26-06-2011, 09:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-06-2011, 11:25 przez literacka3.)
Nie wiem czy ta opowieść tu pasuj ale raczej tak:
Część I
Siedmiu letnia Emilia spojrzała na piękne drzewa rosnące koło sklepu, do którego weszła jej mama i stwierdziła, że przyjechali z Polski do Anglii, nie po to aby rodzicom sprawiać przyjemność, ale i jej dać troszkę radości, a więc nic się chyba nie stanie kiedy i ona sprawi sobie zadowolenia i pójdzie do lasu. Anglia … tak to piękne eleganckie miasto, w którym było mnóstwo sklepów i ślicznych lasów. Pognała więc w stronę lasu i nagle, kiedy już znalazła się w lesie stwierdziła, że powinna już wracać do sklepu, w którym ostatni raz widziała mamę i tak też zrobiła . Jednak stwierdziła nagle: Nie wiem w którą stronę wracać do sklepu. Lasem przechodzili jacyś faceci w czarnych ubraniach z fajkami w ustach , które kłębiły mnóstwo dymu. Emilka spojrzała na nich i pomyślała, że może ci ludzie poradzą jej drogę do sklepu z którego wyruszyła do lasu .Dziewczynka pobiegła w stronę tych ludzi .Jej włosy uczesane w dwa kasztanowe warkoczyki latały w tą i tamtą stronę , zapłakała lekko .Kiedy już była jakieś parę metrów od tych ludzi postanowiła poprawić najpierw swoją sukienkę i krawacik , aby być kulturalną .Kiedy była już dokładnie za tymi ludźmi którymi okazali się dwaj wysocy faceci, jeden mały chłopczyk oraz dziewczynka , która wyglądała na jakieś 11 lat .Emilka pomyślała : To może jacyś Panowie którzy odprowadzają małe dzieci do ich rodziców …Podeszła do nich i powiedziała głośno:
- Szanowni Państwo czy wiedzą Państwo może gdzie jest sklep, w którym widziałam ostatni raz mamusię wiem tylko, że znajduje się koło kiosku oraz koło Restauracji „ U Gerdy „ , i czy mieli by Państwo ochotę mnie tam zaprowadzić?
Jeden Pan o blond włosach spojrzał na nią z uśmiechem, zapalił nową fajkę, otworzył torbę i … wyjął szelki dla dzieci oraz dokupioną smycz … Emilka poczuła się niebezpiecznie i zaczęła wrzeszczeć , ale miejsce w którym była Emilka , było za bardzo oddalone od miasta, a więc nikt jej nie słyszał, kiedy zaczęła uciekać to dwoje Panowie i tak ją dogonili . Spojrzała na Pana w czarnych włosach , on wyjmował wielki plaster ( na buzie ) i kiedy zobaczył , że dziewczynka na niego patrzy to odparł
- Moja Droga ! Nie zaprowadzimy Cię do mamusi – Emilka cicho zaszlochała – ale zapewnimy Ci dobrą opiekę w małym drewnianym domku koło rzeki i codziennie rano będzie śniadanko ( trawa i siano oraz woda z rzeczki ) a po nim bicie . I nie krzycz i nie uciekaj już tak następnym razem! – powiedział miło Pan ( Tomasz ) .Emilka teraz już nie tylko szlochała ale tak mocno płakała, że gdyby tylko ktoś podstawił wielkie wiadro to wypełniło by się wodą całe .Dziewczynka nigdy jeszcze nie została zbita : ani przez ojca , matkę , wrogów , przyjaciół , rodzinę itd. Nigdy! Uwierzcie mi! Potem Pan w blond włosach ( Michał ) powiedział
- Moja Miła jak masz na imię ? Oto Dominik – wskazał na chłopczyka – i ma 7 lat a o to Ania – wskazał na dziewczynkę – ona ma 11 lat .No i cóż trafiła tak samo albo przynajmniej podobnie jak i Ty. Opowiedz o sobie a potem opowiedzą o sobie Dominik i Ania .
- Nie! Nie opowiem o sobie ani jednego słówka ! – krzyknęła Emilia
- Moja Droga, jeżeli nie powiesz to Cię walniemy w twarz, a jeżeli i tak tego nie zrobisz to wrzucimy Cię do jeziora. – powiedział Pan Tomasz ostro i w głosie miał coś takiego jak odgłos krzyku .Dziewczynka jednak w to nie wierzyła, że ją walną i nie posłuchała się i nadal milczała . Tomasz walnął ją pięścią w twarz .Wtedy Emilka powiedziała z płaczem
- Jesteście okropni! Nienawidzę takich typków jak wy! Powiem Wam tylko jedno, że jestem Emilia. – jednak Tomaszowi to nie wystarczało i znowu jej groził walnięciem w twarz i wrzuceniem do jeziora. Emilka nie miała już wyboru opowiedziała o sobie więcej:
- Chodzę do 1 klasy i mam mnóstwo przyjaciół. Moi rodzice są bardzo bogaci .Mieszkamy w Polsce w jednej z najpiękniejszych willi .Nie mam rodzeństwa , ale mam dwojga rodziców i … no cóż moi rodzice wyjechali ze mną do Anglii no i poszli do takiego sklepu a ja … sobie poszłam do lasu… i … - dziewczynka opowiadała ale nagle przerwał jej Michał
- I nie uważałaś i porwaliśmy Cię my! – wykrzyknął
- Tak właśnie to chciałam powiedzieć . – powiedziała i z powrotem zaczęła płakać .
Teraz opowiadać miał Dominik. Dominik zrobił ponurą minę i powiedział ze smutkiem
- Czy muszę?
- Tak , musisz albo Cię walniemy! – powiedzieli źli Panowie.
Dominik się jeszcze zastanawiał i wreszcie zaczął mówić
- Jestem Dominik, mam 7 lat i moi rodzice przeciwnie do rodziców Emilki są bardzo biedni , no i wyjechaliśmy do Anglii też z Polski , aby tu więcej zarabiać, z rodzicami poszedłem do lasu na spacer, ale niestety … zgubiłem się i Wy Panowie mnie porwaliście!
- My jesteśmy także Polakami i kiedyś też nas porwali i się zemścimy na ludziach za wszystko,a teraz niech mówi Ania . – powiedział Pan Tomasz ze smutkiem w głosie. Ania nie dyskutowała :
- A więc jestem Anka, mam 11 lat i co tu mówić jak Wy jestem Polką. ale przyjechałam tu na wakacje no i … wiecie chodzę do 5 klasy i złapali mnie Ci Panowie kiedy szłam na zakupy, ponieważ przed lasem byli na rynku! – mówiła Ania.
- Dobrze no a więc już nie gadamy i nie stoimy w miejscu tylko idziemy do Naszej drewnianej chaty ! – i ruszyli .Emilka szła za dwoma Panami oraz dziećmi i co chwila przychodziła jej myśl „ Gdybym mogła uciec… „ . Ale przecież miała … szelki .Zasmucona szła dalej i dalej i wreszcie koło małego kręconego jeziorka stała mała drewniana chatka ( ładnie mówiąc ) .Ładnie mówiąc , ponieważ cała była poniszczona , brzydka , stara itd. Wokół chaty panowało zamieszanie i hałas .Odgłosy zwierząt itd. Weszli do chatki. W środku było zimno i wszędzie było tylko siano i siano. Z boku były jeszcze położone najostrzejsze drewna które służyły do bicia dzieci. Tomasz powiedział
- Moje drogie dzieci jest 19.00 do spania na sianie!
Dzieci spojrzały na siebie .Nigdy nie kładły się o 19.00 .Roześmiały się , wtedy Panowie spojrzeli na nich ze zgrozą … , przestali się śmiać i zrobili dziwnie smutną minę. Panowie powiedzieli , że pójdą przed chatkę i tam będą pilnować aby dzieci nie wyszły . Kiedy wyszli to Emilka powiedziała do Ani i Dominika
- Ja … ja tak żałuję , że poszłam do lasu … bez zgody rodziców , ale mam pewien plan - mówiła cicho i wolno – a więc tego planu nie będą oni słyszeli , bo teraz chyba poszli na ryby .Ale wracając do planu to uciekniemy szybko i kiedy oni zaczną Nas gonić to My schowamy się w krzakach a , że jesteśmy niscy i mali to oni Nas nie zauważą , potem oni się od Nas oddalą a My znajdziemy znak z namalowanym miastem , ponieważ widziałam ten znak jednak nie poszłam w jego stronę , ponieważ to nie było to miejsce gdzie zostawiłam rodziców …
- Tak… Super pomysł , ale może poczekamy chwile jak przyjdą to może później usną i akurat będziemy mieli czas na ucieczkę – stwierdziła Anka.
- Macie racje dziewczyny , ale po co mamy iść do tego miasta skoro … nawet nie wiemy gdzie są nasi rodzice ? – spytał się Dominik
- Oj Dominik … czy My Ci musimy wszystko tłumaczyć ? A więc zadzwonimy na policje albo jak znacie na numer swoich rodziców ja np. znam numer telefonu mojej matki . – powiedziała Emilia
- Aha … czekajcie … - Dominik rozejrzał się wokół chatki i zobaczył śpiących już strażników – usnęli chodźcie za mną . – powiedział
- No dobrze … - powiedziały jednocześnie dziewczynki.
Ruszyli szli powoli i wreszcie wyszli z chatki .Potem wybiegli szybko i Tomasz i Michał … obudzili się , zaczęli biec za Nimi. Zgodnie z planem Emilki schowali się w krzakach .Dominik jednak nie schował nogi i złapali go „strażnicy „ .Dziewczynki kiedy już Panowie odeszli wyszli z krzaków i Ania powiedziała do Emilki
- Nie możemy go tak zostawić ! Przyjaźnimy się ! Musimy go ratować… Masz jakiś plan może ?
- Cóż … nie za bardzo , ale … mogę pomyśleć to może i znajdę w głowie jakiś pomysł …
Zastanowiła się i wreszcie przypomniała sobie m że Panowie którzy ich zabrali mieli w kieszeniach telefony a więc zaczęła myśleć i … powiedziała
- Tak ! Wiem już co zrobić abyśmy wszyscy się wydostali z ich rąk. Otóż mieli oni w kieszeniach telefon a więc w nocy zdobędziemy ich telefony i zadzwonimy i do naszych rodziców i na policje , no a wtedy … wrócimy wszyscy zdrowi do domu .
- Tak nie zły pomysł , ale cóż oni teraz chyba lepiej będą pilnować tej chaty … Wymyślaj lepsze rzeczy a nie takie bzdury ! - powiedziała Anka
- To nie wymagaj ode mnie lepszych pomysłów !– wykrzyknęła Emilia – Jak jesteś taka to ani Ci ani Dominikowi nie pomogę ! Idę do miasta !
- Ale … Emilko poczekaj! Przecież nie będziemy się kłócić z powodu …jakiegoś głupiego pomysłu i mojego marudzenia.
Ale Emilia już odchodziła .
Bała się .Prawdę mówiąc nie wiedziała za dobrze gdzie jest znak z namalowanym miastem. Chciała się cofnąć ale nie mogła przecież się nagle poddać. Zawiał mocny wiatr … A potem dziewczynka nagle nie uświadamiając sobie co robi odwróciła się i szła w stronę , gdzie ostatni raz widziała przyjaciółkę. Uświadamiając sobie wreszcie , że nie znajdzie jej , ponieważ przecież tyle dróg , było w lesie… Nagle poczuła dziwne uczucie …To … to … pewnie tylko wiatr – uspokajała się dziewczynka , bo właściwie wiedziała , że to burza albo nawet huragan. Biegła … co miała zrobić. Ania na szczęście była w pobliżu i widząc przyjaciółkę w niebezpieczeństwach pognała jej na ratunek.
Wiem, że jest trochę błędów i źle postawione kropki, ale pisałam to dawno i nie umiem już tak wszystkiego poprawiać.
Część I
Siedmiu letnia Emilia spojrzała na piękne drzewa rosnące koło sklepu, do którego weszła jej mama i stwierdziła, że przyjechali z Polski do Anglii, nie po to aby rodzicom sprawiać przyjemność, ale i jej dać troszkę radości, a więc nic się chyba nie stanie kiedy i ona sprawi sobie zadowolenia i pójdzie do lasu. Anglia … tak to piękne eleganckie miasto, w którym było mnóstwo sklepów i ślicznych lasów. Pognała więc w stronę lasu i nagle, kiedy już znalazła się w lesie stwierdziła, że powinna już wracać do sklepu, w którym ostatni raz widziała mamę i tak też zrobiła . Jednak stwierdziła nagle: Nie wiem w którą stronę wracać do sklepu. Lasem przechodzili jacyś faceci w czarnych ubraniach z fajkami w ustach , które kłębiły mnóstwo dymu. Emilka spojrzała na nich i pomyślała, że może ci ludzie poradzą jej drogę do sklepu z którego wyruszyła do lasu .Dziewczynka pobiegła w stronę tych ludzi .Jej włosy uczesane w dwa kasztanowe warkoczyki latały w tą i tamtą stronę , zapłakała lekko .Kiedy już była jakieś parę metrów od tych ludzi postanowiła poprawić najpierw swoją sukienkę i krawacik , aby być kulturalną .Kiedy była już dokładnie za tymi ludźmi którymi okazali się dwaj wysocy faceci, jeden mały chłopczyk oraz dziewczynka , która wyglądała na jakieś 11 lat .Emilka pomyślała : To może jacyś Panowie którzy odprowadzają małe dzieci do ich rodziców …Podeszła do nich i powiedziała głośno:
- Szanowni Państwo czy wiedzą Państwo może gdzie jest sklep, w którym widziałam ostatni raz mamusię wiem tylko, że znajduje się koło kiosku oraz koło Restauracji „ U Gerdy „ , i czy mieli by Państwo ochotę mnie tam zaprowadzić?
Jeden Pan o blond włosach spojrzał na nią z uśmiechem, zapalił nową fajkę, otworzył torbę i … wyjął szelki dla dzieci oraz dokupioną smycz … Emilka poczuła się niebezpiecznie i zaczęła wrzeszczeć , ale miejsce w którym była Emilka , było za bardzo oddalone od miasta, a więc nikt jej nie słyszał, kiedy zaczęła uciekać to dwoje Panowie i tak ją dogonili . Spojrzała na Pana w czarnych włosach , on wyjmował wielki plaster ( na buzie ) i kiedy zobaczył , że dziewczynka na niego patrzy to odparł
- Moja Droga ! Nie zaprowadzimy Cię do mamusi – Emilka cicho zaszlochała – ale zapewnimy Ci dobrą opiekę w małym drewnianym domku koło rzeki i codziennie rano będzie śniadanko ( trawa i siano oraz woda z rzeczki ) a po nim bicie . I nie krzycz i nie uciekaj już tak następnym razem! – powiedział miło Pan ( Tomasz ) .Emilka teraz już nie tylko szlochała ale tak mocno płakała, że gdyby tylko ktoś podstawił wielkie wiadro to wypełniło by się wodą całe .Dziewczynka nigdy jeszcze nie została zbita : ani przez ojca , matkę , wrogów , przyjaciół , rodzinę itd. Nigdy! Uwierzcie mi! Potem Pan w blond włosach ( Michał ) powiedział
- Moja Miła jak masz na imię ? Oto Dominik – wskazał na chłopczyka – i ma 7 lat a o to Ania – wskazał na dziewczynkę – ona ma 11 lat .No i cóż trafiła tak samo albo przynajmniej podobnie jak i Ty. Opowiedz o sobie a potem opowiedzą o sobie Dominik i Ania .
- Nie! Nie opowiem o sobie ani jednego słówka ! – krzyknęła Emilia
- Moja Droga, jeżeli nie powiesz to Cię walniemy w twarz, a jeżeli i tak tego nie zrobisz to wrzucimy Cię do jeziora. – powiedział Pan Tomasz ostro i w głosie miał coś takiego jak odgłos krzyku .Dziewczynka jednak w to nie wierzyła, że ją walną i nie posłuchała się i nadal milczała . Tomasz walnął ją pięścią w twarz .Wtedy Emilka powiedziała z płaczem
- Jesteście okropni! Nienawidzę takich typków jak wy! Powiem Wam tylko jedno, że jestem Emilia. – jednak Tomaszowi to nie wystarczało i znowu jej groził walnięciem w twarz i wrzuceniem do jeziora. Emilka nie miała już wyboru opowiedziała o sobie więcej:
- Chodzę do 1 klasy i mam mnóstwo przyjaciół. Moi rodzice są bardzo bogaci .Mieszkamy w Polsce w jednej z najpiękniejszych willi .Nie mam rodzeństwa , ale mam dwojga rodziców i … no cóż moi rodzice wyjechali ze mną do Anglii no i poszli do takiego sklepu a ja … sobie poszłam do lasu… i … - dziewczynka opowiadała ale nagle przerwał jej Michał
- I nie uważałaś i porwaliśmy Cię my! – wykrzyknął
- Tak właśnie to chciałam powiedzieć . – powiedziała i z powrotem zaczęła płakać .
Teraz opowiadać miał Dominik. Dominik zrobił ponurą minę i powiedział ze smutkiem
- Czy muszę?
- Tak , musisz albo Cię walniemy! – powiedzieli źli Panowie.
Dominik się jeszcze zastanawiał i wreszcie zaczął mówić
- Jestem Dominik, mam 7 lat i moi rodzice przeciwnie do rodziców Emilki są bardzo biedni , no i wyjechaliśmy do Anglii też z Polski , aby tu więcej zarabiać, z rodzicami poszedłem do lasu na spacer, ale niestety … zgubiłem się i Wy Panowie mnie porwaliście!
- My jesteśmy także Polakami i kiedyś też nas porwali i się zemścimy na ludziach za wszystko,a teraz niech mówi Ania . – powiedział Pan Tomasz ze smutkiem w głosie. Ania nie dyskutowała :
- A więc jestem Anka, mam 11 lat i co tu mówić jak Wy jestem Polką. ale przyjechałam tu na wakacje no i … wiecie chodzę do 5 klasy i złapali mnie Ci Panowie kiedy szłam na zakupy, ponieważ przed lasem byli na rynku! – mówiła Ania.
- Dobrze no a więc już nie gadamy i nie stoimy w miejscu tylko idziemy do Naszej drewnianej chaty ! – i ruszyli .Emilka szła za dwoma Panami oraz dziećmi i co chwila przychodziła jej myśl „ Gdybym mogła uciec… „ . Ale przecież miała … szelki .Zasmucona szła dalej i dalej i wreszcie koło małego kręconego jeziorka stała mała drewniana chatka ( ładnie mówiąc ) .Ładnie mówiąc , ponieważ cała była poniszczona , brzydka , stara itd. Wokół chaty panowało zamieszanie i hałas .Odgłosy zwierząt itd. Weszli do chatki. W środku było zimno i wszędzie było tylko siano i siano. Z boku były jeszcze położone najostrzejsze drewna które służyły do bicia dzieci. Tomasz powiedział
- Moje drogie dzieci jest 19.00 do spania na sianie!
Dzieci spojrzały na siebie .Nigdy nie kładły się o 19.00 .Roześmiały się , wtedy Panowie spojrzeli na nich ze zgrozą … , przestali się śmiać i zrobili dziwnie smutną minę. Panowie powiedzieli , że pójdą przed chatkę i tam będą pilnować aby dzieci nie wyszły . Kiedy wyszli to Emilka powiedziała do Ani i Dominika
- Ja … ja tak żałuję , że poszłam do lasu … bez zgody rodziców , ale mam pewien plan - mówiła cicho i wolno – a więc tego planu nie będą oni słyszeli , bo teraz chyba poszli na ryby .Ale wracając do planu to uciekniemy szybko i kiedy oni zaczną Nas gonić to My schowamy się w krzakach a , że jesteśmy niscy i mali to oni Nas nie zauważą , potem oni się od Nas oddalą a My znajdziemy znak z namalowanym miastem , ponieważ widziałam ten znak jednak nie poszłam w jego stronę , ponieważ to nie było to miejsce gdzie zostawiłam rodziców …
- Tak… Super pomysł , ale może poczekamy chwile jak przyjdą to może później usną i akurat będziemy mieli czas na ucieczkę – stwierdziła Anka.
- Macie racje dziewczyny , ale po co mamy iść do tego miasta skoro … nawet nie wiemy gdzie są nasi rodzice ? – spytał się Dominik
- Oj Dominik … czy My Ci musimy wszystko tłumaczyć ? A więc zadzwonimy na policje albo jak znacie na numer swoich rodziców ja np. znam numer telefonu mojej matki . – powiedziała Emilia
- Aha … czekajcie … - Dominik rozejrzał się wokół chatki i zobaczył śpiących już strażników – usnęli chodźcie za mną . – powiedział
- No dobrze … - powiedziały jednocześnie dziewczynki.
Ruszyli szli powoli i wreszcie wyszli z chatki .Potem wybiegli szybko i Tomasz i Michał … obudzili się , zaczęli biec za Nimi. Zgodnie z planem Emilki schowali się w krzakach .Dominik jednak nie schował nogi i złapali go „strażnicy „ .Dziewczynki kiedy już Panowie odeszli wyszli z krzaków i Ania powiedziała do Emilki
- Nie możemy go tak zostawić ! Przyjaźnimy się ! Musimy go ratować… Masz jakiś plan może ?
- Cóż … nie za bardzo , ale … mogę pomyśleć to może i znajdę w głowie jakiś pomysł …
Zastanowiła się i wreszcie przypomniała sobie m że Panowie którzy ich zabrali mieli w kieszeniach telefony a więc zaczęła myśleć i … powiedziała
- Tak ! Wiem już co zrobić abyśmy wszyscy się wydostali z ich rąk. Otóż mieli oni w kieszeniach telefon a więc w nocy zdobędziemy ich telefony i zadzwonimy i do naszych rodziców i na policje , no a wtedy … wrócimy wszyscy zdrowi do domu .
- Tak nie zły pomysł , ale cóż oni teraz chyba lepiej będą pilnować tej chaty … Wymyślaj lepsze rzeczy a nie takie bzdury ! - powiedziała Anka
- To nie wymagaj ode mnie lepszych pomysłów !– wykrzyknęła Emilia – Jak jesteś taka to ani Ci ani Dominikowi nie pomogę ! Idę do miasta !
- Ale … Emilko poczekaj! Przecież nie będziemy się kłócić z powodu …jakiegoś głupiego pomysłu i mojego marudzenia.
Ale Emilia już odchodziła .
Bała się .Prawdę mówiąc nie wiedziała za dobrze gdzie jest znak z namalowanym miastem. Chciała się cofnąć ale nie mogła przecież się nagle poddać. Zawiał mocny wiatr … A potem dziewczynka nagle nie uświadamiając sobie co robi odwróciła się i szła w stronę , gdzie ostatni raz widziała przyjaciółkę. Uświadamiając sobie wreszcie , że nie znajdzie jej , ponieważ przecież tyle dróg , było w lesie… Nagle poczuła dziwne uczucie …To … to … pewnie tylko wiatr – uspokajała się dziewczynka , bo właściwie wiedziała , że to burza albo nawet huragan. Biegła … co miała zrobić. Ania na szczęście była w pobliżu i widząc przyjaciółkę w niebezpieczeństwach pognała jej na ratunek.
Wiem, że jest trochę błędów i źle postawione kropki, ale pisałam to dawno i nie umiem już tak wszystkiego poprawiać.
Oceniam szczerze , mnie proszę także oceniać szczerzę .