Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zatopić się w ciszy...
#1
Gorący piasek parzył w stopy. Młoda kobieta rozglądała się chwilę za odpowiednim miejscem odpoczynku. Szukała oazy, z dala od ludzkich spojrzeń i niewybrednych komentarzy. Wiatr poruszał jej ciemne włosy. Obok niej w milczeniu stał syn. Po chwili ruszyli w lewo. Piasek pod ciężarem stóp rozsypywał się na boki. Za plecami rozpływały się drewniane schody po których schodziło się na plażę.
- Myślę, że to będzie dobre miejsce – powiedziała głosem pełnym ciepła. Wyjęła z zielonej torby dwa ręczniki i energicznie rozłożyła je na piasku – Możemy siadać i delektować się świeżym, morskim powietrzem – uśmiechy gościły na ich twarzach.
- Cieszę się, że tu jesteśmy. Wiem, że włożyłaś sporo wysiłku w to żebyśmy mogli się tu znaleźć. To dopiero i aż nasze pierwsze wspólne wakacje. Kocham cię mamo! – przytulił się do rozgrzanego ciała matki. Otuliło go ramię pełne miłości. Na jej policzek spłynął pocałunek.
- Jesteś głodny?
- Nie, najadłem się przed przyjściem tutaj.
- Chcesz pić?
- Jedyne czego chcę to zatopić się w tej ciszy. – Matka nic nie powiedziała, natarła twarz kremem i oddała się urokowi słonecznej kąpieli.
Czas leciał powoli. Słońce przesuwało się wysoko na niebie. Cisza była tym czego potrzebowali obydwoje. Od czasu do czasu nad ich głowami rozbrzmiewał ptasi skrzek.
Chłopiec zaczął mówić. Matka słuchała.
- Chciałbym zamieszkać kiedyś w domu na samym brzegu plaży. Z tarasu schodziłoby się prosto do wody. Siedząc na bujanym fotelu mógłbym wpatrywać się godzinami w horyzont. Obłoki jak cukrowa wata wędrowałyby nad moją głową. Zatopiłbym się w szumie morza. Jedynym moim przyjacielem byłoby słońce. Promieniami głaskałoby moją twarz. Żadnych szeptów za plecami. Jedynie cisza dookoła. – po krótkiej chwili dodał – Wierzę w to mamo… a przynajmniej chcę w to wierzyć.
- Warto wierzyć kochanie. Dzięki marzeniom możemy kolorować nasz szary świat wszystkimi odcieniami szczęścia.
Wojtek uśmiechnął się. Dwie godziny później utonął.

Zapraszam do odwiedzin:
------------------------------------------------
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=1946
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=2901
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=1072
------------------------------------------------
Odpowiedz
#2
Ciekawe. Ale ja tę cześć:
Cytat:Dwie godziny później utonął.
zapisałabym jako rozbudowany epilog. Np. raport policji. Za szybko się kończy. Za mało rozbudowane.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#3
nie za bardzo pojąłem przesłanie... co to ma być- opowiadanie kontrastowe, czy jak? warsztatowo jest OK, ale ten fragment brzmi jak kompletnie wycięty z większej całości. ani nie wiem co było przedtem, ani potem. co prawda potem już może nie być ważne, skoro utonął, ale żeby zrozumieć, trzeba by najpierw wiedzieć, co się działo z bohaterami przedtem... najprawdopodobniej zamysł znasz tylko Ty. pozdrawiam Bart
Odpowiedz
#4
Dobry warsztat, ale pointa jest zdecydowanie za krotka. Jedno zdanie. Czuje się oszukany przez autora. Czas, który poświeciłem na przeczytanie uważam za stracony.
Fabularnie jest w porządku (aczkolwiek innowacji nie ma) - rozumiem o czym mówi opowiadanie (a wlasciwie miniatura) i rozumiem przeslanie, ale...

"Dwie godziny później utonął. "

To jedno krótkie zdanie, które robi za pointe ZUPEŁNIE mnie nie poruszyło, nie skłoniło do refleksji, nic. Nic, nic - pustka. Poszedłeś na łatwiznę, majkelu. Podejrzewam, ze chciałeś zaszokować czytelnika krotką i dobitną pointą - niestety moim zdaniem osiągnąłeś totalnie przeciwny efekt.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#5
Jedyna pointa jaka przychodzi mi na myśl to: "Matka jednak nie zawsze ma rację" Big Grin Poza tym bez rewelacji. Nie poruszyło mnie. No a co do poprawności językowej to jest ok Wink
Odpowiedz
#6
Co do zamierzeń to macie oczywiście 100% racji. Mam tylko nadzieję, że przeczytanie "tego" nie było aż takim zmarnowaniem czasu. Nie zmienia to faktu, że oczywiście uwagi zostaną zapamiętane na przyszłość. Dzięki za komentarze, zapraszam do lektury reszty moich rzeczy. Pozdrawiam!

Zapraszam do odwiedzin:
------------------------------------------------
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=1946
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=2901
http://www.inkaustus.pl/showthread.php?tid=1072
------------------------------------------------
Odpowiedz
#7
Warsztatowo jest nie w porządku. Przede wszystkim ten dialog:
Możemy siadać i delektować się świeżym, morskim powietrzem - okropnie sztuczne. Później zresztą też nie lepiej.
Sama puenta nie może budować dramatu, a tu nic go nie zapowiadało.
Wydawało sie, że jedynym zakończeniem opowiadania (opowiadania?), może być pójście na lody. Ja wiem, że autor chciał zestawić dwie rzeczywistości, ale te rzeczywistosci muszą się przenikać, a nie stykać ze sobą na ostrzu brzytwy.
Odpowiedz
#8
No dobra, pewnie nie będzie to moje dobre wejście, żeby zaraz po przywitaniu skrytykować coś, ale chciałem sprawdzić tak ogólnie poziom i zgodzę się z przedmówczynią - ten tekst wydaje mi się słaby. Stylistycznie też, bo właśnie to zestawienie wygląda bardzo słabo. Na początku utrzymane w tonie bajki, a potem po oczach daje się taką pointą (która jest tutaj bardzo nie na miejscu). Poza tym nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, ile ten syn miałby lat - raz buduje złożone, porządne zdania, dywaguje na temat przyszłości przez co wydaje się, że jednak powinien być w miarę dorosły, po czym kończy "kocham cię" i przytulasem. Chyba dorosły syn, który spędza pierwsze wakacje z matką, tak by się nie zachowywał. Generalnie wypadło słabiutko, fabularnie też nie jest to ciekawe, bo wygląda na szkic opowiadania.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości