Przepraszam, dopiero teraz zorientowałam się, że milcząc bardzo niegrzecznie zachowałam się w stosunku do Osób komentujących ten wiersz.
Śpieszę więc czym prędzej, „pocerować” ten (mam nadzieję - tylko chwilowy) brak kindersztuby.
Tym bardziej, że nie chciałabym z takim grzechem wkraczać w Nowy Roczek.
Julio, Mirando, Grain, Marcinie, spóźnione lecz serdeczne podziękowania za wizytę i pozytywne opinie o tym pierwszym, i jak na razie jedynym, popełnionym przeze mnie triolecie. Ciekawa forma, nieprawdaż? I także niezłe stylistyczne ćwiczenie. Wiem, wiem, daleko mu do doskonałości, ale może następny (jeżeli tylko spłynie na mnie „trioletowa wena” z odpowiednim tematem) będzie lepszy.
Grain, przytoczyłeś słowa krakowskiego poety Tadeusza Nowaka, i tym samym przywołałeś miłe wspomnienia. Przypomniał mi się pewien wieczorek literacki – wieki temu – w studenckim klubie „Zaścianek”. Swoje wiersze czytali Tadeusz Śliwiak, Jerzy Harasymowicz i Tadeusz Nowak. Do tej pory w mojej bibliotece pysznią się, nabyte wówczas, ich tomiki wierszy ze wspaniałymi autografami. Z przyrodzonej mi skromności nie zacytuję co wpisał mi jeden z poetów, ale przez lata zamiast w lustrze przeglądałam się w skreślonych ręką poety słowach.
Jeszcze raz przepraszam za opieszałość, dziękuję i życzę Wszystkim Państwu
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2019 ROKU