Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Woalka Trójcy Przenajświętszej
#1
- Niech będzie pochwalony.
- Kto?
No ja, bom na obraz oraz podobieństwo.
Jestem kurzem i kosmosem – wszystkim i niczym,
twórcą i tworem.

Szaleństwo.
- Kiedy ostatni raz...?
- Źdźbeł trawy pytać trzeba, które pamiętają
kształt na wieki wyciśnięty jak ślad dinozaurów -
młodych listków, które z pożądania drgają
patrząc na ciało - zaklęte
w carraryjski marmur.

Lecz wierzę.

… byłeś u spowiedzi?!
- Kto bredzi? Spowiadam się szczerze,
do bólu, żył otwartych, sennego znudzenia.
Wobec ciebie - Padre - i dziwek, które były piękne
kąpiąc się w morzu boskiego jęczmienia -
już po fermentacji – w jej oczach zaklęte -
błękitnych.

A te krzywdy? Ee, jakby od niechcenia
rzucane jak kwiaty wczorajszej procesji
w tłum dziki, w otchłań, więc myślałem – jeśli
krwi nie ma,
to nie mam
nic do zarzucenia.

- Grzesznyś synu...
- Sukinsynu? Klecho, masz rację, a jakże
jadłem chleb spleśniały i w cytrynie małże
piłem w kryształach i chłepcąc jak świnia
z rynsztoka
mea culpa – wina.

- Coś dobrego było, zbłąkana owieczko?
- Dziecko? A tak, coś tam po drodze się stało.
Kochałem, kiedy dreszczem rysowałem usta,
opuszkami dotykając marmurowe ciało.
To zamknięte w posągu
kamienistych pustkach -
całowałem
i żyło.
Kwitło jabłonią dojrzałą.

- Idź już! Odejdź!
- Spowiedź? A gdzie rozgrzeszenie?
Pokuta i żal, który ma wszystko naprawić?
Gdzie krzyż złocony, który dobro sprawi?
Wypełni treścią kosmiczne przestrzenie.

- Twoje życie pokutą...
- Cykutą? Jeśli dodać mogę...
i rozdrapać dawno zabliźnioną ranę...

Puk, puk, puk.
- Nie możesz.
Amen.
Amen.
Amen.
Odpowiedz
#2
O'cholera...

Tytuł wprawdzie do bani... chyba lepiej byłoby bez tytułu, ale jeżeli uderzenie się w grzeszną pierś może spowodować trzęsienie ziemi, to jesteś na dobrej drodze.

...i rymy odległe... doskonałe.
Odpowiedz
#3
Wychylił się w końcu ze Swoich, dzikich gór. Cześć Szczepcio.
Tytuł jest mniamniusi i dużo dłużej nad nim myślałem, niż nad wierszem. W ogóle myślenie to dla mnie bolesny i kompletnie niepotrzebny proces, zużywający jakże cenną substancję mózgu. To mi się "machniom" taka spowiedź nieudacznika nieprzystosowanego.
Nie masz tam jakiegoś miejsca na wybudowanie szałasu? Jakiś mały domek z wysokim progiem? (eh, marzenia...)
Dzięki.
Odpowiedz
#4
Jak sięgam pamięcią do Twoich pierwszych wierszy, to aż nie wierzę. Smile
Wszedłeś już na ten poziom pisania, Mirku, że nie ma się do czego przyczepić. Jedyne co, to można prosić o wskazówki do interpretacji, chociaż wystarczy przeczytać raz więcej, żeby zrozumieć wszystko.
Ja tytułu się nie czepiam, jedyne co, to tych rymów na początku wypowiedzi po słowach księdza za bardzo nie łapię, muszę jeszcze nad nimi pomyśleć, bo mam niedomagający od jakiegoś czasu mózg. Tongue
A końcówka - przeprzepyszna. Miodzio!
5/5
Odpowiedz
#5
(31-05-2016, 05:19)mirek13 napisał(a): Wychylił się w końcu ze Swoich, dzikich gór.
Pieniny wcale nie są takie dzikie... Beskid Sądecki też nie jest dziki... Dziewczyny w górach? I owszem. Bywają dziksze niż na nizinach... a może to tylko subiektywna interpretacja napędzana procesem, który nazywamy starczą degrengoladą Smile

(31-05-2016, 05:19)mirek13 napisał(a): Tytuł jest mniamniusi i dużo dłużej nad nim myślałem, niż nad wierszem.
Znaczy to tyle, że muszę trochę pointerpretować, bo nie będę ukrywał, że w takim brzmieniu postrzegam mocniejszy akcent na doktrynę, a ja ciągle widzę kogoś, kto po prostu "czyha na Boga".

(31-05-2016, 05:19)mirek13 napisał(a): W ogóle myślenie to dla mnie bolesny i kompletnie niepotrzebny proces
...może być przyczyną wielu groźnych chorób, a już kłopotów na pewno.

(31-05-2016, 05:19)mirek13 napisał(a): Nie masz tam jakiegoś miejsca na wybudowanie szałasu? Jakiś mały domek z wysokim progiem? (eh, marzenia...)
Marzenia marzeniami, ale... taki dom musi być.
Odpowiedz
#6
Dzięki Belciu.
Logiki i zasad rymowania Ci nie podam, bo ich nie ma. Jestem zagorzałym zwolennikiem poetów międzywojnia i trochę późniejszych (Tuwim w szczególności), ale staram się nie być wiernym epigonem i akolitą, tylko jakby rozwijać ich sposób pisania. Brzmi samochwalczo bo na pewno talent i umiejętności nie tej miary. Ale próbuję naśladować choć jego lekkość i swobodę oraz pewną dowolność w konstruowaniu wiersza i rymowaniu.
Szczepcio, wykręcasz się filozofowaniem.
Tak to jest, kiedy w spodniach pozostaje końcówka miłości i dwa worki wspomnień.Big GrinAngel
Odpowiedz
#7
Majstersztyk, Mirku. Dobrze widzieć Cię w formie Smile
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości