[autorski] Ty żyjesz?!
#16
Gdy już jako tako się ogarnąłem i zacząłem funkcjonować, zacząłem się zastanawiać czy mam coś jeszcze do zrobienia. Zasadniczo w ostatnim czasie moją najpotrzebniejszą potrzebą po każdej pobudce i pokonaniu kaca była praca na rzecz następnego kaca. Z nieznanych przyczyn, uznałem że w tym wypadku nie byłoby to najmądrzejsze. W sumie nie byłem ani głodny, ani spragniony, ani nic. Chciało mi się spać, chociaż było już popołudnie. Prawdę mówiąc mi prawie stale chciało się spać, kolejny efekt uboczny tego czym (albo kim, zależy kogo spytać) jestem.
Wstałem (w sumie wielki sukces), wziąłem swój wspaniały krótki miecz i włożyłem go do pochwy przy pasie. Która idealnie przydawała się do ukrywania plam zaschniętej krwi... będe je musiał, cholera, zdrapać nim jakiś strażnik to zauważy. Dobra, nieważne.
Dokończyłem przemywanie oczu w misie z wodą. Która, bogom dzięki, nie wyglądała jakbym do niej w nocy wymiotował. W końcu zaczęły do mnie docierać bodźce zewnętrzne. Zacząłem myśleć logicznie, przyjrzałem się zawartości mojego mieszka z pieniędzmi i doszedłem do wniosku że czas zdobyć skądś jakieś piękne, brzęczące monety. Zebrałem resztę moich klamotów i otworzyłem drzwi od pokoju.

__________________________
Przerywam w tym momencie na wypadek jakbyś chciał żeby po otwarciu drzwi coś na mnie wyskoczyło ...
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#17
A więc to był pies, nie suka. Był. Biedna psina.
Spojrzałem na elfa i bez większego namysłu ruszyłem za nim. Bo no skoro ten się zląkł, to czego mam tu szukać. Haniel oddalał się bardzo szybko, ponieważ moja ucieczka przypominała raczej pełznięcie.
Ach, te stare kości. Dajcie rade kochane.
- Hej elfie, zaczekaj!
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#18
Brawo twardzielu! Serio, muszę coś popracować nad tą magią, bo nawet nie zdarzyłem pomyśleć o postawieniu bariery. Ech, moja morda, ale boli...

Obudziłem się, gdy słońce było już wysoko. Drzwi do celi zostały wyłamane, wyglądają jakby coś w środku eksplodowało. Kilkanaście ciał. Raczej bez trupów, mocno poobijani, ale się wyliżą. Cease zniknął. Przynajmniej nie śpiewa. Moja głowa.

Oczy bardzo powoli przyzwyczajały mi się do światła dnia. Muszę się otrząsnąć. Przynajmniej jestem wolny...
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#19
Usłyszałem krzyk Quirinnosa. Odwróciłem się gwałtownie w jego stronę i zdyszany krzyknąłem:
- No rusz się! Uwierz mi, nie chcesz tu być, kiedy TO wróci!
Poirytowany ociąganiem się staruszka, podbiegłem do niego i, chwytając pod ramię, pomogłem przyspieszyć kroku.
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#20
Zapalam małą kulę ognia na dłoni i czekam na rozwój wydarzeń.
Niebo dla tego, kto rozpęta piekło!

Piekło dla tego, kto nie wierzy w niebo!
Odpowiedz
#21
Cholera... Zaraz padnę. Chcę spać równie mocno, jak wolałbym zostać przytomny. Pogadałbym z kimś, ale z moją rolą w społeczeństwie cudem jest, że zostałem wpuszczony do tej nory.
Skoro nie mogę rozmawiać, posłucham. Może podłapię coś ciekawego, dowiem się, co w trawie piszczy...
Byle nie zasnąć.
Chris, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
Odpowiedz
#22
Wykorzystałam chwilę nieuwagi złodziejki i mocno chwyciłam ją za nadgarstek. To wystarczyło, by rozluźniła palce i wypuściła rękojeść sztyletu, który z powrotem zniknął w głębi mojej kieszeni.
Chwyciłam ją drugą ręką, udając, że się podpieram by nie upaść. Jednak to ona się zachwiała i runęła w dół. Uderzyłam ją w żebra ręką, którą przed chwilą przytrzymywałam ją za ramię. Nikt, kto nie stałby obok, nie mógł tego zauważyć. Szybkim ruchem niemal ją wrzuciłam do zaułka.
Rozejrzałam się, usiłując zrozumieć sytuację. Kolejny krzyk dobiegł od strony ratusza. Myśląc, że uda mi się wykorzystać zamieszanie, by niepostrzeżenie dostać się do środka, pokuśtykałam w tym kierunku, wyciągając nogi na tyle, by wyglądało to w miarę naturalnie.
Odpowiedz
#23
Wystrzeliłem, lecąca strzała minęła biegnącego kundla trafiając w kolejny, dużo większy cel. Cofałem się powoli napinając cięciwę. Wielki drapieżnik wpatrywał się we mnie inteligentnie. Kolejny wypuszczony pocisk poszybował w stronę potwora. Trafiłem go już dwukrotne, jednakże ten zdawał się niewzruszony. Przewiesiłem łuk przez plecy szykując się do biegu. Drapieżnik ruszył w pogoń za mną. W bezpośredniej konfrontacji nie miałem żadnych szans, pozostała ucieczka. Zwinie mijałem kolejne drzewa. Moja smukła sylwetka dawała mi sporą przewagę.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#24
Mirrond
Wyszedłeś na korytarz i skierowałeś się w stronę schodów. Każdemu krokowi towarzyszył skrzyp podłogi. Na parterze ujrzałeś pustą salę i nagle uderzyła cię cisza panująca w budynku. Jakby pragnąc podkreślić dramatyczny efekt gdzieś z zewnątrz rozległo się ciche, prawdopodobnie z powodu odległości, wycie psa. Rozejrzałeś się. Tak, butelki na i za barem nadal są na miejscu! Zanim jednak byłeś w stanie sięgnąć po jedną z nich, coś chwyciło cię od tyłu za barki.

Fiteł
Wolny... Co się przed chwilą właściwie stało? Skądś od strony leżących kolegów po fachu usłyszałeś słabe jęknięcie. Po dłuższej chwili ukazało się źródło dźwięku. Jakiś niski mężczyzna, wyglądający niczym bardzo dobrze wykształcony krasnolud, podniósł się na łokciach. Kto to może być?

Kelin
Zapaliłeś kulę ognia na dłoni, co najwyraźniej odstręczyło człowieka od ataku. Spojrzał za to w lewo i błyskawicznie skoczył na krawca. Musisz go uratować! Skąd będziesz inaczej brał swoje szaty? A może i nie musisz, przecież na pewno znajdziesz innego fachowca...

Razputin
Z pozostaniem przytomnym nie miałeś większych problemów, ponieważ jakiś starszy człek z ogoloną głową i łapami jak konary dębu Bartek uderzył w stół, jak tylko twoja głowa opadła na blat stołu.
- Ty, szczurołapie jeden, nie waż się spać! Co ty myślisz, że jakaś uczciwa praca to za dużo, żeby móc się przespać chociaż na słomie?
O, chyba masz drobny problem...

Haniel i Quirinnos
Poruszaliście się najszybciej jak mogliście biorąc pod uwagę kondycję starszego. Dobiegliście w przypadku Haniela i dokuśtykaliście w przypadku Quirinnosa do bramy miasta. Daleko za plecami posłyszeliście głośne wycie.

Magiczny
Twoja smukła sylwetka dawała ci pewną przewagę. Biegłeś najszybciej jak mogłeś, zwłaszcza dlatego, że słyszałeś za sobą dźwięki łamanych gałęzi, które nie chciały się znacząco oddalić. Wypadłeś z lasu i widzisz przed sobą łąkę, po której drugiej stronie znów zaczyna się las. Na trakcie wychodzącym z "twojego" lasu zauważasz też dwóch wędrowców spieszących do miasta.

Changed
Drogę zagrodzili ci dwaj strażnicy próbujący utrzymać tłum z dala od budynku ratusza. Nie byli nazbyt skuteczni, kilka osób się przedostało. Natychmiast kilku innych wartowników pognało za nimi. Stoisz na froncie tłumu, tuż koło strażników. Gdyby tak spowodować wyrwę w linii...
Odpowiedz
#25
Jako szybszy, pierwszy dopadłem do bramy i zacząłem walić pięściami jak opętany w niemalowane drewno, licząc, że jakiś strażnik zlituje się nad podróżnymi.

- Quirinnososie, pospiesz się! - krzyknąłem, przerywając na chwilę uderzanie.

Wróciłem wzrokiem do bramy, próbując przez szpary dostrzec, co dzieje się po drugiej stronie.
Odpowiedz
#26
Oho, musi, że mocno oberwałem, bo już zwidy mam - pomyślałem nadal trąc oczy, które dość niemrawo poznawały się ze słońcem. Podpierając się o ścianę patrzyłem na kurdupla, jak walczy z zawrotami głowy i stara się wygramolić spod Deka, 130-kilogramowego wartownika z mojego oddziału.
- E, kawaler! Chono, pomóż staremu... - ryknął niskim, burczącym głosem. Cholera, znam ten głos. Czy to...
- Ruchy młody, bo nas noc zastanie!
Podszedłem powoli, samemu starając się nie przewrócić. Boję się myśleć jak bym się czuł, gdybym odczuwał ból jak inni. Złapałem Deka za kapotę i szarpnąłem. Niski odturlał się, po czym stanął na nogi.
- Zawsze byłeś mułem, a jak widzę z wiekiem pikujesz w dół! - wrzasnął na mnie, a nogi ugięły się pode mną.
- Duży Bap... na miłość boską!
- No, całkiem spory chłop z ciebie wyrósł, F! Daj no tu swoje szanowne dupsko.
Podszedłem powoli, starając się myśleć racjonalnie. Skoro w celi znałem każdego, to skąd do ciężkiej cholery wziął się tu ten tetryk? Zwłaszcza, że nie żyje od 14 lat...
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#27
Klopoty. Nie dosc, ze glowa mi ciazyla, to jeszcze przyczepil sie do mnie ten osiol. Nie mialem specialnej ochoty na rozrobe, ale i tak bylo za pozno na jej unikniecie.
Tyle par oczu skierowanych na mnie...
Zmierzylem go wzrokiem. Ocenialem swoje szanse.
Oparlem rece na stole i, chwiejac sie lekko, zaczalem powoli wstawac. Tuz przed wyprostowaniem sie kopnalem taboret tak, ze odlecial w bok. Tak jak przypuszczalem, wszyscy odruchowo spojrzeli w tamta strone.
I w tym momencie uderzylem oponenta z cala sila.
Teraz walka rozgorzeje na calego.

_____
Przepraszam, ale jestem na wakacjach I pisze z telefonu(stad brak polskich znakow) Big Grin
.
Chris, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
Odpowiedz
#28
Doczłapałem się do Haniela, oglądając się za siebie.
Lepiej niech otworzą, pomyślałem.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#29
Niechęć do ludzi powraca niczym niechciana adoratorka. Zmierzam prosto w kierunku tajemniczych osobników mając nadzieje iż okażą się odpowiednio atrakcyjni dla ściągającej mnie bestii dzięki czemu sam zdołam umknąć.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#30


Fiteł
Duży Bap, jakże ironiczne to przezwisko. Tak, jak mówił, chwycił twoje “szanowne dupsko”, bo co innego mógł objąć z takim wzrostem?
- No, u nas mówili, że nawaliłeś przy robocie - powiedział ciągnąć cię w stronę wyjścia. Otępiały poszedłeś za nim.
- No i przysłali mnie, żebym cię stąd wyciągnął. Tylko im się ten, cholera, czar ciutkę nie udał.

Razputin
Szanse, jak szanse, marne, wszystko zależało od twojego pierwszego ruchu. I rzeczywiście, zaskoczyłeś przeciwnika. Uderzyłeś w brzuch, spodziewając się reakcji większej niż tylko chwila bezruchu. Zaraz jednak kontynuowałeś atak ciosem w głowę.
Gdy się obudziłeś, przy pierwszym ruchu poczułeś więzy na rękach i nogach.
- Nie ruszaj się mały, to cię może wypuścimy. - Poznałeś ten głos. Łysy. Człowiek, który cię pobił, a teraz cię na dodatek niósł na plecach. Dokąd?

Haniel i Quirinnos
Rzeczywiście otworzyli, tuż po tym, jak Quirinnos. Z furtki w bramie wypadł spanikowany elf i biegnie przed siebie. Nie zwrócił nawet uwagi na ciemnego pobratymca.

Haniel
Chwilę przedtem zobaczyłeś przez szparę goniącego go człowieka. Bez broni, za to z kilkoma strzałami sterczącymi z piersi.

Quirinnos
Na chwilę odwróciłeś głowę od bramy. Ujrzałeś jakąś postać uciekającą przed znanym ci już stworem. Gdy przyjrzałeś się nieco dokładniej, pomyślałeś, że cokolwiek jest w mieście, na pewno jest lepsze niż natychmiastowa śmierć...

Magiczny
Popędziłeś w stronę drogi, nadal słysząc za sobą bestię. Nieznajomi zatrzymali się przed zamkniętą bramą miasta i zaczęli walić w drewno pięściami. Gdy zbliżyłeś się, zobaczyłeś twarz starszego z nich i jego oczy patrzące prosto na ciebie.

Mirrond
Pazury wbiły się w twoją skórę, po chwili także zęby. Próbowałeś ratować się magią, ale po pierwszej próbie potwór rzucił się na ciebie ponownie. Tym razem chociaż zobaczyłeś, że twoim przeciwnikiem jest człowiek. Człowiek? Jego twarz jest wydłużona, a w jamie ustnej błyskają ostre zęby. Zęby, które szybko i boleśnie zakończyły twój żywot.

Kelin
Niespodziewanie kula ognia na twojej ręce rozrosła się. Skupiłeś się, by ją znów zacząć kontrolować. Płomienie zmniejszyły się nieco, ale gdy ktoś na ciebie skoczył i ułożył ręce na szyi, nie byłeś już w stanie się skupić. Przynajmniej napastnik odszedł razem z tobą z tego świata.

Changed
Nagle sama poczułaś ostrze sztyletu wbijające się w twoje własne plecy. Zabójczyni zamordowana przez innego zabójcę. Upadłaś na ziemię i konając obserwowałaś chaos wokół siebie.

Anielle
Wzdłuż strumienia przybiegł do ciebie mały kundel o jasnej sierści. Szczeknął kilka razy. Wygląda na wyczerpanego.
"- Jak to się mogło stać!? - wrzasnął spiczasty kapelusz."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości