Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
poruszam się jak osa w soku pomarańczowym
czyli już prawie nie żyję topię się powoli
szamotam się i poruszam odwłokiem
próbuję podpłynąć do brzegu i przeżyć
odbijam się od szkła
a słodycz pomarańczy staje się kwaśna
i już nie jestem pewna czy to czasami nie cytryna
resztką sił napinam czułki i żądło
trochę ze złości a trochę z bezsilności
że nie dane mi będzie już nikogo użądlić
a wokół tylko ta żółć ten kwas
ta nicość
Pokój.
Liczba postów: 1 464
Liczba wątków: 254
Dołączył: Dec 2017
Nieco nazbyt egzystencjalny wydźwięk, w pierwszej nadmiar czasowników a w przeostatniej razi połączenie złości - bezsilności.
Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
Oba zamierzone, ale dzięki za komentarz!
Pokój.
Liczba postów: 246
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jun 2018
Trochę zmieniłabym wersyfikację, czytam bez czterech ostatnich wersów, puenta do zmiany, według mnie oczywiście
Liczba postów: 790
Liczba wątków: 152
Dołączył: Feb 2010
Dlaczego? I w jaki sposób do zmiany?
Pokój.
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
01-09-2019, 22:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-09-2019, 23:07 przez Miranda Calle.)
Mieszkam w domku na skraju lasu. Latem i na przełomie jesieni - od groma robactwa wszelakiego. Pająki, muchy, ćmy. Łapię je w słoik i wynoszę na dwór. Nienawidzę przemocy. Nie zabijam zwierząt.
Acha... Wiersz. No tak. Skupiłam się na realu, czas wrócić do wirtualu...
I cóż powiem? Nie ma przełożenia na normalne życie ten wiersz. Coś tu umyka interpretacji. Faktycznie - może zbyt wiele dopowiedziane? Razi mnie, że dwukrotnie przypomniany jest smak pomarańczowy - po co? Czytelnik nie głupi, nie potrzebuje dopowiedzenia...
Wiersz zacny, ale pointa... Traci przez dydaktyczne potraktowanie Czytelnika.
Liczba postów: 1 870
Liczba wątków: 620
Dołączył: Jan 2018
02-09-2019, 10:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-09-2019, 13:46 przez Grain.)
kułna nie powinienem
poruszam się jak osa na smakowym lepie
czyli już prawie nie żyję topię się powoli
szamotam próbuję podpłynąć do brzegu
i przeżyć odwłokiem
odbijam się od szkła
słodycz pomarańczy kwaśnieje
nie jestem pewna czy to nie cytryna
resztką sił napinam czułki i żądło
trochę ze złością z bezsilności
że nie dane mi będzie już nikogo użądlić
przebić się
przez tę żółć i kwas trawienny