Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zawsze będę gruba
#1
Co widzę, patrząc w lustro? Potwora. Nie takiego, o jakim opowiada się dzieciom, by je nastraszyć. Oglądam tłuste monstrum, któremu brak samokontroli, widać to na każdym fragmencie jego ciała. Napuchnięta twarz i czerwone poliki zdradzają uwielbienie do przyziemnej rozkoszy obżarstwa. Obwisłe ramiona, zwisający brzuch z niedającą się policzyć ilością fałdek, a wszystko to pokryte dużymi, brązowymi pieprzykami, topiącymi się w zwałach tłuszczu. Uda i pośladki - doszczętnie pokryte celluitem, pomarańczowej skórki starczyłoby na otoczenie czterech tuzinów owoców.
Łudzę się, że waga spadła w dół. To śmieszne, że cały mój świat kręci się wokół jednej małej liczby pojawiającej się na cyferblacie. Nauczyłam się z tym żyć, inaczej już nie potrafię.
Ostrożnie wchodzę na urządzenie - naga, bezbronna wobec rzeczywistości. Jedna noga, potem druga. Powoli spuszczam głowę, by sprawdzić, czy znowu poniosłam klęskę. Oblałam test - trzydzieści dziewięć kilogramów, nie chcę wierzyć, zaciskam powieki, myśląc, że dzięki temu odsunę hiobową wieść daleko od siebie. W zaledwie jeden dzień, przez małą porcję ciasta marchewkowego, przybyło mi zbędne pół kilograma. Jak mogłam to sobie zrobić?
Oszukuje się, że nie będzie to miało odbicia w centymetrach. Szukam miarki, na szczęście leży na swoim miejscu, nie tracę energii na szukanie jej. Drżącymi rękami otaczam cienką tasiemką kolejne części mojej obrzydliwej, ziemskiej powłoki. Talia- nienaruszona, uda i łydki - również. Po kolei dochodzę do bioder - najbardziej problematycznej dla mnie strefy. Dowody- niezbite, miarka pokazuje 80,4 cm. "Prawie pół centymetra" dźwięczy mi w głowie.
Padam na kolana. Czuję się taka bezsilna, nie warta nikogo i niczego. Czy ktokolwiek będzie w stanie pokochać mnie ze wszystkimi słabościami i brakami? Chyba tylko drugi grubas, beznadziejny jak ja. Nie zasługuję, żeby nazywać się istotą ludzką, jestem nędzną, zapuszczoną kreaturą, zaledwie namiastką człowieka. Muszę schudnąć, odzyskać godność i szacunek do siebie.
Odchylam klapię i wkładam palec do gardła. Od razu lepiej.
Odpowiedz
#2
Interesujący, oryginalny temat. Czyli coś, co się dzieje, ale nie jest o tym głośno, bo to się dzieje w głowach. Duży plus.
Ale na mój gust opis nie jest do końca prawdziwy. Jest w nim coś przekłamanego. Wyszło dramatycznie, ckliwie. Opis jakby zbyt przesadzony. Miałam do czynienia i z anoreksją, i z bulimią, ale wyglądało to inaczej. Tekst - według mnie - ma potencjał. I to duży. Ale, jak dla mnie, te słowa są troszkę za infantylne.
Generalnie jestem na tak, ale trochę mi nie gra.
Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Anoreksję znam z autopsji, więc nie wiem czy taki zakłamany Smile Ckliwy - fakt.
Odpowiedz
#4
Bardzo poruszająca wypowiedź. Pełna prawdziwego myślenia osoby zduszonej przez chorobę.
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#5
Ja czuję tę prawdziwość, właśnie zastanawiałam się, czy znasz to wszystko z autopsji... Ale pisane to w pierwszej osobie takim patetycznym, ckliwym językiem brzmi niestety trochę sztucznie. Nie chodzi mi tu o uczucia, które opisujesz, tylko właśnie o język, którego używasz. Ten tekst ma potencjał, ale na razie do mnie nie pzremawia.
Pozdrawiam.
"Odkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo głupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widział gotycki kościół. (...) I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nie tknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta."
Halina Poświatowska

[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#6
A co to właściwie znaczy, że tekst ma potencjał? Jeśli jest źle napisany to znaczy, że autor nie potrafi inaczej. Gdyby słabe teksty można było z powodzeniem poprawić to każdy grafoman dostałby w końcu nagrodę Nobla z literatury. Niestety, źle napisane utwory nie staną się arcydziełami. Kto niby miałby je na takie zamienić? Autor? Gdyby potrafił- napisałby od razu świetny tekst. To autor musi mieć potencjał, a wtedy wszystko co napisze zamieni się w złoto. Marny pisarz nie zmieni się w geniusza prozy nawet gdyby cały rok poprawiał jedną i te samą stronę.
Odpowiedz
#7
Cytat:A co to właściwie znaczy, że tekst ma potencjał?
Bardzo często widać, że ktoś wykazuje zalążki talentu, chociaż warsztat ma jeszcze nieoszlifowany i niedoskonały. Po to jest praktyka, ćwiczenia i m.in. takie fora, jak to - żeby taki nieoszlifowany diamencik mógł się zmienić w prawdziwy brylant. Przecież nikt nie pisze od razu cudownie, wspaniale i bezbłędnie. Sztuka polega na tym, żeby pisać coraz lepiej.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#8
Miniaturka oparta na kontraście między faktem a złudzeniem. Wszystko okej, tylko trochę zbyt łopatologiczne, konstrukcja jakaś nieciekawa, przesadnie prosta. Dowiadujemy się stąd tylko tyle, ile już nam dawno uświadomiono. A coś, co by było dla mnie interesującą nowością, wskazałoby przyczynę, dla której człowiek ma aż tak zaburzony obraz swojego ciała. Jakoś w mniej oklepany sposób, żeby to przedstawić. Znasz się na temacie, więc masz duże możliwości.
Napisane ładnie, styl naprawdę całkiem w porządku, tylko przekaz mnie nie wbił w fotel. Poza tym potencjał jest jak najbardziej. Tylko więcej kreatywności!

Odpowiedz
#9
A ten tekst to jaki to gatunek literacki? Chyba nie opowiadanie (?). Jakaś taka wypowiedź pisemna, jak to nazwać? Refleksja na nad sobą, miniaturka.... No i co z tym można zrobić? Przyjąc do wiadomości, ok. Może to bardziej publicystyka? W tym dziale powinny byc opowiadania i powieści, a nie wszystko cokolwiek komuś przyjdzie do głowy. Bo jak to pózniej ocenić? W jakich kategoriach? Czy to szkic pomysłu na powieśc, nowelkę, czy co? Wiadomo, że jak napiszesz krótki tekst na jakis temat, to można powiedzieć że ma on potencjał. Zgadza się. Ale trzeba rozwinąć go do rozmiarów utworu literackiego, wtedy można dyskutowac. Liczy się ostateczny efekt a nie potencjalne mozliwości. Tak uważam.
Odpowiedz
#10
Przekonująco i wiarygodnie przedstawiasz stan umysłu osoby cierpiącej na anoreksję, za to wielkie brawa. Ale moim zdaniem ten wspomniany wcześniej "potencjał" trochę zmarnowałaś. Dlaczego? Bo dobry temat, opisany w dobry sposób zapakowałaś w krótką miniaturkę, która porusza tylko na chwilę i szybko się kończy. A mnie na przykład zainteresowałaś swoim tekstem i czuję się niezaspokojony! Tongue Chciałbym przeczytać coś podobnego, tylko w dłuższej formie, rozpisane na jakąś fabułę. Bo właśnie fabuła, jakaś historia losów bohaterki mogłaby naprawdę wciągnąć i wyczulić na problem. Bo tak to powiedzmy sobie szczerze - Twój talent do opisania problemu troszkę się zmarnował Wink
Odpowiedz
#11
Płytkie. Jeśli to ma być opis bulimii, to jest według mnie płytki.Całkowicie pominęłaś aspekty psychologiczne. Poczucie brzydoty nie bierze się z faktycznego wyglądu ciała, wyjaśnienia brakuje.

Poza tym - jednak mało bulimiczek jest w stanie zaawansowanej anoreksji. Żeby ważyć 39 kilo, trzeba od dawna nie jeść dużych ilości jedzenia, więc twoja bohaterka zwymiotowała najwyżej pół serka waniliowego, który zjadła dwie minuty wcześniej? Bo gdyby zjadła pół godziny wcześniej wygłodzony organizm strawiłby go w dużej części, bo trawienie jest powolne, ale u anorektyczek trochę inne, szybsze.

Nie wiem, czy piszesz o własnych doświadczeniach, czy sobie wymyślasz na podstawie artykułu w wikipedii 'bulimia', ale dla mnie to nie oddaje niczego. Ale nie wiem. Nie wsadzałam sobie nigdy palców do gardła, bo jestem za gruba.
You can deny angels exist, convince ourselves they can't be real. But they show up anyway, at strange places and at strange times. They can speak through any character we can imagine. They'll shout through demons if they have to. Daring us, challenging us to fight.
Odpowiedz
#12
Dość znany problem współczesnych nastolatek - Bulimia. Często się o tym słyszy. Pewnie nie łatwo jest żyć z taką krytyką, do własnego ciała, a zapewne trudno, gdy zastanawiasz się nad każdą spożytą kalorią. Ciekawe skąd się to bierze, taka presja na ciało. Pewnie z całkowitego przeskoku, najpierw wszystko co związane było z seksualnością było tabu, a teraz wszystko jest na porządku dziennym. Erotyka wyziera z plakatów, książek, reklam, z bardzo wielu rzeczy, a potem rodzą się takie kompleksy.. Tekst całkiem dobrze się czyta.

Pirka
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#13
A mi to pasuje, jak jest. Ale to dlatego, że ja jestem 'inny'. Jedni są niezaspokojeni, innym się wydaje, że zmarnowałaś 'potencjał', ale tak naprawdę jest tu początek, koniec, dramat i niedopowiedzenie. Czyli wszystko, co tekst ma mieć. Przeczytali, wyrazili opinię, nie pasuje to trudno. To (imho) nie miało być studium psychologiczne choroby, więc naukowego języka nie ma co szukać. Współczesny człowiek (niewiasta) tak właśnie będzie prowadził dialog sam ze sobą. Nie muszę wcale tego rozumieć, utożsamiać się czy nawet być tam w tym pomieszczeniu. Jeśli ktokolwiek spodziewał się elaboratu, powieści stustronicowej na poziomie Virginii Wolf no to chyba pomylił miejsca. Normalny, zwyczajny człowiek czyta normalny, zwyczajny język. Jeśli ktoś się czuje zbyt (ponad) artystyczny czy nawet zawiedziony poziomem, niech sprawdzi ego w swojej szafie, bo trochę się tu nagoneczka zrobiła z letka.
Także nie przejmuj się Autorze. Tekst jest w sam raz. Jestem na tak :-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#14
Wiesz, chciałbym się tutaj również wypowiedzieć, ale może się to okazać dosyć problematyczne... Ciężko mi po prostu wczuć się w bohatera tego krótkiego monologuTongue Generalnie misiek ze mnie, także nie do końca kumam chorobę o której jest tutaj mowa, czyli pęd za szczupłym ciałem. Ale jeśli chodzi o wartości literackie, to na pewno opis jest fajny i plastyczny, może nawet zbyt delikatny i widać hm... no właśnie myślałem, że widać te emocje i chaos, ale jednak jak się w to wczytałem teraz dokładniej, to są one widoczne w nieco mniejszym stopniu niż to początkowo zakładałem. Napisałaś w sumie, że znasz to z autopsji, więc zapewne po prostu wyrażanie emocji wygląda u Ciebie delikatniej niż w moim przypadku, także generalnie plusik Smile I przepraszam, że nie zagłębię się bardziej w budowę zdań, tekstu etc., ale nie chcę bawić się w jakiegoś superhipermega eksperta, jak wiele osób w tego typu miejscachSmile
Odpowiedz
#15
To brzmiało tak prawdziwie. Wciągnęło mnie, przez chwile rozumiałam tą chorobę. Ale śmiem twierdzić, że przed ostatni akapit jest kiepski. Powiało takim sztucznym dramatyzmem. Dziewczyny, które wytrzymują tygodnie głodzenia się, albo rzygania, raczej nie padną z taką rozpaczą na kolana. Przecież one robią to co zawsze, co wierzą, że jest słuszne, a potem wychodzą do ludzi i sprawiają, że oni wierzą, że wszystko jest z nimi tak, jak powinno być.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości