02-09-2011, 21:04
K: Dlaczego mnie opuściłeś?
M: Musiałem odejść, nie było miejsca dla nas dwóch. Powinnaś wiedzieć kochałem Cię, a nie mogłem z tobą być.
K: Mogłeś się z tym pogodzić, potrzebowałam Cię.
M: Myślisz, że nie próbowałem. To było dla mnie zbyt ciężkie. Każdej nocy po naszych spotkaniach nie mogłem zasnąć, cały czas myśląc czy jest dla mnie choć cień szansy aby być z tobą, rozpatrywałem każde słowo, każdy gest. Stwierdziłem, że skoro nie mogę sobie z tym poradzić to muszę wyeliminować czynnik główny, nie wiedziałem wtedy że masz kłopoty, myślałem, że mnie nie potrzebujesz. Nadal uważam, że nie byłem Ci potrzebny. Byłaś zbyt mocno zaoferowana swoim chłopakiem, żeby przyjąć moją pomoc Zresztą nie miałem i nie mam ochoty wchodzić w rolę kogoś kto wysłucha jakie masz kłopoty w związku. Zastanów się sama jak w ogóle możesz oczekiwać, że spełnię taką rolę.
K: Po to Cię mam! Myślałam, że przyjaźń coś dla Ciebie znaczy, że nie zaczniesz się do mnie przystawiać, że jesteś facetem. Myliłam się. Dobrze, że odszedłeś. Widzę teraz, że nie mogłeś mi pomóc. I nie chodziło o mojego chłopaka tylko o coś znacznie ważniejszego, ale Ty nie mogłeś tego zobaczyć, skupiony tylko na sobie. Do tego trzeba dorosnąć a widzę, że tobie daleko do dojrzałości.
M: Skoro tak uważasz to może od razu zakończymy to spotkanie.
K: Tak byłoby najlepiej ale niestety mam do ciebie pewną sprawę którą możesz być zainteresowany. Słyszałam, że nadal zajmujesz się deratyzacją.
M:I co z tego?
K: Mam szczury w piwnicy i nie mogę sobie z nimi poradzić, wyżerają mi zapasy i są inteligentne pieprzone szkodniki w ogóle nie chcą brać trutki, którą przygotowałem.
M: Trudno, żeby ją zjadły jeśli ci nie ufają, będą sprawdzały jedzenie wysyłając najsłabszego do skosztowania nowego jedzenie potem po jego śmierci wysyłają następnego aby zjadł jego ciało, gdy i ten umiera zjadają następne ciało i są już odporne na działanie trutki. Chciałem się wycofać z zawodu, ale myślę, że ostatnia robota nie zaszkodzi. Chcę 3000 złotych. To powinno wynagrodzić czas potrzebny na zyskanie ich zaufania.
K: Dobrze, trochę drogo, ale ok, kiedy możesz się tym zająć.
M: Pojutrze od rana będę do twojej dyspozycji.
K:Ok. W takim razie do środy.
M: Musiałem odejść, nie było miejsca dla nas dwóch. Powinnaś wiedzieć kochałem Cię, a nie mogłem z tobą być.
K: Mogłeś się z tym pogodzić, potrzebowałam Cię.
M: Myślisz, że nie próbowałem. To było dla mnie zbyt ciężkie. Każdej nocy po naszych spotkaniach nie mogłem zasnąć, cały czas myśląc czy jest dla mnie choć cień szansy aby być z tobą, rozpatrywałem każde słowo, każdy gest. Stwierdziłem, że skoro nie mogę sobie z tym poradzić to muszę wyeliminować czynnik główny, nie wiedziałem wtedy że masz kłopoty, myślałem, że mnie nie potrzebujesz. Nadal uważam, że nie byłem Ci potrzebny. Byłaś zbyt mocno zaoferowana swoim chłopakiem, żeby przyjąć moją pomoc Zresztą nie miałem i nie mam ochoty wchodzić w rolę kogoś kto wysłucha jakie masz kłopoty w związku. Zastanów się sama jak w ogóle możesz oczekiwać, że spełnię taką rolę.
K: Po to Cię mam! Myślałam, że przyjaźń coś dla Ciebie znaczy, że nie zaczniesz się do mnie przystawiać, że jesteś facetem. Myliłam się. Dobrze, że odszedłeś. Widzę teraz, że nie mogłeś mi pomóc. I nie chodziło o mojego chłopaka tylko o coś znacznie ważniejszego, ale Ty nie mogłeś tego zobaczyć, skupiony tylko na sobie. Do tego trzeba dorosnąć a widzę, że tobie daleko do dojrzałości.
M: Skoro tak uważasz to może od razu zakończymy to spotkanie.
K: Tak byłoby najlepiej ale niestety mam do ciebie pewną sprawę którą możesz być zainteresowany. Słyszałam, że nadal zajmujesz się deratyzacją.
M:I co z tego?
K: Mam szczury w piwnicy i nie mogę sobie z nimi poradzić, wyżerają mi zapasy i są inteligentne pieprzone szkodniki w ogóle nie chcą brać trutki, którą przygotowałem.
M: Trudno, żeby ją zjadły jeśli ci nie ufają, będą sprawdzały jedzenie wysyłając najsłabszego do skosztowania nowego jedzenie potem po jego śmierci wysyłają następnego aby zjadł jego ciało, gdy i ten umiera zjadają następne ciało i są już odporne na działanie trutki. Chciałem się wycofać z zawodu, ale myślę, że ostatnia robota nie zaszkodzi. Chcę 3000 złotych. To powinno wynagrodzić czas potrzebny na zyskanie ich zaufania.
K: Dobrze, trochę drogo, ale ok, kiedy możesz się tym zająć.
M: Pojutrze od rana będę do twojej dyspozycji.
K:Ok. W takim razie do środy.