Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Stan wojny.
#1
Witam, to moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość. Smile
Ostrzegam o wulgaryzmach oraz brutalnych scenach.


1.
-Cholera!-krzyknął Petr gdy zobaczył że z pod maski jego Termita 2 unosi się gęsty czarny dym. Było wtedy naprawdę gorąco. Zabrał ze sobą radio i wyszedł zobaczyć co się stało.
-Co się stało?-Z radia usłyszał głos Kaprala Strzejewa.
-Towarzyszu dowódco! Melduje usterkę mojego pojazdu, numer rejestracyjny AB-7832!-Zameldował Petr.
-A powiedz mi co mnie to obchodzi?-Powiedział znudzonym głosem Strzejew.-Jeśli macie problem, rozwiążcie go, mamy wiele innych spraw na głowie a Ty nam swoim pojazdem zawracasz głowę.
-Towarzyszu, jadę konwojem z wodą oraz jedzeniem dla mieszkańców schronu Eden.-Oznajmił. Odrywając głowę od silnika, rozejrzał się dookoła. Pustynia, a po niej porozrzucane uschnięte drzewa. Na horyzoncie widzi schron Eden przypominający dużą betonową kulę na podporach.
-W jakiej jesteście odległości od schronu żołnierzu?-Spytał Strzejew. Petr wszedł szybko spowrotem, spojrzał na radar oraz mapę i dał odpowiedź:
-Nie jestem żołnierzem Towarzyszu, jeste...
-Nie pytałem się kim jesteś tylko w jakiej odległości jesteś!
-Jakieś 6 km od Edenu.
-Widzę oddział Anarchistów podążający w waszym kierunku. Życzę wam dobrej zabawy. Bez odbioru.-Powiedział podśmiewając się Strzejew.
-Co?! Halo, Eden odbiór!- Krzyczał Petr do mikrofonu.
"Sukinsyn" pomyślał po czym zmieniając częstotliwość nadał konwojowi:
-Towarzysze! Melduje pełną gotowość bojową! Zbliża się mały oddział Anarchistów!
-A skąd wiesz?-Spytał się Zyl.
-Gadałem ze Strzejewem! Dawać wyciągać broń!-Po meldunku spróbował ruszyć."Kurwa, zapomniałem!" Wyszedł z kabiny kierowcy do naczepy, otworzył kuferek schowany koło nadkola.
Wyciągnął swoją strzelbę oraz parę naboi."Proszę, nie zawiedź mnie." Szepnął kierując się do wyjścia. Gdy wyszedł przed naczepę, przeraził się. Od razu schował się za drugi wóz gdzie byli Toz , Zyl i jakiś żołnierz.
-To jest mały oddział?! To jest pół jebanej bazy Anarchii!-Krzyknął Zyl. Tod jak zwykle nic nie mówił, a żołnierz w kuckach modlił się o życie. Kule świstały im nad głowami podczas gdy Anarchiści zbliżali się do ich konwoju. Gdy żołnierz trochę ochłonął powiedział:
-Gdy wrócimy, aresztuje was za nielegalne posiadanie broni!
-Ty już nas nie aresztujesz.-Powiedział Tod. Żołnierz zdziwił się po czym został wykopany na otwartą przestrzeń gdzie zostało z niego sitko.
-Co Ty kurwa odpierdalasz Tod?!-Znów wydarł się Zyl.-Rozstrzelają nas za to!
-Nie bój się, pomyślą że to on chciał zrobić z siebie bohatera i wybiegł.-Powiedział Tod.
-Są świadkowie!
-Wszyscy są zajęci walką, nikt tego nie widział.-Warknął poddenerwowany Tod
Po chwili ludzie z konwoju zaczęli strzelać."A więc to już..."pomyślał Petr wychylając się lekko za prawą część wozu. Zobaczył tam około pięciu Anarchistów w dalszej odległości. Schował się, spojrzał na Toda który siedział po środku bez broni.
Zawsze opanowany Tod, choćby obok niego wybuchły 3 bomby jądrowe, nic by sobie z tego nie zrobił. Chociaż żaden normalny człowiek nie dał by mu broni. Mimo pozornego opanowania, gdy ma broń w rękach, staje się nieobliczalny. Z perspektywy Zyla wygląda to tak, że gdy ma okazje kogoś zabić, zrobi to bez skrupułów. Potem spojrzał właśnie na Zyla.
Od kiedy się poznali wiedzieli że mają dużo wspólnego.. Każdy w Edenie go zna. Typowy cwaniaczek, wszędzie ma znajomości. Jednak kiedy groził mu wyrok śmierci poszedł na ugodę w postaci 15 przepracowanych lat na służbie wojskowo-cywilnej. Poznał Petra kiedy siedzieli razem w celi na komisariacie policji. Wtedy właśnie miał on iść za potrójne zabójstwo na śmierć a Petr siedział za chuligaństwo pod wpływem alkoholu na 48 godzin. Po chwili opamiętał się i zobaczył jak Zyl strzela ze swojego Tec-15. Jest skupiony jak cholera. Wychylił się ze swojej strony i z pięciu Anarchistów zrobiło się dwóch. Tamci trzej gdzieś się rozpłynęli. Petr trzęsącymi rękoma załadował nabój do swojej strzelby, szybko wychylił się ze swoją strzelbą, przycelowanie, BAM!! Pudło! "Szlag!" Anarchiści spostrzegli się i zaczęli biec w jego stronę. Zobaczywszy to Petr szybko ponownie załadował strzelbę, odetchnął szybko, wychylił się, przycelowanie, BAM!! Udało się! Petr zobaczył jak jeden z Anarchistów odleciał na trzy metry.-Haha!-Zaśmiał się i poczuł pewniej gdy spojrzał na komorę nabojową aby załadować następny nabój.
-Na Twoim miejscu tak bym się nie śmiał.-Powiedział bardzo basowy głos. Uśmiech odrazu zszedł z twarzy Petra, spojrzał w górę i zobaczył ogromnego, umięśnionego Anarchistę który celuje prosto między jego oczy. Nagle za plecami słyszy strzał i ciepły, gęsty płyn zalewa jego twarz. Przetarł oczy i odwrócił się. Zobaczył Toda który trzymał pistolet Desert Eagle.
-Skąd Ty to masz?!-Spytał się Zyl.
-Zawsze mam.
-I nic nie mówisz?
-Nikt nie pyta, nic nie mówie.-Petr spojrzał się na martwego Anarchistę i o mało co nie zwymiotował. Jego przeciwnik nie miał dolnej części szczęki, a głowa wisiała na małym kawałku skóry która trzy sekundy temu była szyją. Petr szybko wychylił się i zobaczył jak trzech Anarchistów sprawdzają tętno Anarchisty postrzelonego przez Petra. Schował się, załadował strzelbę i czekał aż podejdą bliżej.-Tod, chodź tutaj.-Powiedział Petr. Tod podszedł i czekał na rozwinięcie akcji. "O Boże, abym przeżył."Ciągle myślał Petr. Wychylił się, Anarchiści byli w odpowiedniej odległości, przycelowanie, BUM!! Jeden z Anarchistów pada bezwładnie na ziemię z kikutem zamiast ręki.-Ha! Trafiony!-Krzyknął chowając się. W tej chwili wybiegł Tod,
-Kurwa co ty robisz!?-Wydarł się Petr.
BAM!,BAM!,BAM!Tod strzela powalając jednego z Anarchistów. Słychać serie z karabinu, Tod pada na ziemię.
-Kurwa Tod!!-drze się Petr. Czuje jak do krwiobiegu napływa mu adrenalina. Wybiega nie sprawdzając nawet czy jego broń jest przeładowana, przycelowanie BUM!! Była przeładowana, a z głowy przeciwnika pozostała tylko dolna część twarzy w czasie gdy góra rozbryzgała się wokół. Petr chwycił rannego Toda i przeciągnął za wóz.
-Kurwa Tod, jak się czujesz!?
-A jak mam się czuć, z trzema kulkami w korpusie?- Petr spojrzał i zobaczył jak z trzech małych punktów na ciele Toda, wypływa pulsująca krew.
-Jak przyjedzie rebelia, powiedźcie że Tod McDeen zginął z honorem i pokażcie im moje ciało...Niech mnie pochowają.-Po czym skończył swoje życie...
-Tod, jaka rebelia? Tod, kurwa odezwij się!-Wołanie Petra było na marne.Anarchistów przybywało, gorzeła walka, a jeden z przyjaciół zgasł.
-Zostaw go! Jak skończymy walkę, zajmiemy się pochówkiem Toda.- Z oczu Perta powoli wypłynęły łzy. Mimo że nie znał Toda tak bardzo jak znał go Zyl, poczuł, że to jego bardziej przygniotła jego śmierć. Trzymał Toda jeszcze chwile po czym położył go delikatnie na ziemie. Nagle usłyszał za sobą warkot silników.
"Nasi!" Pomyślał, jednak mylił się... Za nimi pojawił się ogromny oddział Rebelii. Rebelia to organizacja która sprzeciwia się władzy ZCP (Zjednoczone Cywilizowane Państwa) którzy ignorują ludzi biednych i schorowanych nie wpuszczając ich do Fortec oraz schronów, nie dając szans na przeżycie. Pierwszy raz o Rebelii usłyszano gdy wiele szyb wystawowych w sklepach zostało stłuczonych, na ścianach wielu mieszkań oraz budynków zostały namalowane napisy "REBELIA SIĘ ZEMŚCI!" lub narysowana zaciśnięta pięść z R po środku i napis "REBELIA POTRZEBNA ŚWIATU" albo po prostu napis "REBELIA". Pierwszy raz usłyszano o nich dziesięć lat temu, jednak pierwsza poważna afera wybuchła cztery lata temu. Wszystkie Fortece zostały poinformowane o zamordowaniu Wiktora Galasa, ministra obrony narodowej oraz zarządcy schronu Eden. W mieszkaniu sprawcy, 16-letniego Pawła Kubickiego, znaleziono wiele naklejek, wzorów do malowania na ścianie Rebelii. Znaleziono także narzędzie zbrodni, został skazany na karę śmierci poprzez tortury za zabicie osoby o wysokim stanowisku państwowym.
-Zyl! Rebelia! Uciekamy! Do wozu!-Krzyczał Petr po czym zaczął otwierać ciężkie metalowe drzwi od Termita. Zyl podniósł ciało Toda oraz jego broń i wskoczył no wozu. Kule świszczały im nad głowami. Petr wskakując, odczuł strasznie mocny ból w dolnej części klatki piersiowej, poczuł się słabo i upadł. Gdy sięgnął ręką do miejsca bólu, poczuł ciepłą, gęstą ciecz po czym odrazu zemdlał.

Jeśli wam się podoba będę pisać dalej. Smile
Odpowiedz
#2
"-spacjaCholera!spacja-spacjakrzyknął Petr, gdy zobaczył, że z pod maski jego Termita 2 unosi się gęsty czarny dym." - pierwsze zdanie, a już masa błędów. Co do pisowni dialogów odsyłam do Kącika Literata, w sumie nie tylko o dialogach tam poczytaj.

"Termita 2 unosi się gęsty czarny dym. Było wtedy naprawdę gorąco. Zabrał ze sobą radio i wyszedł zobaczyć co się stało." - ciąg przyczynowo-skutkowy trochę mi tu nie pasuje, szybko przeskakujesz od statku do pogody (wiem, że przez to się przegrzał, ale i tak), a zaraz do radia,

"ł zobaczyć co się stało.
-Co się stało?-Z radia usłyszał głos Kaprala Strzejewa." - dialogów już nie poprawiam, sam to zrobisz, ale tu masz powtórzenie nieładne,

"-A powiedz mi, co mnie to obchodzi?-Powiedział znudzonym głosem Strzejew.-Jeśli macie problem, rozwiążcie go, mamy wiele innych spraw na głowie, a Ty nam swoim pojazdem zawracasz głowę." - powtarzasz jeszcze głowę,

"-Towarzyszu, jadę konwojem z wodą oraz jedzeniem dla mieszkańców schronu Eden.-Oznajmił. Odrywając głowę od silnika, rozejrzał się dookoła. Pustynia, a po niej porozrzucane uschnięte drzewa. Na horyzoncie widzi schron Eden przypominający dużą betonową kulę na podporach." - konwojem? jak rozumiem dobrze, to mowa była o jednym statku, a to jak dla mnie nie jest konwój, porozrzucane drzewa na pustyni też mi nie pasuje, jakieś jedno tak, ale dużo? Ogólnie fragment po dialogu jest średnio napisany, jakoś bardziej ze smakiem, by się zdało go opisać,

"-W jakiej jesteście odległości od schronu, żołnierzu?-Spytał Strzejew. Petr wszedł szybko z powrotem, spojrzał na radar oraz mapę i dał odpowiedź:"

"-Nie jestem żołnierzem, Towarzyszu, jeste..."

"-Nie pytałem się, kim jesteś, tylko w jakiej odległości jesteś!" - nie jestem pewien tego drugiego przecinka,

"Zawsze opanowany Tod, choćby obok niego wybuchły 3 bomby jądrowe, nic by sobie z tego nie zrobił. " - trochę złe porównanie, akurat bomby jądrowe, by coś mu zrobiły,

Nie, nie mam czasu ani ochoty tego czytać. Przykro mi, ale jest dużo błędów wszelkiej maści. Interpunkcja, budowa zdań, logika. Nie zbyt porywająco też przedstawiasz świat, pomysł też jak na razie nie wydaje się przełomowym odkryciem. Dialogi sztucznie brzmią, wczuj się w swoich bohaterów, wyobraź sobie, co oni muszą czuć w danej sytuacji itd, wtedy powinno być lepiej. Jeszcze raz zachęcam do odwiedzenia Kącika Literata, a także dużo czytaj i pisz, najlepiej skup się na komentowaniu innych, nauczysz się dzięki temu wyłapywania błędów.

Pozdrawiam Wink

Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#3
Dziękuje za rady. Postaram się zastosować i drugą część napisać lepiej. Smile
Odpowiedz
#4
Najpierw popraw pierwszą i wstaw tutaj, a nie już za drugą się będziesz brał Tongue
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#5
Postarałem zastosować się do wskazówek i poprawiłem.

- Cholera! - krzyknął Petr gdy zobaczył że z pod maski jego Termita 2 unosi się gęsty czarny dym. - Co za złom! - Zabrał ze sobą radio i wyszedł zobaczyć co się stało. Wsadził głowę pod maskę, a z radia usłyszał pytanie.
- Co się stało? - Był to głos Kaprala Strzejewa.
- Towarzyszu dowódco! Melduje usterkę mojego pojazdu, numer rejestracyjny AB-7832! - Powiadomił Petr.
- A powiedz mi co mnie to obchodzi? - Powiedział znudzonym głosem Strzejew. - Jeśli macie problem, rozwiążcie go, mamy wiele innych spraw na głowie a Ty nam swoim pojazdem zawracasz głowę.
-Towarzyszu! Jestem członkiem konwoju dostarczającego żywność, lekarstwa oraz wodę dla schronu Eden. - Oznajmił. - Proszę o natychmiastowe przysłanie pojazdu naprawczego i pojazdu zastępczego do sektora C-04. Odrywając głowę spod maski rozejrzał się w okół. Pustynia, a po niej porozrzucane uschnięte drzewa. Na horyzoncie widoczny jest schron Eden przypominający dużą betonową kulę na podporach.
- Mówisz sektor C-04?-Spytał zupełnie innym tonem Strzejew.
- Tak.
- Widzę oddział Anarchistów podążający w waszym kierunku. Jak najszybciej postaram się wysłać pomoc. Bez odbioru.-Zawiadomił Strzejew po czym wyłączył radio.
- Co?! Halo, Eden odbiór! - Krzyczał Petr do mikrofonu.
Szybko zmienił częstotliwość radia nadał konwojowi:
- Towarzysze! Melduje pełną gotowość bojową! Zbliża się mały oddział Anarchistów! Dawać wyciągać broń! - po meldunku wrócił do naczepy, otworzył kuferek schowany koło nadkola.
Wyciągnął swoją strzelbę oraz parę naboi."Proszę, nie zawiedź mnie." Jego strach był ogromny. Jeszcze nigdy nie uczestniczył w podobnej akcji. Gdy wyszedł przed naczepę, uczucie te spotęgowało się dziesięciokrotnie. Od razu schował się za drugi wóz gdzie byli Toz , Zyl i żołnierz.
- To jest mały oddział?! To jest pół jebanej bazy Anarchii! - krzyknął Zyl ściskając rękojeść swojego Tec'a-15. Każdy był przerażony, żołnierz w kuckach modlił się o życie, a Tod jak zwykle nic nie mówił. Pociski strzelane na oślep świstały im nad głowami podczas gdy Anarchiści zbliżali się do ich konwoju.Po chwili ludzie z konwoju zaczęli strzelać."A więc to już..."pomyślał Petr wychylając się lekko za prawą część wozu. Zobaczył tam około pięciu Anarchistów w dalszej odległości. Schował się, spojrzał na Toda który siedział po środku ze swoim Coltem .
Zawsze opanowany Tod, choćby przystawiać mu naładowaną strzelbę do głowy, nic by sobie z tego nie zrobił. Chociaż żaden normalny człowiek nie dał by mu broni. Jego pozwolenie jest chyba podrobione. Mimo pozornego opanowania, gdy ma broń w rękach, staje się nieobliczalny. Z perspektywy Zyla wygląda to tak, że gdy ma okazje kogoś zabić, zrobi to bez skrupułów. Potem spojrzał właśnie na Zyla.
Od kiedy się poznali wiedzieli że mają dużo wspólnego.. Każdy w Edenie go zna. Typowy cwaniaczek, wszędzie ma znajomości. Jednak kiedy groził mu wyrok śmierci poszedł na ugodę w postaci 15 przepracowanych lat na służbie wojskowo-cywilnej. Poznał Petra kiedy siedzieli razem w celi na komisariacie policji. Wtedy właśnie miał on iść za potrójne zabójstwo na śmierć a Petr siedział za chuligaństwo pod wpływem alkoholu na 48 godzin.
Mimo tego, że Petr był uchlany jak świnia, dogadywali się świetnie. Kiedy Petr usłyszał, że będzie w konwoju z Zylem, ucieszył się jak dziecko. Po chwili opamiętał się i zobaczył jak Zyl wychyla się i strzela ze swojego Tec'a-15. "Oby nikomu tylko nic się nie stało." Pomyślał, po czym wychylił się ze swojej strony i z pięciu Anarchistów zrobiło się dwóch. Tamci trzej gdzieś się rozpłynęli. Petr trzęsącymi rękoma załadował nabój do swojej strzelby, szybko wychylił się ze swoją strzelbą, przycelował, BAM!! Pudło! - Szlag! - Mruknął pod nosem Petr. Anarchiści spostrzegli się i zaczęli biec w jego stronę. Zobaczywszy to Petr szybko ponownie załadował strzelbę, odetchnął szybko, wychylił się, przycelowanie, BAM!! Udało się! Petr zobaczył jak jeden z Anarchistów pada na ziemię. Jeszcze chwilę się patrzył na umierającego Anarchistę. Opamiętał się dopiero gdy pocisk o mały włos nie zrobił z jego głowy krwawej miazgi. Wszędzie rozlegały się strzały. "Można zwariować!" pomyślał Petr i przyszli mu na myśl żołnierze którzy walczą na frontach. Spojrzał się w prawo i zobaczył żołnierza który się modli.
- Może byś coś zrobił, żołnierzu! - Wydarł się na niego Petr. Szybko odwrócił wzrok i myślał, że to już koniec. Wielki umięśniony Anarchista celuje prosto w jego głowę. Za plecami słyszy strzał i krew Anarchisty zalewa jego twarz. Przetarł oczy i odwrócił się. Zobaczył Toda który trzymał rewolwer Colt. Petr spojrzał się na martwego Anarchistę i o mało co nie zwymiotował. Jego przeciwnik nie miał dolnej części szczęki, a głowa wisiała na małym kawałku skóry która trzy sekundy temu była szyją.- Lepiej skup się na walce. - oznajmił jak gdyby nigdy nic Tod. Petr kiwnął głową i szybko wychylił się. Zobaczył jak trzech Anarchistów sprawdzają tętno Anarchisty postrzelonego przez Petra. Schował się, załadował strzelbę i czekał aż podejdą bliżej. - Tod, chodź tutaj. - powiedział Petr. Tod podszedł i czekał na rozwinięcie akcji. "O Boże, abym tylko przeżył." Ciągle myślał Petr. Wychylił się, Anarchiści byli w odpowiedniej odległości, przycelował, BUM!! Jeden z Anarchistów pada na ziemię drąc się wniebogłosy. Z jego ręki został mały kikut ledwo odstający od barku.
- Ha! Trafiony! - Krzyknął chowając się. W jednej chwili wybiegł Tod,
- Kurwa co ty robisz!? - Wydarł się Petr.
BAM!,BAM!,BAM! Tod strzela jak opętany ze swojego Colta powalając jednego Anarchistę. Seria z karabinu maszynowego przerywa odgłos strzałów rewolweru Toda.
- Kurwa Tod!! - drze się Petr. Czuje jak do krwiobiegu napływa mu adrenalina. Wybiega nie sprawdzając nawet czy jego broń jest przeładowana, przycelowanie BUM!! Była, a z głowy przeciwnika pozostała miazga rozbryzgana na naczepie jego Termita. Petr chwycił rannego Toda i przeciągnął za wóz.
- Kurwa Tod, jak się czujesz!?
- A jak mam się czuć, z trzema kulkami w korpusie? - Petr spojrzał i zobaczył jak z trzech punktów na ciele Toda, wypływa pulsująca krew.
-Jak przyjedzie rebelia, powiedźcie że Tod McDeen zginął z honorem i pokażcie im moje ciało...Niech mnie pochowają. -Po czym skończył swoje życie...
- Tod, jaka rebelia? Tod, kurwa odezwij się! - Wołanie Petra było na marne. Anarchistów przybywało, gorzeła walka, a jeden z przyjaciół zgasł.
- Zostaw go! Jak skończymy walkę, zajmiemy się pochówkiem Toda. - Z oczu Perta powoli wypłynęły łzy. To była chyba najgorsza chwila w jego życiu. Mimo że nie znał Toda tak bardzo jak znał go Zyl, poczuł, że to jego bardziej przygniotła jego śmierć. Trzymał Toda jeszcze chwile po czym położył go delikatnie na ziemie. Usłyszał za sobą warkot silników.
"Nasi!" Pomyślał, jednak mylił się... Za nimi pojawił się ogromny oddział Rebelii. Rebelia to organizacja która sprzeciwia się władzy ZCP (Zjednoczone Cywilizowane Państwa) którzy ignorują ludzi biednych i schorowanych nie wpuszczając ich do Fortec oraz schronów, nie dając szans na przeżycie. ZCP uważa, że wprowadzenie biedoty i chorych do schronów i Fortec mogłoby spowodować wzrost przestępczości oraz rozwinięcie chorób popromiennych i wielu ludzi zaczęło by umierać. Pierwszy raz o Rebelii usłyszano gdy wiele szyb wystawowych w sklepach zostało stłuczonych, na ścianach wielu mieszkań oraz budynków zostały namalowane napisy "REBELIA SIĘ ZEMŚCI!" lub narysowana zaciśnięta pięść z R po środku i napis "REBELIA ROŚNIE W SIŁĘ!" albo po prostu napis "REBELIA". Pierwsza informacja o nich pojawiła się dziesięć lat temu, jednak pierwsza poważna afera wybuchła cztery lata temu. Wszystkie Fortece zostały poinformowane o zamordowaniu Wiktora Galasa, ministra obrony narodowej oraz zarządcy schronu Eden. W mieszkaniu sprawcy, 16-letniego Pawła Kubickiego, znaleziono wiele naklejek, wzorów do malowania na ścianie Rebelii. Znaleziono także narzędzie zbrodni, został skazany na karę śmierci poprzez tortury za zabicie osoby o wysokim stanowisku państwowym.
-Zyl! Rebelia! Uciekamy! Do wozu!-Krzyczał Petr po czym zaczął otwierać ciężkie metalowe drzwi od Termita za którym się chowali. Zyl podniósł ciało Toda oraz jego broń i wskoczył do wozu. Kule świszczały im nad głowami. Petr wskakując, odczuł strasznie mocny ból w dolnej części klatki piersiowej, poczuł się słabo i upadł. Gdy sięgnął ręką do miejsca bólu, poczuł że jego plecy są całe mokre a z pewnego punktu na jego ciele płynie krew po czym odrazu zemdlał.
Odpowiedz
#6
Do tego tekstu podejdę nieco inaczej niż zwykle, ponieważ błędów jest tak wiele, że przytaczanie każdego z nich byłoby bezcelowe. Wypiszę zatem rodzaje popełnianych przez Ciebie "byków".

Na początku zajmijmy się pierwszymi dwoma linijkami tekstu. Dla przeciętnego czytelnika początek jest bowiem najważniesjzy.

Cytat:-Cholera!-krzyknął Petr (,) gdy zobaczył (,) że z pod maski jego Termita 2 unosi się gęsty czarny dym. Było wtedy naprawdę gorąco. Zabrał ze sobą radio i wyszedł zobaczyć (,) co się stało.
-Co się stało?-Z radia usłyszał głos Kaprala Strzejewa.

Co poszło nie tak?

1. Ilość brakujących przecinków przekracza wszelkie normy. Gubisz je naprawdę masowo. Tutaj znajdziesz co nieco o tym, jak stosuje się ten znak interpunkcyjny: klik.
2. W całym tekście popełniłeś kilka błędów ortograficznych, np. "z pod" zamiast "spod".
3. Powtórzenia (radio - radia; co się stało - co się stało).
4. "Kapral" nie jest nazwą własną, w związku z czym pisze się to słowo z małej litery (chyba że to jakaś ksywka, ale z Twojego tekstu to nie wynika).
5. Źle zapisane dialogi. Podstawowy zapis jest taki:
-[]Lubię cię[]-[]powiedział Krzysiek.
W miejscu nawiasów kwadratowych powinny być spacje. U Ciebie ich nie ma. Poza tym o zapisie dialogów więcej znajdziesz tutaj, koniecznie przeczytaj, bo masz też inne problemy z tym związane.

Pozostałe błędy:

6.
Cytat:Z oczu Perta powoli wypłynęły łzy.

Literówki to najlepszy dowód na lekceważenie czytelnika.

7.
Cytat:Na horyzoncie widoczny jest schron Eden przypominający dużą betonową kulę na podporach.

Jeśli prowadzisz narrację w czasie przeszłym, to się tego trzymaj. Czasy można mieszać, ale nie w takich sytuacjach (i trzeba umieć to robić).

8.
Cytat:- Towarzyszu dowódco! Melduje usterkę

Ę!
Odmiana czasownika w 1. osobie. Czyżbyś był obcokrajowcem, że jej nie umiesz?

9.
Cytat:Od razu schował się za drugi wóz gdzie byli Toz , Zyl i żołnierz.

???

10.
Cytat: Petr trzęsącymi rękoma załadował nabój do swojej strzelby, szybko wychylił się ze swoją strzelbą, przycelował, BAM!!

Niestety opis nie pozwala mi tego stwierdzić, ale sądzę, że Anarchiści (cóż za oryginalna nazwa!) byli daleko. W takim razie nie wyobrażam sobie, żeby można było używać strzelby do walki z nimi.


PODSUMOWANIE

STYL
Niestety, ale to jest totalna tragedia. Krótkie, proste zdania. To jedno i jest to zrozumiałe, gdy chodzi o początkującego. Ale zły zapis dialogów, brakujące przecinki, literówki, błędy ortograficzne, gramatyczne, powtórzenia... Od tego wszystkiego aż się roi. Ja wstydziłbym się nazwać to wersją poprawioną. Musisz jeszcze raz usiąść i sprawdzić tekst. Dodatkowo skróty myślowe - uwierz, tego praktycznie nie da się czytać.

FABUŁA
Nic nowego. Świat pewnie jest zniszczony wojną atomową, ludzie żyją w schronach. W zasadzie to marne widzę szanse, by z tego powstało coś ciekawego. Nie tyko dlatego, że to zupełnie oklepany schemat, ale także dlatego, że nie dajesz czytelnikowi szansy wyobrazić sobie to, co się dzieje - szczędzisz opisów, jest tylko akcja, albo dialogi. Przed oczami miałem pustynię, bo tak mi się skojarzyło. Ty tego ani nie potwierdziłeś, ani też temu nie zaprzeczyłeś.

POSTACIE
Popatrz: Twój bohater jest strachliwą fajtłapą. Płacze po śmierci kogoś, kogo nawet nie zna, nie umie nawet porządnie wycelować. Nie zrozum mnie źle. Nie lubię postaci idealnych, złotych rączek, które wszytko robią dobrze. Jednak u Ciebie bohater wszystko robi źle. Z jednej strony to zakrawa na humoreskę, z drugiej - śmierć jednej z postaci (która mnie notabene w ogóle nie ruszyła, bo Tod był mi obojętny) i "dramatyczne" sytuacje przekreślają humorystyczne elementy. Oczywiście pozostałe postaci były mi zupełnie obojętne.


Plusy:
- ee... eeee.... eeeee...

Minusy:
- oklepany, nudny schemat
- och Boże! umarł Tod Sad Będę płakał!
- postaci równie dobrze mogłoby nie być
- Strzejew - ależ ambitne nazwisko
- powtórzenia
- przecinki
- wszystko inne

1,5/10

To wszystko, co mam do powiedzenia.


_________________________________________________________

Po prostu nie mogę się powstrzymać od zauważenia, że nie poprawiłeś nawet tych błędów, które wskazał Haniel. Może więc moja pisanina jest bezcelowa? Oby nie.
Odpowiedz
#7
Ja będę wyrozumiała, choć nie podoba mi się Twoje opowiadanie. Ale ma też wiele plusów (o których pewnie nawet nie wiesz, że są)

Podstawowym Twoim problemem jest sposób prezentowania zdarzeń (pomijam ortografię, interpunkcję, nieprawidłowa frazeologię, itp.)
Sposób prezentowania świata jest bardzo ważny, bo dzięki temu czytelnik może się w nim "poczuć".
Co więc trzeba zaprezentować:
1. zdarzenia
2. bohaterów
3. tło zdarzeń (miejsce akcji, czas akcji)
To są te "nudy" na lekcjach polskiego, kiedy pani/pan każą znajdywać fragmenty w lekturze, które charakteryzują bohatera, przedstawiające miejsca akcji, każą w punktach przedstawić zdarzenia albo - niby po cholerę - każą odpowiadać na pytanie dlaczego ten bohater robi coś, co robi itp (np. Mały Książę wraca do róży). Dużo fajniejsze są lekcje, kiedy pyta nauczyciel o wrażenia z lektury, o ile się ją przeczytało i polubiło.
I tak - w każdym dobrym utworze literackim muszą być takie fragmenty, które opisują i charakteryzują poszczególne elementy świata, dlatego w ciemno, nie czytając opowiadania, mogę kazać znaleźć takie w każdym utworze.
Jako nauczyciel, zdam Ci zadanie domowe:
wklej w następnego posta
1. te fragmenty Twojego opowiadania, które przedstawiają miejsce akcji (opowiadają gdzie zdarzenia się rozgrywają, budują topografię (takie zdjęcie, co jest gdzie) przestrzeni, pozwalają mi COŚ zobaczyć.
2. te fragmenty, które charakteryzują lub opisują bohatera bezpośrednio (narrator mówi, jaki on jest, jak wygląda)
3. Zrób plan odtwórczy zdarzeń (w punktach po kolei, co się dzieje)

Chcesz to zrobić? Możesz tego, oczywiście, nie robić.
Ale gdyby... to potem Ci powiedziałabym, jakie walory ma Twoje pisanie. Bo ma!

Na razie nie zajmuję się Twoim językiem. A jest kiepski.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#8
Dziękuje za wyrozumiałe podsumowanie mojego dzieła przez przemekplp oraz za rady od strony Nataszy a pracę domową napiszę w następnym poście. Smile
Odpowiedz
#9
AHAHAHAHA! Ale śmieszne.

Drogi Autorze, jeśli liczysz na same pozytywy, to możesz się przeliczyć. Jestem zwolennikiem wyszukiwania pozytywów, ale jeśli ktoś pisze słabo, to powinien o tym wiedzieć. Ja Cię o tym poinformowałem, a Ty możesz się z tym nie zgodzić. Pamiętaj jednak, że Publikując, godzisz się na krytykę.
Odpowiedz
#10
A ja bym upomniał, że kolorków zwykły użytkownik używać nie może Smile
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości