Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Witam
#1
Oto początek mojej pierwszej książki, proszę bądźcie wyrozumiali. Jeśli coś się nie spodoba proszę powiedzieć. A to właśnie moje dotychczasowe wypocinySmile

1

Każdy świat ma jakichś bohaterów i swoje historie ,te bardziej przyjemne i te mniej ,a oto przed tobą znajdują się dzieje największego bohatera jednego z wielu światów który nie nosi jako takiej nazwy gdyż zwą go tak jak największe i jedyne królestwo znajdujące się na nim ,a mianowicie Zjednoczone królestwo wszystkich królestw. W roku w którym wszystko się zaczęło świat ten był u szczytu swojej potęgi ,nie licząc czasu przed wielkim odłamem od ,którego liczy się lata. Wszystko zaczęło się w 507 roku od wielkiego odłamu ziem północnych. Wtedy oto urodził się największy, jak już wspomniałem bohater Królestwa. Przenieśmy się do tego czasu kiedy matka w nieszczęśliwym wypadku musi oddać swe dziecko w objęcia morzu na którym przez następne 3 dni dryfowało w wiklinowym koszyku. Miało ono wtedy 6 miesięcy i 17 dni. Nie płakało, lecz było świadome że jest w niebezpieczeństwie, ale nie tego że ocierało się o śmierć . Gdy jego koszyk został wyrzucony na brzeg przygarnęła go rodzina rybaka , który nadzwyczaj uwielbiał pastwić się nad dziećmi, ale w przypadku naszego małego bohatera odłożył to sobie na czas aż podrośnie. Miał on całkowicie zwyczajne dzieciństwo w małej zacofanej wiosce na północy kraju, która w całości utrzymywała się z połowu ryb.
Kiedy młodzieniec skończył 12 lat jego rutynowe i bardzo nijakie życie zaczęło przeistaczać się w nieustającą przygodę.
-Gdzie ten gówniarz!?Jestem jego ojcem i mam prawo wiedzieć gdzie się pałęta!- Wykrzykiwał wiecznie podpity ojczym Anoda {tak dali mu na imię, gdyż nie wiedzieli jak się nazywa.}.Chyba lubi być bity, ma mało pręgów na plecach, tym razem w obroty wezmę łańcuch a nie jak dotąd pas! Poczym ryknął urywanym śmiechem.
Stary rybak nadal huczał-Nie dość że go karmię to jeszcze mam go szukać!?Co on ma w głowie?
-Nabijesz mu rozsądku!- Krzyknął jeden z równie pijanych kompanów.
-Tak zrobię, ale teraz… teraz wypijmy za te ciężkie czasy.
-Bo my pracujemy, wypruwamy flaki ,a w miastach co!?Bawią się szuje jedne, za naszą krew i wysiłek! Za naszą pracę!- Poczym wziął wielki łyk taniego i zalatującego dymem trunku.
-Jutro Przyjeżdżają z gildii namawiać do wstąpienia ,ach jak bym miał trochę grosza to zaraz bym najstarszego posłał na strażnika ,by się ojczyźnie przysłużył, a tak to pójdzie na zmarnowanie!
-A w miastach się bawią! I nagle pięciu pijanych mężczyzn krzyknęło-Tak- z taką złością jak by ktoś zburzył ich domy.
Anod siedział nad stawem w osamotnieniu i patrzył w wodę, nie miał on przyjaciół ani nawet kolegów, w ogóle wszyscy w wiosce odnosili się do niego z pogardą. „Dziecko nierządnicy” „Syn zesłany za karę” To były najczęstsze hasła ludzi, którzy go spotykali , a rzucał się w oczy gdyż był jedynym blondynem w wiosce ,a morze nawet w całym kraju, ponieważ jedyni blond-ludzie pochodzili z odłamanej części świata {dryfowała gdzieś tak daleko że nie było z nią łączności} ,a oni nigdy się nie mieszali, byli na to za dumni. Ludzie starali sobie jakoś wytłumaczyć ten niecodzienny kolor włosów ,a że nie lubili myśleć zrobili to jak najprościej, jego ojczym chciał go pokazywać jako wybryk natury i by to zrobił, lecz się go obawiał ,a najbardziej jego spojrzenia… było bystre, ostre, zimne i tak przerażające że ludzi wyzywali go nie patrząc mu w twarz. Obawiali się. Różnił się od pozostałych , był cichy , skryty, tajemniczy i inteligentny, tego ludzie nie lubili, bo tacy jak on mogli coś zmienić ,a każdy chłop bał się zmian.
Kiedy nadszedł dzień otwarty gildii przyjechali reprezentanci wszystkich akademii , a było ich 6.Gildia Zabójców, Łowców bestii, Strażników ,Magów ,Mrocznych jeźdźców i Czarnych siepaczy.
Kiedy ich mównice zostały rozstawione ,a ludzie zaczęli się przy nich kłębić i słuchać co do powiedzenia mają delegaci Anod podszedł do wysłannika z gildii magów ,gdyż właśnie magia fascynowała go najbardziej i zapytał.
-Możesz mnie stąd zabrać?- Powiedział.
-Amm… a co na to twoi rodzice?- Odrzekł mu wysłannik
-Na pewno się zgodzą, byle się mnie pozbyć.
Te słowa wprowadziły zakłopotanie na twarz jego rozmówcy.
-Wybacz , ale taka wyprawa wiąże się ze sporymi kosztami… i no wiesz raczej tyle nie masz, co?
-A o jakiej sumie dokładnie mówimy?
Delegat począł liczyć.
- Podróż i prowiant, to będzie jakieś 100 królewskich monet. Powiedział to licząc że załatwi tym sprawę i był tego pewien kiedy spojrzał w smutne i zmęczone oczy chłopca.
-Wybacz- Kontynuował- ale mam sporo do zrobienia jeśli nie dysponujesz tą sumą pieniędzy to nie ma o czym mówić. Odwrócił się.
Chłopiec zawahał się , lecz odparł:
-Mam…117 monet… nie pytaj skąd, po prostu mam.
Oczy reprezentanta stały się wielkie ze zdziwienia, nie chciał tego robić ale musiał złamać marzenia chłopaka.
-I jeszcze opłata za przyjęcie do gildii…500 królewskich monet… a ,…tyle nie masz …prawda?
Anod stał w osłupieniu i nie wiedział co ma myśleć a po 5 minutach krzyknął:
- Dobrze! Nie muszę iść z tobą, pójdę sam!
-To pewna śmierć.-Z chłodem powiedział rozmówca.
-Tylko to… -ściszył głos- …Tylko to mi pozostało. Poczym odszedł się spakować do dalekiej podróży. Długo po jego odejściu mag patrzył w miejsce gdzie stał podczas rozmowy.
Wezmę tylko potrzebne rzeczy, jedzenie nóż ubrania i… może ten wielki hak, nieco już pordzewiały ale zawsze jakiś. Tak wezmę i hak! Złapał go, wszystko wsadził do wielkiego worka i odszedł.
Ledwo świtało , a już na horyzoncie można było dostrzec małego człowieka , który wyruszył w podróż która zmieni jego życie.
Dobrze że kupiłem sobie tę starą mapę.-Powiedział sam do siebie- Tak całkiem dobrze.
Po 12 godzinach zaczął wątpić w swoje możliwości i już miał zawracać, lecz nagle powietrze przeszył krzyk.
Spojrzał w kierunku z którego dobiegł odgłos, szeroko rozwarł oczy i rzucił się w tamtą stronę. 60 metrów dalej ze wzgórza widział jak kliw , straszliwa bestia podobna do wilka, lecz większa i groźniejsza zbliża się do pulchnej dziewczyny mniej więcej w jego wieku. Myślał- Co robić, ryzykować czy odejść?- I kiedy zaczął się obracać dziewczyna go dostrzegła i krzyknęła piskliwie-Pomocy!- Stanął jak wryty wyciągnął nóż, złapał go ostrzem w górę i pobiegł w stronę potwora. Kiedy był metr od niego bestia stanęła na tylnich łapach i wydała ryk budzący grozę w każdym, lecz nie w małym bohaterze. Kiedy zwierzę się uniosło ten wbił nóż w brzuch zanurzając w nim ostrze do połowy, szybkim ruchem pociągnął broń w dół i wyjął ją. Zraniony zwierz upadł na plecy , a jego wnętrzności wylały się z rany. Ten obraz przyprawiał o mdłości, lecz chłopiec tylko wytarł nóż o pobliski mech i napawał oczy pierwszym trupem , który przybliżył go do bycia znaczącym się wojownikiem.
-D…zię..kuję-Płaczliwym głosem wycedziła dziewczyna-Jestem Amanda , a ty?
- Ja… po prostu mów mi… Anod.
-Tak masz na imię?
- N… nie, nie wiem i tyle, jestem Anod.
- Niech ci będzie , ale to raczej pospolite imię do ciebie nie pasuje.
Na chwilę zamyślił się nad tymi słowami po czym odparł.
-Gdzie się wybierałaś? Nie wyglądasz na chłopkę.
-To fakt, jestem z rodu Adnama , idę do gildii magów i…- W tym Momencie jej przerwał i powiedział.
-Na prawdę?
-Tak, czemu to tak cię dziwi?
-Bo ja też tam zmierzam… ,ale nie mam wystarczająco pieniędzy i… nie ważne , będzie bezpieczniej jeśli pójdziemy razem.
-Fakt-Popatrzyła na zabite zwierze i dodała.-A co z tym?
-Jeśli chcesz je wziąć to proszę bardzo ale ja ci nie pomogę nieść.-Powiedział kpiąco.
-Czyli to tu zostaje!?
-A masz lepszy plan?
-Ach… chodź już ściemnia się.
Kilka godzin później ognisko już płoneło.
Anod pogrążył się w myślach i rozważał co ma począć. Nie mam pieniędzy, domu…- przeleciał po wszystkim wzrokiem. Obok śpiącej Amandy leżała skrzyneczka, bogato zdobiona. Podszedł bliżej, po cichu ją otworzył i ujrzał w niej mnóstwo monet, co najmniej 1500.
- Aaaa…aa- Wydukał nieświadomie poczym zamknął skrzynkę. Zawahał się chwilę i opadł na ziemię. Zasnął wbijając swe smutne oczy w ziemie , a kiedy to się stało Amanda uśmiechnęła się do siebie, gdyż jedno oko miała przez ten cały czas otwarte.
Słońce lekko musnęło twarz Anoda i choć spał poczuł nieopisaną ulgę , lecz chwilę później poczuł stęchły zapach wydychanego powietrza.
Powoli i ostrożnie otworzył oczy i kontem uchwycił ziejącego nad nim kliwa, kiedy lekko przesunął głowę dostrzegł jeszcze 3, wielkie , czarne z czerwonymi dzikimi oczami. Bestia nad jego uchem rozwarła paszczę by zatopić zęby w miękkiej szyi chłopca. Amanda gdzieś zniknęła, i mnie tu zostawiła, nieświadomie zmarszczył czoło. Ciepły oddech śmierci owiał jego szyję. Szeroko rozwarł oczy i poderwał się z impetem, zwierze ze zdziwienia odskoczyło na bok , ale długo się niezastana wiało i ruszyło w pościg tak samo jak 3 pozostałe. Dysząc nerwowo gnał przed siebie balansując miedzy drzewami i przeskakując co większe kamienie. Za plecami słyszał porykiwanie napastników i lekkie uderzenia ich łap. Po chwili kiedy wybiegł na małe wzniesienie zobaczył Amandę zbierającą drewno.
- Uciekaj!- Krzyknął- a ta gdy zobaczyła co goni jej kolegę rzuciła drewno które uzbierała i zaczęła uciekać w przeciwnym kierunku. Niedługo się zrównali , gdyż Anod był szybszy , a gdy upłynęła kolejna chwila wybiegli z lasu, niezatrzymani się , ale po chwili Amanda obejrzała się przez ramię. Zwierzęta zatrzymały się na skraju lasu i patrzyły posępnie na dzieci, jeden z nich zawył poczym wszystkie 3 powróciły do swojego domu-lasu. Kręciło mu się w głowie , lecz był zadowolony, w końcu udało im się przeżyć. Po krótkiej chwili niczym fala obiła go myśl.
-Szkatułka!- Wykrzyknął niemal płaczliwie. Twarz Amandy stała się smutna, po chwili pochyliła głowę w zamyśleniu i wyjęła właśnie tą szkatułkę zza pleców. Chłopiec nie chciał wiedzieć jak, po prostu cieszył się że jeszcze nie został skreślony przez życie. Usiadł na kamieniu i kiwał się miarowo z zamkniętymi oczami. Otworzył mapę i stwierdził że właśnie minęli „Czarny las”, co oznaczało że do gildii pozostało niewiele ponad 300 kilometrów.
- Dwa tygodnie drogi.- Powiedział wesoło-Oby. Nastało milczenie, lecz nie trwało długo.
- Nie martw się pożyczę ci pieniądze , w końcu uratowałeś mi życie.
- Dziękuję, … am… naprawdę.

Bym zapomniał, w tym fragmencie jest sporo ortografów i jeszcze więcej zgubionych literek.
Odpowiedz
#2
No nie... W tekście jest tyle błędów, że nie mam nawet ochoty ich wytykać... Może kiedy indziej. Dzisiaj nie mam siły.



EDIT: Jeśli coś się nie spodoba? Nic mi się tu niepodoba! :/ Wybacz. Następnym razem, jak będę miała czas, to wypiszę błędy.
Ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka – bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość. ~Paulo Coelho



Jeżeli potrzebujesz kogoś, kto przeczyta Twój tekst i podzieli się spostrzeżeniami - pisz na PW. Na pewno odpiszę.
Odpowiedz
#3
Ojej. Ojej.
Spacje przed przecinkiem, a po- już nie. Niesamowicie chaotyczny początek, pierwsze zdanie zbyt długie. Błędy...
Styl słabiutki.
Zastosuj sprawdzoną metodę, napisz coś, schowaj do szuflady, przeczytaj po paru miesiącach. Wydaje mi się, że podchodzisz do pisania zbyt emocjonalnie, a tu potrzeba raczej opanowania i dużo samokrytyki. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem kiedy w czasie pisania wydaje się, że tworzymy coś wartościowego, wychodzi średnio, a kiedy brniemy powoli i mozolnie przez kolejne zdania, efekty bywają zadowalające.
Pracuj. Każdy zafascynowany pisaniem powinien nieustannie doskonalić warsztat i słuchać krytyki, wzbogacać słownictwo, czytać dobrych autorów.
Nie zniechęcaj się, bo sam fakt że próbujesz pisać, już jest bardzo pozytywny.
Pisanie całej powieści to sobie na razie odpuść.
W profilu nie znalazłem daty urodzenia, ale masz pewnie około 15 lat, prawda?
Odpowiedz
#4
Cytat:Bym zapomniał, w tym fragmencie jest sporo ortografów i jeszcze więcej zgubionych literek.
Skoro wiesz, to po co wrzucasz w takim stanie? Żeby nam utrudnić? Okazać brak jakiegokolwiek szacunku?
Bez przesady.

Czytałeś kiedyś jakąś książkę? Widziałeś, żeby ktoś zapisywał znaki interpunkcyjne - głównie przecinki - tak jak Ty?

Tym zdaniem, które pierwsze zacytowałem, zniechęciłeś mnie do czytania. Bo i po co mam czytać i wskazywać jakieś błędy skoro Ty nie wykazujesz chęci ich poprawienia?

Na pierwszy rzut oka, prócz zapisu interpunkcji, rzuca się zły zapis dialogów. Na forum jest poradnik co do tego.

Radzę poprawić te błędy, które się widzi i wrzucić jeszcze raz.

Pozdrawiam.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#5
Cytat:bądźcie wyrozumiali.
Co rozumiesz przez "wyrozumiali"? Wink Każdy kiedyś zaczyna i krytyka, nawet ostra (ale konstruktywna) powinna tylko zachęcać do poprawiania błędów.

1. Spację stawiamy PO przecinku, nigdy przed.
2. Pierwsze zdanie - policz ile zajmuje linijek. Długie zdania nie są najlepszym wyjściem, bo ja osobiście zapomniałam przy ostatnim wyrazie o co w ogóle tu chodziło. Przecinki przed "gdyż" i "który"!
3. Natomiast jeżeli piszesz "od którego" to przecinek dajesz przed "od", nie przed "który". Poczytaj zasady interpunkcji. Może to i nudne, ale tekst niewyszlifowany pod tym względem gryzie.
4. Wiem, że wygodniej pisać liczby cyfrą, ale w dłuższych formach wypowiedzi powinno się jednak zapisywać je słownie.
5.
Cytat:Nie płakało, lecz było świadome że jest w niebezpieczeństwie, ale nie tego że ocierało się o śmierć .
Dobra, teraz poległam. Nie zrozumiałam NIC. Dzieciątko, małe dzieciątko, było świadome zagrożenia, ale nie płakało??? Plus, jestem uczulona na spację przed znakiem interpunkcyjnym, to niedopuszczalne w żadnej wypowiedzi pisemnej, nawet w komentarzu na "fejsie".
6.
Cytat:który nadzwyczaj uwielbiał pastwić się nad dziećmi, ale w przypadku naszego małego bohatera odłożył to sobie na czas aż podrośnie.
Przepraszam bardzo, że co?
7. Stosując pytajnik i wykrzyknik musisz pamiętać, że obowiązkowo w tej kolejności. Nigdy inaczej.
8. Nawiasy. Nawias inny niż zwykły (chodzi mi o taki: ); ( ) jest dopuszczalny przy obliczeniach matematyczno - fizycznych lub w poezji, gdzie forma tekstu również jest ważna i można sobie go udziwniać jak dusza zapragnie.
9.
Cytat:złapał go ostrzem w górę
To chyba logiczne, nie?
10.
Cytat:a jego wnętrzności wylały się z rany.
Myślę, że jednak rana zadana nożem nie będzie na tyle duża, żeby "wylały" się przez nia wnętrzności.
11.
Cytat:Amanda gdzieś zniknęła, i mnie tu zostawiła, nieświadomie zmarszczył czoło.
Przeczytaj to zdanie, proszę.
12.
Cytat:- Dziękuję, … am… naprawdę.
Nie rozumiem tego "am" w środku zdania.

Cytat:Bym zapomniał, w tym fragmencie jest sporo ortografów i jeszcze więcej zgubionych literek.
Więc skoro o tym wiesz to popraw to przed publikacją. Taka notatka na dole nie oznacza, że przymkniemy na to oko.

Miloszu kochany, musisz sporo posiedzieć nad tym tekstem. Nie jestem w stanie się wypowiedzieć na temat fabuły, bo ginie ona pod zwałami błędów logicznych, stylistycznych, ortograficznych a nade wszystko - interpunkcyjnych. To nie jest tak, że publikujesz tekst w surowej wersji i forumowicze poprawiają go za Ciebie. Publikacja to jednak publikacja i myślę, że jeżeli dopuszczasz tekst do widoku publicznego to powinieneś go sam przeczytać albo pokazać komuś z Twojego otoczenia. Rodzicom, rodzeństwu, przyjacielowi, koleżance, dziewczynie, komukolwiek. Ale i tak najważniejsze jest zauważać własne błędy. Przeczytaj ten tekst na głos i powiedz czy jest on logiczny. Odpowiedz tak szczerze - przeczytałeś to chociaż raz przed publikacją?
Oj no nie najlepiej, nie najlepiej.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#6
Nie mogę odmówić wam racji, ale kiedy znalazłem to forum zbyt się podekscytowałem, choć to raczej niezbyt odpowiednie słowo. Dziękuję za tak liczne komentarze, naprawdę się tego nie spodziewałem. Fakt, tekst nie jest obrobiony i widzę że to główny minus, nie spodziewałem się pochlebnych komentarzy i to chyba lepiej że mnie skrytykowaliście, bo nie mam co sobie wmawiać że jestem niezły w sztuce pisania i dobrze wiem że nie koniecznie kiedyś będę, jednak mam nadzieję iż to forum (jestem tego pewny ) tylko mi pomoże. Z góry dziękuję.
Odpowiedz
#7
Na pewno Ci pomoże. Ale nie możesz wrzucać każdego tekstu, który napiszesz z dopiskiem: "wiem, ze są błędy" bo brzmi to mniej - więcej tak, jakbyś oczekiwał, że poprawimy to za ciebie.
Samoocena tez jest ważna Wink
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#8
Popraw to, co na razie zostało wytknięte a na pewno dostaniesz dogłębną analizę. Smile
Pozdrawiam.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#9
Witam ponownie , jeszcze przez moment pomęczę was tym fragmentem , moje główne pytanie- czy dotychczasowa fabuła jest zjadliwa i czy jest sens to kontynuować? Zaleciłem się do wszystkich wskazań w waszych postach.


1
Każdy świat ma jakichś bohaterów i swoje historie , te bardziej przyjemne i te mniej , a oto przed tobą znajdują się dzieje największego bohatera jednego z wielu światów który nie nosi jako takiej nazwy , gdyż zwą go tak jak największe i jedyne królestwo znajdujące się na nim. Zjednoczone królestwo wszystkich królestw. W roku w którym wszystko się zaczęło świat ten był u szczytu swojej potęgi , nie licząc czasu przed wielkim odłamem od , którego liczy się lata. Wszystko zaczęło się w pięćset siódmym roku od wielkiego odłamu ziem północnych. Wtedy oto urodził się największy , jak już wspomniałem bohater Królestwa. Przenieśmy się do tego czasu kiedy matka w nieszczęśliwym wypadku musi oddać swe dziecko w objęcia morzu na którym przez następne trzy dni dryfowało w wiklinowym koszyku. Miało ono wtedy sześć miesięcy i 17 dni. Gdy jego koszyk został wyrzucony na brzeg przygarnęła go rodzina rybaka , który nadzwyczaj uwielbiał pastwić się nad dziećmi i nie miał on zamiaru oszczędzić nawet dziecka , które nie było jego. Miał on całkowicie zwyczajne dzieciństwo w małej zacofanej wiosce na północy kraju , która w całości utrzymywała się z połowu ryb.
Kiedy młodzieniec skończył 12 lat jego rutynowe i bardzo nijakie życie zaczęło przeistaczać się w nieustającą przygodę.
-Gdzie ten gówniarz!?Jestem jego ojcem i mam prawo wiedzieć gdzie się pałęta!- Wykrzykiwał wiecznie podpity ojczym Anoda (tak dali mu na imię, gdyż nie wiedzieli jak się nazywa. ).Chyba lubi być bity , ma mało pręgów na plecach , tym razem w obroty wezmę łańcuch a nie jak dotąd pas! Poczym ryknął gardłowym , urywanym śmiechem.
Stary rybak nadal huczał-Nie dość że go karmię to jeszcze mam go szukać!?Co on ma w głowie?
-Nabijesz mu rozsądku!- Krzyknął jeden z równie pijanych kompanów.
-Tak zrobię, ale teraz… teraz wypijmy za te ciężkie czasy.
-Bo my pracujemy , wypruwamy flaki , a w miastach co!?Bawią się szuje jedne , za naszą krew i wysiłek! Za naszą pracę!- Poczym wziął wielki łyk taniego i zalatującego dymem trunku.
-Jutro Przyjeżdżają z gildii namawiać do wstąpienia , ach jak bym miał trochę grosza to zaraz bym najstarszego posłał na strażnika , by się ojczyźnie przysłużył , a tak to pójdzie na zmarnowanie!
-A w miastach się bawią! I nagle pięciu pijanych mężczyzn krzyknęło-Tak- z taką złością jak by ktoś zburzył ich domy.
Anod siedział nad stawem w osamotnieniu i patrzył w wodę, nie miał on przyjaciół ani nawet kolegów, w ogóle wszyscy w wiosce odnosili się do niego z pogardą. „Dziecko nierządnicy” „Syn zesłany za karę” To były najczęstsze hasła ludzi , którzy go spotykali , a rzucał się w oczy gdyż był jedynym blondynem w wiosce , a morze nawet w całym kraju , ponieważ jedyni blond-ludzie pochodzili z odłamanej części świata (dryfowała gdzieś tak daleko że nie było z nią łączności) , a oni nigdy się nie mieszali , byli na to za dumni. Ludzie starali sobie jakoś wytłumaczyć ten niecodzienny kolor włosów , a że nie lubili myśleć zrobili to jak najprościej , jego ojczym chciał go pokazywać jako wybryk natury i by to zrobił , lecz się go obawiał , a najbardziej jego spojrzenia… było bystre , ostre , zimne i tak przerażające że ludzi wyzywali go nie patrząc mu w twarz. Obawiali się. Różnił się od pozostałych , był cichy , skryty , tajemniczy i inteligentny , tego ludzie nie lubili , bo tacy jak on mogli coś zmienić , a każdy chłop bał się zmian.
Kiedy nadszedł dzień otwarty gildii przyjechali reprezentanci wszystkich akademii , a było ich 6.Gildia Zabójców , Łowców bestii , Strażników , Magów , Mrocznych jeźdźców i Czarnych siepaczy.
Kiedy ich mównice zostały rozstawione , a ludzie zaczęli się przy nich kłębić i słuchać co do powiedzenia mają delegaci Anod podszedł do wysłannika z gildii magów , gdyż właśnie magia fascynowała go najbardziej i zapytał.
-Możesz mnie stąd zabrać?- Powiedział.
-Amm… a co na to twoi rodzice?- Odrzekł mu wysłannik
-Na pewno się zgodzą , byle się mnie pozbyć.
Te słowa wprowadziły zakłopotanie na twarz jego rozmówcy.
-Wybacz , ale taka wyprawa wiąże się ze sporymi kosztami… i no wiesz raczej tyle nie masz, co?
-A o jakiej sumie dokładnie mówimy?
Delegat począł liczyć.
- Podróż i prowiant, to będzie jakieś sto królewskich monet. Powiedział to licząc że załatwi tym sprawę i był tego pewien kiedy spojrzał w smutne i zmęczone oczy chłopca.
-Wybacz- Kontynuował- ale mam sporo do zrobienia jeśli nie dysponujesz tą sumą pieniędzy to nie ma o czym mówić. Odwrócił się.
Chłopiec zawahał się , lecz odparł:
-Mam… sto siedemnaście monet… nie pytaj skąd , po prostu mam.
Oczy reprezentanta stały się wielkie ze zdziwienia , nie chciał tego robić ale musiał złamać marzenia chłopaka.
-I jeszcze opłata za przyjęcie do gildii… pięćset królewskich monet… a , …tyle nie masz …prawda?
Anod stał w osłupieniu i nie wiedział co ma myśleć a po pięciu minutach krzyknął:
- Dobrze! Nie muszę iść z tobą , pójdę sam!
-To pewna śmierć.-Z chłodem powiedział rozmówca.
-Tylko to… -ściszył głos- …Tylko to mi pozostało. Poczym odszedł spakować się do dalekiej podróży. Długo po jego odejściu mag patrzył w miejsce gdzie stał podczas rozmowy.
Wezmę tylko potrzebne rzeczy , jedzenie nóż ubrania i… może ten wielki hak , nieco już pordzewiały ale zawsze jakiś. Tak wezmę i hak! Złapał go , wszystko wsadził do wielkiego worka i odszedł.
Ledwo świtało , a już na horyzoncie można było dostrzec małego człowieka , który wyruszył w podróż , która zmieni jego życie.
Dobrze że kupiłem sobie tę starą mapę.-Powiedział sam do siebie- Tak całkiem dobrze.
Po 12 godzinach zaczął wątpić w swoje możliwości i już miał zawracać , lecz nagle powietrze przeszył krzyk.
Spojrzał w kierunku z którego dobiegł odgłos , szeroko rozwarł oczy i rzucił się w tamtą stronę. 60 metrów dalej ze wzgórza widział jak kliw , straszliwa bestia podobna do wilka , lecz większa i groźniejsza zbliża się do pulchnej dziewczyny mniej więcej w jego wieku. Myślał- Co robić , ryzykować czy odejść?- I kiedy zaczął się obracać dziewczyna go dostrzegła i krzyknęła piskliwie-Pomocy!- Stanął jak wryty wyciągnął nóż , pobiegł w stronę potwora. Kiedy był metr od niego bestia stanęła na tylnich łapach i wydała ryk budzący grozę w każdym , lecz nie w małym bohaterze. Kiedy zwierzę się uniosło ten wbił nóż w brzuch zanurzając w nim ostrze do połowy , szybkim ruchem pociągnął broń w dół i wyjął ją. Zraniony zwierz upadł na plecy , a krew wyciekła z rany obficie , już nie chciał walczyć , tylko skonać w kałuży własnej krwi , co zresztą się stało. Ten obraz przyprawiał o mdłości , ale chłopiec tylko wytarł nóż o pobliski mech i napawał oczy pierwszym trupem , który przybliżył go do bycia znaczącym się wojownikiem.
-D…zię...kuję-Płaczliwym głosem wycedziła dziewczyna-Jestem Amanda , a ty?
- Ja… po prostu mów mi… Anod.
-Tak masz na imię?
- N… nie , nie wiem i tyle , jestem Anod.
- Niech ci będzie , ale to raczej pospolite imię do ciebie nie pasuje.
Na chwilę zamyślił się nad tymi słowami po czym odparł.
-Gdzie się wybierałaś? Nie wyglądasz na chłopkę.
-To fakt , jestem z rodu Adnama , idę do gildii magów i…- W tym Momencie jej przerwał i powiedział.
-Na prawdę?
-Tak , czemu to tak cię dziwi?
-Bo ja też tam zmierzam… , ale nie mam wystarczająco pieniędzy i… nie ważne , będzie bezpieczniej jeśli pójdziemy razem.
-Fakt-Popatrzyła na zabite zwierze i dodała.-A co z tym?
-Jeśli chcesz je wziąć to proszę bardzo ale ja ci nie pomogę nieść.-Powiedział kpiąco.
-Czyli to tu zostaje!?
-A masz lepszy plan?
-Ach… chodź już ściemnia się.
Kilka godzin później ognisko już płonęło.
Anod pogrążył się w myślach i rozważał co ma począć. Nie mam pieniędzy , domu…- przeleciał po wszystkim wzrokiem. Obok śpiącej Amandy leżała skrzyneczka , bogato zdobiona. Podszedł bliżej , po cichu ją otworzył i ujrzał w niej mnóstwo monet, co najmniej 1500.
- Aaaa…aa- Wydukał nieświadomie poczym zamknął skrzynkę. Zawahał się chwilę i opadł na ziemię. Zasnął wbijając swe smutne oczy w ziemie , a kiedy to się stało Amanda uśmiechnęła się do siebie , gdyż jedno oko miała przez ten cały czas otwarte.
Słońce lekko musnęło twarz Anoda i choć spał poczuł nieopisaną ulgę , lecz chwilę później poczuł stęchły zapach wydychanego powietrza.
Powoli i ostrożnie otworzył oczy i kontem uchwycił ziejącego nad nim kliwa , kiedy lekko przesunął głowę dostrzegł jeszcze dwa , wielkie , czarne z czerwonymi dzikimi oczami. Bestia nad jego uchem rozwarła paszczę by zatopić zęby w miękkiej szyi chłopca. Amanda gdzieś zniknęła , nieświadomie zmarszczył czoło. Ciepły oddech śmierci owiał jego szyję. Szeroko rozwarł oczy i poderwał się z impetem, zwierze ze zdziwienia odskoczyło na bok , ale długo się nie zastanawiało i ruszyło w pościg tak samo jak dwa pozostałe. Dysząc nerwowo gnał przed siebie balansując miedzy drzewami i przeskakując co większe kamienie. Za plecami słyszał porykiwanie napastników i lekkie uderzenia ich łap. Po chwili kiedy wybiegł na małe wzniesienie zobaczył Amandę zbierającą drewno.
- Uciekaj!- Krzyknął- a ta gdy zobaczyła co goni jej kolegę rzuciła drewno które uzbierała i zaczęła uciekać w przeciwnym kierunku. Niedługo się zrównali , gdyż Anod był szybszy , a gdy upłynęła kolejna chwila wybiegli z lasu , niezatrzymani się , ale po chwili Amanda obejrzała się przez ramię. Zwierzęta zatrzymały się na skraju lasu i patrzyły posępnie na dzieci , jeden z nich zawył poczym wszystkie trzy powróciły do swojego domu-lasu. Kręciło mu się w głowie , lecz był zadowolony , w końcu udało im się przeżyć. Po krótkiej chwili niczym fala obiła go myśl.
-Szkatułka!- Wykrzyknął niemal płaczliwie. Twarz Amandy stała się smutna , po chwili pochyliła głowę w zamyśleniu i wyjęła właśnie tą szkatułkę zza pleców. Chłopiec nie chciał wiedzieć jak , po prostu cieszył się że jeszcze nie został skreślony przez życie. Usiadł na kamieniu i kiwał się miarowo z zamkniętymi oczami. Otworzył mapę i stwierdził że właśnie minęli „Czarny las”, co oznaczało że do gildii pozostało niewiele ponad 300 kilometrów.
- Dwa tygodnie drogi.- Powiedział wesoło-Oby. Nastało milczenie , lecz nie trwało długo.
- Nie martw się pożyczę ci pieniądze , w końcu uratowałeś mi życie.
- Dziękuję , … naprawdę.

Odpowiedz
#10
Oj Miłoszu, nie do wszystkich. Spacji nie stawia się przed przecinkiem NIGDY.
Tego Ci chyba nie mówiliśmy, ale przecinka przed wielokropkiem też się nie stawia. Nie poprawiłeś kolejności zapisu "?!". Dalej nie przeczytałeś zasad zapisywania dialogów na forach, tak przynajmniej wnioskuję po zapisie ortograficznym. Spację stawia się przed i po myślniku.
Jak dla mnie fabuła jest okej, mnie osobiście zaciekawiła, ale bynajmniej nie w takiej formie. Przeczytaj to na głos, po cichu i jakkolwiek inaczej jakieś pięć razy i szlifuj dalej.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#11
Katniss napisał(a):7. Stosując pytajnik i wykrzyknik musisz pamiętać, że obowiązkowo w tej kolejności. Nigdy inaczej.
Katniss napisał(a):Nie poprawiłeś kolejności zapisu "?!"
A tu akurat się nie zgodzę i proszę nie wprowadzać ludzi, a już szczególnie Milosza, w błąd. W zasadach pisowni polskiej czytamy:

94.6. Pytajnik można łączyć z wykrzyknikiem:
a) Wykrzyknik umieszczony po pytajniku zwiększa emfazę, np.
Hej! czy przyjdzie czas, co łzy te spłoszy?!...
(J. Kasprowicz)
b) Natomiast pytajnik po wykrzykniku może oznaczać emocję, zdziwienie, zakwestionowanie treści zdania wykrzyknikowego, np.
— Głupstwa! — wykrzyknął z oburzeniem. — Twoim zdaniem to są głupstwa!?

Zasady pisowni i interpunkcji w Słowniku Ortograficznym PWN

Miłosz użył połączenia "!?" absolutnie prawidłowo.

Pisać każdy może - jeden lepiej, a drugi gorzej.

Moja twórczość:
Dobry interes
Problem
Dług

Program w którym piszę:
yWriter5 - z własnym tłumaczeniem.
Odpowiedz
#12
A no to w takim razie proszę mi wybaczyć, ale przez całe życie żyłam w błędzie Wink
Nie można bezgranicznie ufać nauczycielom polskiego, nawet w kwestiach ortografii, niestety.
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#13
To napiszę co mnie gryzie. Smile

Od razu mówię: nie będę pokazywał Ci błędnych dialogów i spacji/braku spacji przy znakach interpunkcyjnych.
Przecinek (,) i kropkę (.)- stawia się tak: "cośtam, cośtam2."
Myślnik (-): "cośtam - cośtam2"
Wielokropek (...): "cośtam... cośtam2"

Cytat:Każdy świat ma jakichś bohaterów i swoje historie
Dziwnie mi to brzmi. Może ujednolicić? jakichś i jakieś, lub swoich i swoje, tzn: "Każdy świat ma jakichś bohaterów i jakieś historie." Albo wywalić jakieś/swoje z przed 'historie'

Cytat:te bardziej przyjemne i te mniej
To to w ogóle bym wywalił, albo jakoś zmienił, ale gruntownie.

Cytat:znajdują się dzieje
IMO, znajdować to się mogą kroniki czy coś.

Pierwsze zdanie za długie. Podziel je na dwa, trzy mniejsze. Przecinki stawia się przed który, etc. Poczytaj o tym i staraj się stosować.

Cytat:Zjednoczone królestwo wszystkich królestw. W roku(,) w którym wszystko się zaczęło(,) świat ten był u szczytu swojej potęgi (-) nie licząc czasu przed wielkim odłamem (-) od którego liczy się lata.
Nie rozumiem tego fragmentu.

Cytat:Wszystko zaczęło się w pięćset siódmym roku od(dałbym 'po') wielkiego odłamu ziem północnych.
Te ziem północnych, może wypadałoby z wielkich?

Cytat:Wtedy oto(,) urodził się największy (-) jak już wspomniałem (-) bohater Królestwa.

Cytat:Przenieśmy się do tego czasu kiedy matka w nieszczęśliwym wypadku musi oddać swe dziecko w objęcia morzu na którym przez następne 3 dni dryfowało w wiklinowym koszyku.
Raz przeszły, raz teraźniejszy. Brak przecinków.
Dziecko w koszyku? Na morzu? Gdzieś to słyszałem.

Cytat:Miało ono wtedy 6 miesięcy i 17 dni.
Cyfry słownie.

Cytat:Nie płakało, lecz było świadome że jest w niebezpieczeństwie, ale nie tego że ocierało się o śmierć .
Przemilczę. Już ktoś wspomniał te zdanie.

Doszedłem do wniosku, że nie będę Ci wytykał przecinków, etc. (tylko te, którym będą towarzyszyć większe błędy) Bo musiałbym praktycznie każde zdanie cytować. Radzę naprawdę się do tego przyłożyć.

Cytat:- Gdzie ten gówniarz!? Jestem jego ojcem i mam prawo wiedzieć gdzie się pałęta! - wykrzykiwał wiecznie podpity ojczym Anoda {tak dali mu na imię, gdyż nie wiedzieli jak się nazywa.} (-) Chyba lubi być bity, ma mało pręgów na plecach, tym razem w obroty wezmę łańcuch a nie jak dotąd pas! (-) poczym ryknął urywanym śmiechem.
Cały nawias - notabene błędny - bym wywalił, a wtrącenie o imieniu dałbym wcześniej.

Cytat:po czym, nie poczym

Cytat:a morze nawet w całym kraju

Cytat:blond-ludzie
Blondyni?

Cytat:{dryfowała gdzieś tak daleko że nie było z nią łączności}
Big Grin
Satelitarnej łączności?

Cytat:a oni nigdy się nie mieszali, byli na to za dumni.
Kto, w co?

Cytat:lecz się go obawiał ,a najbardziej jego spojrzenia… było bystre, ostre, zimne i tak przerażające(,) że ludzi wyzywali go(,) nie patrząc mu w twarz.
Dwunastoletni Omen z demonem w oczach, z którego wszyscy się śmieją. Dobre.

Cytat:Kiedy nadszedł dzień otwarty gildii(,) przyjechali reprezentanci wszystkich akademii , a było ich 6
Sześciu.

Cytat:co do powiedzenia mają delegaci Anod
Delegaci Anod? Błąd typu:
"Nie zabijać" vs "Nie, zabijać"
Jest różnica?

Cytat: gildii magów
Raz z małych, raz z dużych.

Cytat:gdyż właśnie magia fascynowała go najbardziej i zapytał.
-Możesz mnie stąd zabrać?- Powiedział.
Koślawiec na koślawcu.

np.:
Cytat:gdyż właśnie magia fascynowała go najbardziej.
-Możesz mnie stąd zabrać?- zapytał.

Cytat:-Amm…
Co oznacza owe Amm? To takie z medytacji?

Cytat:Te słowa wprowadziły zakłopotanie na twarz jego rozmówcy.
Wyobraziłem sobie słowa odsłaniające kurtynę i zapraszające na scenę zakłopotanie.

Cytat:i no wiesz raczej tyle nie masz, co?
Patrz przykład z zabijaniem.

Cytat:Powiedział to licząc że załatwi tym sprawę i był tego pewien kiedy spojrzał w smutne i zmęczone oczy chłopca.
Do przeróbki.

Cytat:-A o jakiej sumie dokładnie mówimy?
Rzekł dwunastolatek.

Cytat:Oczy reprezentanta stały się wielkie ze zdziwienia, nie chciał tego robić ale musiał złamać marzenia chłopaka.
-I jeszcze opłata za przyjęcie do gildii…500 królewskich monet… a ,…tyle nie masz …prawda?
Męczysz strasznie.
Cytat: Oczy reprezentanta stały się wielkie ze zdziwienia ,
Nie lepiej tylko dać jakiś punkt zaczepienia. Napisać, że się poszerzyły, a to, że to było zdziwienie zostawić do wywnioskowania? Takie suche fakty męczą strasznie. Do tego stopnia, że cały czas oceniam Twoją pierwszą wersję, zamiast drugiej. Big Grin


Cytat:Długo po jego odejściu mag patrzył w miejsce gdzie stał podczas rozmowy.
Przeczytaj to jeszcze raz.

Cytat:Wezmę tylko potrzebne rzeczy , jedzenie nóż ubrania
Kolejny morderca.

Cytat:Ledwo świtało , a już na horyzoncie można było dostrzec małego człowieka , który wyruszył w podróż , która zmieni jego życie.
która pewnie będzie fascynująca, i w której pozna nowych ludzi, których polubi.

Cytat:Dobrze że kupiłem sobie tę starą mapę.-Powiedział sam do siebie- Tak całkiem dobrze. Po 12 godzinach zaczął wątpić w swoje możliwości i już miał zawracać , lecz nagle powietrze przeszył krzyk.
Przeczytaj jeszcze raz.

Kurdę, sorry. Naprawdę starałem się przeczytać to do końca. Może jestem zmęczony za bardzo, może wydziwiam, ale nie mogę. Błędów jest od groma i jeszcze więcej. A najbardziej boli to, że Ci zbytnio nie zależy. Mówisz, że poprawiłeś to co sugerowaliśmy, a tym czasem widzę co innego.

Cytat:Miało ono wtedy sześć miesięcy i 17 dni
Takie rzeczy są szczytem. 6 zmieniłeś, 17 już nie, o czym to świadczy?

Po za tym. Nadmiar których/które, był/było/byli, etc.
Przecinki, kropki, myślniki, dialogi, 'morze'. Można by wymieniać. Warsztat też słaby. Płytki wręcz. Zdania albo nieplastyczne, karłowate, albo na siłę rozbudowane - co Ci nie wychodzi. Wyobraźnia tylko się męczy. Nie ma nic co można by było wywnioskować z pięknej metafory Big Grin. Jedyne czego się trzeba domyślać to czy autor miał na myśli "nie zabijaj" czy "nie, zabijaj", a to męczy. Bardzo.

Fabuła utknęła gdzieś w korku błędów i niedopracowań. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to motyw z Biblii i niechciane dziecko, które się okaże przeorem. Temat rzeka, bardziej oklepany niż maska w dwudziestoletnim golfie.

A co do imienia bohatera, czy tylko mi kojarzy się z Anodą? Wink

Podsumowując podsumowanie.
Długa droga przed Tobą. Musisz:
1) Dużo czytać książek.
2) Doskonalić interpunkcje i ortografię przez: czytanie książek/artykułów.
3) Dużo pisać, po napisaniu zrobić trzy korekty (t.j. przeczytać i poprawić) po korekcie odłożyć na czas jakiś, potem przeczytać i zrobić kolejną korektę.

Jak o czymś zapomniałem to dopiszę później.

Pozdrawiam.


"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#14
Cóż, jedyne co mogę napisać to dzięki za poświęcony czas. Postaram się poprawić wszystko , lecz tym razem nie będę tak bardzo się z tym spieszył, ponieważ chcę to zrobić porządnie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości