[autorski] Ty żyjesz?!
#31
- Kto przysłali?! Ciutkę?! Wyrwało dziurę jak po meteorze, a do tego...
- Japa F! Są na tym świecie cuda, które ci się nie śniły - westchnął Bap, gmerając we włosach, w poszukiwaniu resztek gruzu.
- Zginąłeś jak miałem 10 lat. Polowaliśmy na Norhony, wysadziłeś siebie i 4 hektary lasu!
- Ale jestem!
- Jak?!
- Powiedzmy, że zgłosiłem się na twojego pomagiera! Pasi? - puścił się mnie i powoli podszedł do żerdzi.
Stałem oszołomiony. Jak ten stary skubaniec wrócił do żywych? Tyle czasu minęło.
- A minęło - bąknął nagle, a ja aż podskoczyłem. Wyrosłeś na mężczyznę mały, chyba dobrą pokazałem ci drogę.
- Co zrobiłeś?! Może jeszcze powiesz, że dzięki tobie jestem kim jestem? - zapytałem, pieniąc się w duchu jak pies ze wścieklizną.
- Na razie jesteś banitą, który ma zginąć! I tak, dzięki mnie jesteś taki! Odkryłem twoją barierę. Mogłeś się dzięki niej bronić - wziął się pod boki i ostrożnie tupnął nogą.
- Musiałem się nią bronić przed tobą! - wrzasnąłem rozjuszony.
- I dzięki temu dziś umiesz nad nią zapanować!
Zamilkłem. Chociaż moje dzieciństwo u boku tego kmiota było jak poligon, to ma nieco racji. Nauczyłem się. Wiele.
- W końcu mądrze gadasz. Usiądźmy na moment, stawy już nie te... - Bap klapnął na dupę z gracją górskiego Turoka. Usiadłem po drugiej stronie ścieżki.
- Jakim cudem wróciłeś?
- Nie wróciłem. A przynajmniej nie w sensie, który ty rozumiesz.
Uniosłem brwi, a Duży dokończył:
- Widzisz mnie ty, widzą mnie niektórzy magowie, a także demony z 4 grupy. Nie odżyłem, nie zreinkarnowałem się. Nie mam ciała takiego jak twoje, ale mogę zginąć w tym świecie - odrzekł chłodnym, rzeczowym tonem. Zupełnie jakby czytał kwestię z kartki.
- Drugi raz się nie...
- Właśnie, że się ginie. I uwierz mi mule, że nie chcesz wiedzieć, co się potem dzieje ze świadomością.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#32
Nie wszystko poszło zgodnie z planem. Poprawka, NIC nie poszło zgodnie z planem. Myślałem, że w tamtej zatęchłej dziurze rozpocznie się rozróba... Cóż, nawet, jeśli się rozpoczęła, to nie miałem w niej dużego udziału.
Więzy wpijał mi się w ręce, ale nie mogłem nic na to zaradzić. Próbowałem się rozejrzeć, ale nie pozwalał mi na to kac i ten łysy gbur.
Nie wiem, czy czytał mi w myślach, ale w tym momencie szarpnął mną, jakby chciał przerwać mój cichy monolog.

- Nie jestem ni...
- Miałeś stulić mordę - przerwał mi łysol.
Cóż, zapowiadał się dzień pełen wrażeń. Nie wiedziałem, dokąd mnie niesie, czy dalej jestem w mieście, i czy, ze względu na stan mojego ciała i umysłu, wytrwam do końca podróży. Jednak już z niejedną sytuacją się w życiu spotkałem, więc moja pewność siebie ucierpiała naprawdę niewiele.
Delikatnie, jak najdyskretniej zacząłem rozluźniać więzy. Ale nie miałem zamiaru uciekać. Na pewno szykowało się coś niecodziennego. Nie byłem do końca pewien, czy to coś miało związek z moim obecnym położeniem. Po prostu czułem, że zaraz wydarzy się coś niezwykłego.
Jakieś... Wielkie, sekretne widowisko.
Odpowiedz
#33
- Quirinnosie, ja, eee... - Wziąłem głęboki wdech. - Widziałem coś za bramą... Właściwie kogoś, sam nie wiem, ale to goniło tego elfa, a teraz zniknęło... I... i miało kilka strzał wbitych w klatę piersiową, a mimo to szło. Co się, do diabła, dzieje?

Spojrzałem na kompana, a widząc jego minę, musiałem wyglądać na naprawdę przestraszonego. Uśmiechnąłem się blado, ale raczej mi to nie wyszło...
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#34
Spojrzałam na kundla z politowaniem, po czym wzięłam go na ręce i przytuliłam do piersi. Sierść zwierzaka emanowała niezwykłym ciepłem, które wydawało się mieć zapach, a nawet strukturę. Dlatego też, kierowana ciekawością, zabrałam psa do domu. Przygotowałam mu ciepłe legowisko obok kominka, a następnie poczęstowałam resztkami niezbyt udanego obiadu. Kundel szybko opróżnił miskę i ułożył się do spania. Przez całą noc z fascynacją wpatrywałam się w nowego kolegę, ponieważ śniąc wydawał z siebie dziwne dźwięki. Dziwne, jak na psa.. Bo ludzkim głosem opowiadał mi swoją historię.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#35
Warczę z wściekłości. Odskakuję od... tego czegoś. Przy pomocy mojej "mocy" przywracam swemu ciału poprzedni kształt. Rany znikają. Znów mogę walczyć.
Przez sekundę zastanawiałem się co zrobić... po czym uderzyłem magią. Najmocniej jak mogłem.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#36
- Może po prostu pójdźmy gdzieś wgłąb? Jakoś nie specjalnie chcę wiedzieć co to było.
Rozejrzałem się wokół siebie.
- Z drugiej strony moglibyśmy poszukać tego elfa, może on wie coś więcej?
Głos wewnątrz mówił mi, żeby się nie mieszać, jednak chęć zbadania tego zjawiska powoli stawała się większa.

"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#37
Wzrok obcego wywołał we mnie niechęć oraz złość. Postanowiłem tym razem darować nieznajomym życie odciągając bestię. Wbiegając na powrót pomiędzy drzewa dobyłem łuku. Często zmieniałem tor biegu zmuszając wielką bestię do zwolnienia. Manewry dawały mi wystarczająco dużo czasu na naciągnięcie cięciwy i wycelowanie. Kilka strzał później dziwka bestia upadła ciężko na poszycie leśne. Ja sam natomiast nieco zmęczony przekradłem się do miasta wykorzystując kanały ściekowe.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#38
Fiteł
Podsumowując, Bap wrócił, nie ma ciała, ale może zginąć, do tego nie wiesz, dlaczego wrócił.
- A tak, młody, pewnie chcesz wiedzieć, co mnie tu sprowadza, co? Otóż tak, pomagierem zostałem, jak mówię i mnie jasna cholera wysłali w pole. Wyobrażasz sobie? Przez czternaście lat ja tu porządną robotę odwalam i co? Wyrzucają, “bo nie ma miejsca”. - Twój rozmówca zaklął pod nosem.
- Że też zostałem tym pomagierem.

Changed
Leżysz na bruku, na plecach przy ruchu czujesz zaschniętą krew. Czy to znaczy, że... Twój umysł zaprotestował, niemal usłyszałaś głosik mówiący “Ja się tak nie bawię. Zjedz coś i odpocznij, to pogadamy.” Podniosłaś się więc powoli, a z twojego zeschłego gardła wydobył się niekontrolowany jęk.
Ruiny najbliższych budynków i ciała, ślady ognia - dociera to do ciebie powoli. Tym bardziej, że czujesz głód i pragnienie.
[-1 Rozumu, a Forma... cóż, minus jest większy.]

Anielle
Gdy opowiadał, powoli opanowywał cię spokój. Słowa wsiąkały w twoją świadomość, głębiej i głębiej. Nie zauważyłaś momentu, w którym zasnęłaś.

Obudziło cię lizanie w łydkę. Otworzyłaś najpierw jedno oko, potem drugie i spojrzałaś w dół. Widok mordki kundla przypomniał ci sen. Nawet nie jesteś pewna, czy wszystko ci się śniło, czy może jednak zwierzak naprawdę do ciebie mówił? Przecież psy nie mówią.

Po obudzeniu cię nowej pańci pies ustawił się nieruchomo i pokazuje nosem drzwi.

Quirinnos i Haniel
Nieznajomy (bo to chyba była osoba) wiodący za sobą bestię zmienił kierunek i odbiegł. Najwyraźniej niebezpieczeństwo minęło. Na razie. Czy wejdziecie do miasta ryzykując spotkanie z... czymś, czy może pozostaniecie na zewnątrz, niepewni czy bestia nie powróci?

Magiczny
[-1 Formy - zmęczenie]
Zachowałeś wielką ostrożność przy przeprawie, ale nie spotkałeś nikogo na swojej drodze, oczywiście pomijając szczura, który przybiegł i postanowił ci towarzyszyć.
Zaczynasz się zastanawiać, w którym miejscu wyjdziesz na powierzchnię.

Mirrond
Uderzyłeś magią z całą dostępną siłą i utrzymywałeś to przez kilkanaście sekund. Gdy przestałeś, oczekiwałeś zobaczyć najwyżej dym. Zamiast tego ujrzałeś przeciwnika w pełnej krasie. Skoczył do ciebie i wgryzł się w gardło. Ból był ostatnią rzeczą, jaką poczułeś, ponieważ zginąłeś natychmiast. Przez chwilę widziałeś jakby z zewnątrz swoją własną głowę upadającą na podłogę. Ale z ciebie przystojniak.

Razputin
- Mam coś dla ciebie - powiedział łysol po pewnym czasie (zdążył dotrzeć do ciebie obrzydliwy zapach), kierując te słowa do kogoś przed sobą.
- A co? - odpowiedziała mu jakaś kobieta.
- Pijaczek jakich mało, ale wolę walki to ma.
Ilu ludzi będzie cię jeszcze w ten sposób opisywać? Tak czy siak, zostałeś odłożony i oparty o ścianę w jakimś zaułku w dzielnicy miasta, o której pewnie nawet nigdy nie słyszałeś, sądząc po zapachu, braku lamp i brudzie. Uklękła przy tobie dziewczyna, może piętnaście lat, i zaczęła się w milczeniu przyglądać twojej twarzy. Ostre rysy twarzy połączone z poklejonymi czerwonymi włosami wzbudzają w tobie niepokój.
"- Jak to się mogło stać!? - wrzasnął spiczasty kapelusz."
Odpowiedz
#39
Zmięłam w ustach przekleństwo. Stałam i rozglądałam się dookoła. Nie za bardzo wiedziałam, co zrobić, ani co się stało. Dezorientacja przytępiła wszystkie zmysły. Ledwo czułam smród spalenizny i słodki zapach ognia.
Na chwiejnych nogach zbliżyłam się do ściany budynku i przycisnęłam plecami do muru. Plan nie wypalił. Pozostawało mi tylko uciec z miasta i znaleźć miejsce, w którym mogłabym wrócić do formy. Cichy głosik w mojej głowie złośliwie mi przypomniał, że pewnie nie dojdę do bramy.
Rozejrzałam się. Nie, nie było gdzie się ukryć. Usiłując przytrzymać się palcami ściany, szłam wzdłuż budynku. Gdy obejrzałam się za siebie, zobaczyłam, że zostawiam za sobą krew. Ta świadomość w niczym mi nie pomogła. Nie miałam przy sobie bandaży, a nawet gdyby, to i tak nie mogłabym ich użyć z powodu braku czasu.
Po chwili zmieniłam kierunek. W poczuciu beznadziei postanowiłam zobaczyć, co się dzieje w tych dzielnicach, do których praworządni obywatele nie zaglądają. Może przetrwały. I może był tam ktoś, kto za odpowiednią opłatą mógłby mnie opatrzyć i dać jeść.
Tam też nie wyglądało najlepiej. Ale budynki stały, a ciał nie było widać na pierwszy rzut oka. Zapukałam do drzwi. Dom odpowiadał opisowi, który kiedyś usłyszałam.
- Kto tam? - zachrypiał ktoś przez szparę w drzwiach. Łańcuch zagrzechotał.
- Changed. Szukam znachorki.
Odpowiedz
#40
Stary Bap nigdy się nie zmieni. "Nie było miejsca", dobre sobie. Nawet przypalany ogniem nie przyznałby, że chce mi pomóc. Ustaliliśmy, że powinniśmy udać się na Górę Kruków. Do Czeredy, wiedźmy której Bap kiedyś bardzo pomógł. Może ona da nam jakąś wskazówkę odnośnie tego, kto zabił mojego Pana. Jakbym go dorwał...
- Ponieś mnie tłuku, nogi już nie te! - przerwał mi Duży z właściwą sobie gracją.
Stary Bap nigdy się nie zmieni...
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#41
- Quirinnosie, co robimy? - Patrzyłem to na bramę, to na miejsce, w którym zniknął nieznajomy. - Wszedłbym do miasta, bo... Tamto, to coś... Tak, do miasta...

Nie czekając na odpowiedź, przekroczyłem mury i dopiero po kilkunastu krokach odwróciłem się w stronę kompana. W mieście czułem się bezpieczniej, od razu uleciał ze mnie strach przed tamtą bestią. Odetchnąłem z ulgą i nawet się uśmiechnąłem.

- Quirinnosie, chodź!
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#42
Podniosłam się z fotela i ziewnęłam ze zdziwieniem wpatrując się w kundla.
- Czego chcesz, mały? Najpierw mnie uśpiłeś, a teraz chcesz iść na spacer. Nie oczekuj zbyt wiele od zaspanej zmęczonej kobiety - rzekłam.
Szczerze mówiąc, nie do końca chciało mi się udawać do miejsca, które upodobał sobie obcy, prawdopodobnie gadający pies. Podejrzana sprawa... Jednak po szybkim przeanalizowaniu plusów i minusów zdecydowałam, że pójdę. Nałożyłam płaszcz, po czym podążyłam za nowym przyjacielem.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#43
Ruszyłem za towarzyszem.
Prędzej czy później i tak się wyjaśni, pomyślałem.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości