Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
cztery pory odpustów
#1
trzeba nakarmić psy

a miski pod śniegiem
łańcuchy i budy
pogubione drogi
i żadnych świeżych tropów

nakarmić psy

goni czas a wiatr to popycha to cofa
ot tak
bez konkretnych wskazań co do kierunku
historii spisanych na straty przodków
i Bogów cudzych przede mną

jak i po mnie nic
żadnego szczekania drogowskazu
tylko śnieg przeklęty mróz i cisza
wyjęta z ram nadyma się puszy

zostań

trzeba nakarmić psy
później opowiem ci o ludziach
Odpowiedz
#2
wiatr
ot tak

masz rym - więcej nie wybrzydzam po amnestii
Odpowiedz
#3
Wiersz oceniłem gdzie indziej. Uwagi znałaś i widzę że nieco przemodelowałaś.
Nic więcej nie napiszę, bo znowu dostaniemy info, że romansujemy publicznie na forum, a tu jest przecież bezwzględny zakaz takich frywolnych poczynań. Big Grin Big Grin Big Grin Tongue Blush
Odpowiedz
#4
Nie oceniłeś. Pomarudziłeś tylko ;P
Odpowiedz
#5
Jak marudzę, to znaczy, że jest nad czym. (Ja to mam jednak pokrętną logikę. Jak właściciel) Angel Shy
Odpowiedz
#6
Właściciel czego? (Pytająco unoszę brwi.)
Odpowiedz
#7
Pokręconej logiki.
Czytajże robaczku, porządnie.
Odpowiedz
#8
To nie bazgrz jak kura pazurem Tongue
Odpowiedz
#9
Bazgraj, romansico - bazgraj. Angel
Odpowiedz
#10
"Niech żyje wolność, wolność i swoboda..." Big Grin

Odrobina kolokwializmu przeca nie zaszkodzi.
Odpowiedz
#11
Grain - pomyślę nad tym rymem Smile
Odpowiedz
#12
Byłam pod tym wierszem już kilka razy. Ale żeby coś mądrego napisać, trzeba by pozbyć się emocji. Myślałam, że się uda, ale jednak nie.

Obok krzywdy zwierząt nie potrafię przejść obojętnie. Nie umiem oddzielić emocji od oceny tego utworu. I od razu przyznaję się: nie będę, nie umiem być obiektywna.

Zima to najgorszy czas dla zwierząt - tych bezpańskich i tych domowych, zaniedbanych przez bezmyślnych właścicieli.

Mam sąsiada, którego pies, stary kundel Cezar, całe życie spędził na zamkniętym podwórku. A swojego pana kocha ponad życie. Kiedy sąsiad wyjeżdża, Cezar wyje całymi nocami. Pan wraca, Cezar szaleje z radości. Skacze z całych, słabych sił, łasi się, domaga pieszczot. A co na to Pan? "Spier..., kur...".

Buda Cezara jest w takim stanie, że może się w każej chwili zwalić psinie na łeb. Dlatego pies woli spać na dworze. Dobrze, że zima była łagodna...

Nie zadzwonię po służby, bo sąsiad sam jest "służba". I śmieje się w nos, jak ktoś chociaż wspomni o losie jego psa. "Mój pies - moja sprawa".

później opowiem ci o ludziach
Oj, gdyby Cezar umiał mówić ludzkim głosem...


Wstrząsający, warsztatowo doskonały.
Będę tu wracać.

Zasłużone 5/5.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#13
Dziękuję, Mirando. Długo chodziłam z tym wierszem w głowie. Miałam jakieś
wewnętrzne obawy przed publikacją. No bo kogo dziś obchodzą zamarzające
przy budach psy? Pies to pies. Nie myśli, nie czuje... Czyżby?

Wiem, że ten wiersz niczego nie zmieni. Ale czasem po prostu nie wypada/nie
można milczeć i dawać w ten sposób przyzwolenia na taki stosunek do istnień.

Dzięki.
Odpowiedz
#14
O krzywdzie słabszych trzeba mówić, a nawet krzyczeć. Zwierzęta same się nie obronią.
Wciąż za mało jest ludzi, którzy chcą walczyć o ich prawa...
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#15
To tylko jedna stroniczka medalu. Tycia, tyciusieńka.

Wczipowywana, wpicowana /min. przez ten cały zoobiznes/ miłość do zwierzat prowadzi do czegoś takiego.
Np. Stany Zjednoczone mają problem z inwazyjnymi - odkolejekcjonerskimi gatunkami zwierząt jak pyton skalny, węzogłów - żyjąca cztery dni bez wody ryba /nawet w Central Parku/.
A inwazyjne zwierzatki i roślinki zaburzające nasz ekosystem?
Pies ma szczekać w budzie, straszyć złodziei, kot łapać ptaki i myszy a nie czyjeś smuteczki i ukatrupiać na kanapowej rzeczywistości.

I podkołdernik plamisty.

O kole od roweru nie wspomnę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości