Wiersz ostatnio przeczytany/ulubiony.
#1
Wymyśliłam sobie, żeby stworzyć taki wątek, bo właściwie to ja jestem ciekawa, jakie wiersze czytają inni.
co innego rzucać nazwiskami, a co innego wrzucić konkretny wiersz, a gdyby jeszcze dodać od siebie jakąś notkę, to już w ogóle byłoby jeszcze milej.
Ja osobiście nie czytam poezji współczesnej i nic mi nie mówią nazwiska, tylko tyle, że je kojarzę, ale chętnie przeczytam jakiś wiersz na forum, bo średnio chce mi się grzebać w google.
Ja, jeżeli już czytam, to coś z wcześniejszych epok, tak więc, wątek byłby urozmaicony.

Zaglądając ostatnio z powodu nudy i ciekawości do dwudziestolecia międzywojennego, dotarłam do Juliana Tuwima (1894 - 1953) i kilku jego wierszy. Dwa pierwsze dwa tomy poetyckie, Czyhanie na Boga (1918 - 22 lata) i
Sokrates tańczący (1920 - 24 lata), wyrażają zachwyt nad codziennością.

***
Życie?
Rozprężę szeroko ramiona,
Nabiorę w płuca porannego wiewu,
W ziemię się skłonię błękitnemu niebu
I krzyknę, radośnie krzyknę:
- Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!
Czyhanie na Boga Julian Tuwim
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#2
Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania mi księżyca

Autor: Masahide
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#3
Zatkało mnie.
Wow - czytane z rozdziawioną buzią i powoli, delektując się każdym słowem.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#4
(17-12-2015, 10:13)Magiczny napisał(a): Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania mi księżyca

Autor: Masahide

Wiersz śmierci... czytałam kilka, wszystkie robią wrażenie, szczególnie, jak się pomyśli, ile uwagi musiel poświęcić im Autorzy.

A ja mam nastrój na Jacka Podsiadłę:

Powiem

braknie mi słów i powiem prawdę
jesteśmy stworzeni dla siebie
ja dla siebie
i Ty dla siebie
odchodząc zawstydzona aż brzydka zrozum
że naprawdę razem można się tylko rozstawać
Odpowiedz
#5
To ja przywlokę tu wiersz Charlesa, który utkwił mi w głowie i za nic nie chce dać spokoju.

Charles Baudelaire
Zmierzch wieczorny

Już przyjaciel przestępcy, błogi zmierzch wieczora,
Nadchodzi wilczym krokiem, niby wspólnik. Pora,
Gdy wielka nieb alkowa kryje się wśród cienia,
A człek się niecierpliwy w dzikie zwierzę zmienia.

Miły wieczorze, przez tych wzywany z tęsknotą,
Czyje dłonie bez kłamstwa mówić mogą: "Oto
Pracowałyśmy dzisiaj!" Wieczór ulgę niesie
Temu, co pod srogim brzemieniem bólu gnie się;
Uczony skronie, myślą ociężałe, schyli,
Robotnik zgięte ciało słodkim snem posili.
Lecz oto w atmosferze powoli się budzi
Rój złowrogich demonów niby skrzętnych ludzi,
W okiennice, w okapy uderza w pomroce.
Płomykami latarni ciągle wiatr chyboce.
Z niemi się Prostytucja w ulicach rozżarzy,
Jak z otwarciem mrowiska wszystkich korytarzy;
Wszędzie znajduje przejście jakimś tajnym szlakiem,
Jak wróg, co sobie drogę toruje atakiem,
Wśród błota w łonie miasta porusza się zdradnie,
Jak robak, który żywność człowiekowi kradnie.
Oto słychać, jak kuchnie tu i ówdzie syczą,
Chrypią z dala orkiestry, teatry skowyczą.
W restauracjach, kryjących rozkosze szulerni,
Tłum nierządnic, oszuści, ich wspólnicy wierni,
Złodzieje, nie znający litości, wytchnienia,
Mają zacząć codzienne swoje zatrudnienia,
Cicho drzwi wyłamywać i opróżniać banki,
Aby żyć przez dni kilka i stroić kochanki.

Zatoń w sobie, duszo, w tej poważnej godzinie,
Niech mimo twoich uszu to wycie popłynie.
To chwila, gdy się chorych wzmagają cierpienia!
Ciemna Noc krtań ich dławi. Swoje przeznaczenia
Kończą, idąc w tę otchłań, która wszystkich czeka.
Szpital się westchnieniami napełnia człowieka,
Któremu już do wonnej wieczerzy nie dano
Siąść przy ogniu kominka z istotą kochaną.

A większość nigdy w życiu swym nie doświadczyła
Słodyczy domowego ogniska. Nie żyła!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości