Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zamroki
#1
Śnię martwe ptaki,
wyściełają drogi wiodące
do wnętrza światła.

Nie odnajduję kamieni milowych,
ciągły chrzęst wypełnia oczy,
aż po odległe brzegi przebudzeń.

Mgła powoli osiada na języku,
przeczuwam smak przyszłych zapomnień.
Znaków już dzisiaj wypalonych podskórnie.

Więc klęczę, nie wznosząc modlitwy,
jedynie dłonie. Martwe ptaki szepczą,
wszystko, co poza słowem.

Wszystko pomiędzy jawą a snami.
Odpowiedz
#2
Niepokój, gdy tracimy drogę do światła i tylko mgła wokół, zawieszenie pomiędzy światłem a mrokiem. Paraliżujący lęk przed całkowitą utratą świadomości, czy nie za póżno na drogę do światła, czy jeszcze zdążymy się wybudzić, skojarzyło mi się z sennym paraliżem. Bardzo dobry wiersz, gęsty od znaczeń...
Odpowiedz
#3
Jest w tym wierszu taki astralny klimat; rzeczywistość niefizyczna, ale przewidywalna, która napawa lękiem.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#4
W pierwszej chwili myślałam, że to wiersz Julii (przepraszam Sztelak, przepraszam Julio!) - taki Niesztelakowy trochę, płynący, nie szarpany, jak zazwyczaj, nie na krzyku. Refleksyjny i garściami czerpiący z filozofii. Martwe ptaki. Mgła. Sny bez przebudzeń. Paraliż przysenny, o którym wspomniała Lizy... Taka symbolika smutku mnie przekonuje.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości