłaniu kobiety

i wzmagał w sobie wiarę że właśnie z tej długowłosej owiniętej
w kokon koca wyfrunie wreszcie obraz melodii albo choćby refren
z wczoraj wy-dziś-nie bez przesady z tymi zabawami
na palcu

serdecznym
jakoś
jutrem

cała końcowa strofa jest niezła. Pozdrawiam.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości