Tu jakiś rym,
Tam myśli kilka.
Tu mądrość
Tam śmiechy
Tu wreszcie…
Geniusz jest artysty
(I bądź tu chłopie bystry
I się z takim równać próbuj,
Ty coś wydukasz
On ładniej to ujemnie)
A zwie się to,
Wiersz!
Musi być mądrość
Słowa też ważne,
Musi być melodia
I sens jako taki
Musi być wreszcie rym
A! jednak nie bardzo,
Bo jest taki jeden
Kwiatek wśród poezji
Biały, bez płatków
(By unikać podatków?
Bo od czegóż już ich nie ma
Opodatkowana jest i wena)
Biały, taki mały, nasz
Bez!
Niby to wiersz
A jednak nie taki
Niby ma mądrość
A jednak nijaki
Niby go śpiewać
Mogą i chóry anielskie
A jednak nie brzmi,
Może melodyjności
Ci w nim nie braknie
Ale coś jednak nie tak jest.
A wiesz czegóż on łaknie?
Rymów!
Już Wergiliusz
Nawet Szekspir!
Już Mickiewicz
(I Sienkiewicz
Bo choć on prozą
Togeniuszu
Nie ujmie mu nawet taka błahostka
Jak rymów brak)
Oni wszyscy,
Jakby zgrani
Rymów nie szczędzali!
Nawet Dante
Choć był w piekle,
Staną, bo mu słowa
Co się z „mowa”
Rymować musi
Braknie.
Wszyscy oni, tacy wielcy
Piszą wiersze
A w nich rymy.
Czemu? Bo tak
Jest!
I choć kwiatków całe łąki
(A ja wsadziłem nowe strąki
Co się wiją i się rosną
Co po nocach spać nie dają
Co, i tu na pewno,
Kozom z wymion mleko kradną!)
Takich jest na świecie
To wy już wiecie
Co mnie denerwuje,
Co mnie w końcu irytuje!
Co mnie z nerwów wyprowadza,
Co mnie w złości zasadza,
Co taki szał wyzwala,
Że szkoła to przy tym sprawa mała
Co mnie bulwersuje,
Co mi humor psuje!
Co i nawet
Gdy pomyśle
Rym na język ciśnie!
Co mi każe choć nie umiem.
Bo ja wiem,
A to mnie boli,
Że wiersz biały
(Jak pojemnik w oku soli)
Jest taki,
Dziwny!
P.S. Wiem. Przepraszam.
Tam myśli kilka.
Tu mądrość
Tam śmiechy
Tu wreszcie…
Geniusz jest artysty
(I bądź tu chłopie bystry
I się z takim równać próbuj,
Ty coś wydukasz
On ładniej to ujemnie)
A zwie się to,
Wiersz!
Musi być mądrość
Słowa też ważne,
Musi być melodia
I sens jako taki
Musi być wreszcie rym
A! jednak nie bardzo,
Bo jest taki jeden
Kwiatek wśród poezji
Biały, bez płatków
(By unikać podatków?
Bo od czegóż już ich nie ma
Opodatkowana jest i wena)
Biały, taki mały, nasz
Bez!
Niby to wiersz
A jednak nie taki
Niby ma mądrość
A jednak nijaki
Niby go śpiewać
Mogą i chóry anielskie
A jednak nie brzmi,
Może melodyjności
Ci w nim nie braknie
Ale coś jednak nie tak jest.
A wiesz czegóż on łaknie?
Rymów!
Już Wergiliusz
Nawet Szekspir!
Już Mickiewicz
(I Sienkiewicz
Bo choć on prozą
Togeniuszu
Nie ujmie mu nawet taka błahostka
Jak rymów brak)
Oni wszyscy,
Jakby zgrani
Rymów nie szczędzali!
Nawet Dante
Choć był w piekle,
Staną, bo mu słowa
Co się z „mowa”
Rymować musi
Braknie.
Wszyscy oni, tacy wielcy
Piszą wiersze
A w nich rymy.
Czemu? Bo tak
Jest!
I choć kwiatków całe łąki
(A ja wsadziłem nowe strąki
Co się wiją i się rosną
Co po nocach spać nie dają
Co, i tu na pewno,
Kozom z wymion mleko kradną!)
Takich jest na świecie
To wy już wiecie
Co mnie denerwuje,
Co mnie w końcu irytuje!
Co mnie z nerwów wyprowadza,
Co mnie w złości zasadza,
Co taki szał wyzwala,
Że szkoła to przy tym sprawa mała
Co mnie bulwersuje,
Co mi humor psuje!
Co i nawet
Gdy pomyśle
Rym na język ciśnie!
Co mi każe choć nie umiem.
Bo ja wiem,
A to mnie boli,
Że wiersz biały
(Jak pojemnik w oku soli)
Jest taki,
Dziwny!
P.S. Wiem. Przepraszam.