Zapijam zieloność w odwrocie.
Wódka płynie przez gardło i pali w przełyku.
Jeszcze jedna
jesienna nadchodzi powoli, po cichu.
Pójdziemy w tan.
Jeszcze nie raz?
Wiatry szepczą i męczą listowie kurczowo
przypięte, aby wciąż trwać.
Jeszcze nie dziś
latawców czas.
Gotuj suknię, złotogłów, purpurę,
blue jeans i co tam masz.
Omamisz przez chwilę.
Wypiję.
Ruszymy w tan.
Zerwę szmatki liściaste,
zamienię w zmarzlinę.
I pójdę w tan.
Wódka płynie przez gardło i pali w przełyku.
Jeszcze jedna
jesienna nadchodzi powoli, po cichu.
Pójdziemy w tan.
Jeszcze nie raz?
Wiatry szepczą i męczą listowie kurczowo
przypięte, aby wciąż trwać.
Jeszcze nie dziś
latawców czas.
Gotuj suknię, złotogłów, purpurę,
blue jeans i co tam masz.
Omamisz przez chwilę.
Wypiję.
Ruszymy w tan.
Zerwę szmatki liściaste,
zamienię w zmarzlinę.
I pójdę w tan.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.