Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
*** [bez tytułu]
#1
***
wolność spętana łańcuchem szyderstw
nadzieja zmarła już dawno
szczęście wytępione jak szkodliwy pasożyt

w sercach ludzi miłość jałowa
na twarzach blada obojętność
empatia to słowo dziś niezrozumiałe

co nam zostało?
monotonna rzeczywistość
pusta egzystencja
Odpowiedz
#2
No nieźle, nieźle, chociaż bardziej podoba mi się forma niż treść ;]

Bo ja uważam, że nawet egzystencja nie jest pusta.
I miłości nie ma.
I rzeczywistość też nie jest monotonna, o!
Odpowiedz
#3
Pesymistyczny wiersz. Nawet bardzo. Chociaż chyba udało mi się napisać kilka bardziej pesymistycznych. Cóż zrobić XXI wiek.

No ale dobra.
Wiersz.

Mi się podoba, aczkolwiek brakuje mi zakończenia. Takie "bum" na końcu by się przydało. Coś co podkreśliło by cały wiersz. Budowa przemyślana, czyta też się dobrze. Tematyka trochę oklepana, ale nic dziwnego.

Ogólnie wiersz oceniam 3/5.
Jeśli masz jakieś pytanie,problem,zachciankę,marzenie lub potrzebujesz pomocy to wal śmiało. Postaram się odpowiedzieć/pomóc/spełnić o co prosisz. W końcu od tego też jestem.

X
Odpowiedz
#4
co do treści, nie mam uwag, zapewne z większością twoich spostrzeżeń sam bym się zgodził. Ale forma kuleje - przedstawiasz pewne hasła i jednoznaczne sformułowania, tezy życiowe. Taka wyliczanka się z tego robi. Brakuje mi tu wyrazistej puenty oraz "ducha", a także jakiegoś konkretu wokół którego snułaby się twoja opowieść. Nie rób wykładów, pisz od siebie i pokazuj swoje doświadczenia.


Pisz i komentuj.


Pozdrawiam.
Odpowiedz
#5
chciałaś złapać rzeczywistość, tak się łapie rzeczywistość:

Ach, Galerie, ach pasaże,
niech oczami ja się nażrę,
przecież u was taki przepych,
mnie nie o to, nie to żebym,
ja tak tylko, ja na chwile,
no bo śledzę dziś zawiłe,
dzisiaj kręte, jak na siłę,
jakby na złość; a w witrynach
ciepło, radość i wyżyna
ki lo me tro wa – ale trzeba
no bo to kawałek nieba,
ech, teoretyzowanie,
dziś sylwester, dzisiaj Panie,
Chryste Panie! W mordę jeża!
Cóż za style, nie dowierzam,
I gówniary i studentki,
nawet Panie ekspedientki,
wszystkie takie jakieś trendy,
po solarium, w barwie brandy,
czyli nieco przypalone,
i paznokcie porobione,
włosy dbale ułożone,
KOBIETY ODPIERDZIELONE,
oj, wieczorem będzie ostro,
oj, wieczorem będzie bosko.


Idź na całość! Żyj beztrosko!
Dziś sylwester, ergo : koniec,
nowy rok siądzie na tronie
i przez trzysta kilkadziesiąt
wmawiać będzie wszystkim cieciom,
że jest lepiej, bo nie gorzej...
i tak propagandy morze
może nożem-fali słowem
wyciąć z czaszki szary orzech,
no bo przecież mózgi w głowie
wyglądają, że tak powiem,
właśnie jak orzeszki włoskie.
Mózgi włoskie są beztroskie,
stoją rano w majtkach w poprzek,
bo mózg ciału robi dobrze,
korpus encefalonowi
niekoniecznie dobrze robi,
gdyż biedaczek wciąż się głowi.

Algorytmów aerobik
implikuje innowacje.
Wiedział o tym ten outsider,
który szpecił elewację
nowiusieńkich domów mody
z kawiarniami, z kobietami,
z bajerami dla ozdoby
i z tym wszystkim co ma mamić
pożądliwe ludzkie oczy.
Stał oparty, stał obdarty,
lekko w prawo się zatoczył,
ukląkł, spojrzał w górę – artyzm,
i poleciał w nieboskłony.


O Młodości ! Zniewolona ikonami nieludzkiej perfekcji,
Gdzież duch twój się dzisiaj podział, gdzież on kona?
Cóż za los ci zgotowali kapłani fałszywych projekcji?
Ty, co wznosiłaś na wyżyny świata śmiałków imiona,
Czyniąc ich nieśmiertelnych, dziś w ciemnościach lochu
Szlochasz, zastąpiona bękartem amoralnych śmieci.
Ból napełnia pierś, gdy widzę wśród wypranego motłochu,
Dewastację pięknych wartości gromadzonych od stuleci.


Już czternasta na zegarach,
więc introwertyków chmara
wylatuje z hukiem z ulów
na ulicę pełną ciulów
handlujących czym popadnie.
Wyćwiczona dykcja, składnie
ułożony szybki bajer,
nie ma bata – każdy frajer
wpadnie w sidła kłusownika.
Proszę Pana, ja nie wnikam,
ale przecież kryzys mamy,
toteż ja mam taki zamysł,
aby Panu prezent zrobić,
bo tak szczerze, to jest hobby,
nawet nie biorę prowizji.
A widział Pan w telewizji
dokument o filantropach?
Na rynkach jest katastrofa,
więc nasza organizacja,
bazując na informacjach
z najlepszego źródła w kraju,
stworzyła Wrota do Raju...
-A co Pan jesteś Jehowy?
Nie, mam tutaj całkiem nowy
pakiet ubezpieczeniowy
z pięćdziesięcioprocentowym
rabatem, tylko dziś, tylko
dla Pana. Ja tuż przed chwilką
telefonowałem z Panią
Andrzejewiczówną Anią,
i wie Pan co, daje słowo,
że kupowała hurtowo,
to znaczy po takich cenach,
że jej! Pakiet aLinea
gwarantuje Panu spokój
w nadchodzącym nowym roku,
proszę tu i tu podpisać...

Zielony Seat Ibiza,
jak i inne auta w mieście,
ucieszył się, że nareszcie
wybuchowa krew zaleje
serce z metalu . Aleje,
obwodnice, wylotowe,
warczą, syczą. Pogotowie
pędzi środkiem na sygnale,
i strażacy na sygnale,
cała ludzkość jest już w szale,
dzieci szepczą co się stało
gdzie się stało, a już całą
dwupasmówkę krew zalewa,
groźby, -urwy, słów ulewa.
A auta mrugają sobie
do siebie, jak gdyby płakać
chciały. W aucianej żałobie,
od zderzaka do zderzaka,
cicho, jak z ucha na ucho
płynie świetlna informacja,
że umarł. Wbrew wszelkim słuchom
nie cierpiał. Choć kontemplacja
wciąż samochody pochłania,
buty, ręce, jak bicz, każą
ruszać, jechać, dość już stania!
I wbrew woli każdy narząd
znów pracuje, tu wtryskuje,
tam przekłada i pompuje,
zwiększa siłę obrotową,
tłoki walą szybko głową
i już prują po ulicy...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości